PUK! PUK! 
Łowiłam! Zgodnie z zapowiedzią podzielę się z pierwszymi wrażeniami 

Co tu dużo mówić, nie mogłam się doczekać, żeby zabrać się z całym ekwipunkiem nad wodę, więc jak tylko lód zaczął schodzić od razu szukałam odmarzniętego miejsca. 

Głównym celem wycieczki wbrew pozorom nie były ryby 

 byłam przygotowana, że z braniami nie będzie kolorowo, dlatego skupiłam się na sprawdzeniu stanowiska w warunkach naturalnych. 

Celowo wybrałam bardziej nieregularne miejsce na brzegu, chciałam sprawdzić jak dopasowuje się ustawienie nóg teleskopowych wraz z półką mocowaną do kosza. 
Zmieniłam ramię, na sztywniejsze z jednym punktem mocowania. Nie byłam pewna czy stabilność będzie równie dobra, jednak mocowanie do D36 na grubej rurce czyni je mocno stabilnym. 

Zrezygnowałam z kuwety bocznej, która służyła mi przez dwa sezony. 
Zdecydowałam, że półka jest dla mnie bardziej wygodna, nie musze się do niej schylać, a parawan działa bez zarzutu. 
Mogę regulować jego nachylenie, jest przewiewny, a całość stabilna. 

Co do samego kosza, jest stabilny i zdecydowanie wyczuwalna jest różnica na nogach d36. 
Przesiadka z d25 względem wagi całości nie była dla mnie dużym szokiem (czego się nieco obawiałam),bo całość kosza z nogami waży zaledwie 15kg. 
Jest masywny, po dołożeniu akcesoriów powstaje wędkarskie stanowisko dowodzenia. 
Podstopnice mimo kąta nachylenia na stromym brzegu dobrze trzymają się podłoża. 

W planach mam jeszcze dołożenie kilku rozwiązań, które głównie będą pomocne podczas wyjazdów na zawody. 
Pięciogodzinne wędkowanie było owocne we wnioski głównie sprzętowe\logistyczne i pomogło mi przećwiczyć ustawienie kosza, dostosowanie wygodnego ustawienia całego majdanu. 
Pozdrowienia,