Wiem Radek. Jednak zmieniliśmy ten świat, i teraz jest to nie 'dzika puszcza' ale ogródek, częściowo zadbany, częściowo pozostawiony samemu sobie. Nam wedkarzom nie powinno być na rękę aby natura sama się tu regulowała, bo oznacza to pewne komplikacje. To jak z wilkami. Można chcieć aby żyły na wolności, ale nie może ich być zbyt wiele, bo zaczną bardzo szkodzić. Trzeba więc ich ilość regulować. CO sie tyczy kormorana zaś, to trzeba wyeliminować przyczynę jego namnożenia. Jest tym ilośc drobnicy, więc trzeba przywócić normalną ilość szczupaka. To coś co możemy zrobić szybko, lub liczyć aż natura sama się ureguluje za lat X. A jak zabraknie pokarmu w jeziorach mazurskich, kormorany zaczną migrować i powodować spustoszenie w innych rejonach Polski.
Tak na marginesie, to gdyby PZW było normalnym związkiem wędkarskim, sprawa kormorana byłaby juz nagłaśniana w latach 90-tych. Ale nie jest. Więc wędkarze o nich nie wiedzą, do tego nie rozumieją przyczyny jego namnożenia w takiej ilości, skutków jakie to powoduje. I nie chodzi o to, że on jest 'zły'. Zła jest gospodarka wodami, ktora takie rzeczy potem powoduje. I to nasz obowiązek aby to wiedzieć, aby dążyć do rozwiązania problemu.
A my nie wiemy nawet co dobre a co złe, wychodzi na to. Dlatego poseł Kukiz wypuszcza karpie i chwali się tym na Facebooku czy Twitterze. Część go potępi, część pochwali, reszta ma wywalone. Na pewno jednak wielu weźmie przykład i za rok więcej 'obrońców praw zwierząt' to powtórzy. Czyli będzie jeszcze gorzej. Takie rokowanie powinno nas wędkarzy martwić. Zwłaszcza, że nie przedstawiamy swojego punktu widzenia społeczeństwu, robią to za nas. Skoro ekologom wydaje się, że pomagają karpiom, zakazując ich zabijania i transportowania bez wody, to co stoi na przeszkodzie zażądać zakazania wędkowania lub ograniczenia go na modłę niemiecką? Kiedy będziemy reagować, jak znów będzie za późno?
Przecież my powtarzamy te same błędy!
