Masz rację, jak ktoś robi łowisko gdzie mają być przede wszystkim tylko okazy, medalowe karpie, amury czy jesiotry, to pełna zgoda. Wtedy można w dosyć rygorystyczny sposób narzucać i przestrzegać zasad. Ale w sytuacji gdzie w wodzie jest wszystkiego pełno? Na Rybołówkę głównymi rybami które się łowi są leszcze, jazie, liny, karasie, jest bardzo ładna płoć. I choć pływają tam też amury, karpie czy jesiotry dobrze ponad 10 kg, to trafiają się rzadko. I teraz dylemat, czy właściciel ma ukrócić sobie zysk odsyłając wędkarzy z cieńszymi zestawami? Przecież ekonomicznie to strzał w kolano, tym bardziej, że jest to bardzo ciężkie do egzekwowania (średnica żyłki) i w sezonie powoduje zakorkowanie się wejścia na łowisko. Nim każdy będzie sprawdzony, przy okazji kilku wędkarzy odesłanych z kwitkiem... Frustracja, nerwy, kłótnie bo przecież za każdą z tych godzin płacisz a tu każą Ci stać w kolejce i pomiary robić. Strzał w oba kolana bo przy takiej strategii facet szybko traci renomę, klientów, kasę.
Nie ma co wyolbrzymiać, łowisko komercyjne to przede wszystkim biznes i kasa ma się zgadzać, a jak właściciel zacznie rzucać kłody pod nogi to będzie piłować gałąź na której sam siedzi. Przy dobrze amortyzujących feederach nawet te żyłki 0,18, czy 0,16 nie są aż taką tragedią... Od święta trafi się jakiś miś, a ryby mniejszą e można ciągnąć skutecznie i szybko w miarę.
Problem to moim zdaniem sytuacja gdzie ktoś próbuje przesadzić w jedną bądź druga stronę. Wybrać komercje i żyłke 0,10 lub Feeder i przynętę na grubego zwierza to próba udowadniania wszystkim jakiś prawd. A wszystko ma swoje miejsce w szeregu. Jeśli ktoś świadomie chce łowić wielkie ryby to niech kupi inna wędkę niż Feeder i dostosuje się do wymogów jakie stawia karp czy inny Jesiotr 15+.