Witajcie.
Od 11 dni zmagam się z koronawirusem
. Poniżej krótki opis przebiegu choroby.
Pierwszy i drugi dzień - stan podgorączkowy, tak w granicach 37,4-37,7 stopni. Oprócz tego uczucie zmęczenia i osłabienia, ból głowy oraz ból oczodołów / gałek ocznych. Pomimo spania od 22 do 8-9 konieczność "ucięcia" 2 godzinnej drzemki poobiedniej. Kaszel sporadyczny, o słabym stopniu nasilenia, duszności nie występują wcale.
Trzeci dzień - stan podgorączkowy ustępuje, temperatura ciała obniża się poniżej 36 stopni. Wszystkie pozostałe, wymienione wcześniej objawy, utrzymują się.
Szósty dzień - do występujących wcześniej objawów dochodzi kolejny, charakterystyczny - następuje gwałtowne zaburzenie zmysłu węchu. To znaczy następuje prawie całkowita utrata węchu - nie czuję zapachu zanęt oraz większości atraktorów (wanilia, karmel, kolendra czy dip halibutowy). Jedynym atraktorem, który wyczuwam w stopniu minimalnym, jest Rotaugen Classic (MVDE). Jednocześnie, wraz z utratą węchu, wystąpiły tzw. omamy / halucynacje węchowe - tzn. cały czas czuję zapach, którego szczerze nienawidzę - zapach dymu papierosowego
. Na szczęście smak pozostał bez zmian
Od ósmego dnia zaczynam odczuwać stopniową poprawę stanu zdrowia - samopoczucie poprawia się, uczucie senności, zmęczenia i osłabienia nie jest już tak mocne, jak na początku. Nie muszę już przesypiać połowy doby.
Dziś zauważyłem nieznaczną poprawę węchu - zaczynam powoli wyczuwać zapach zanęt oraz wanilii i kolendry
. Wydaje się, że najgorsze już mam za sobą i wychodzę na "prostą". Niestety cały czas prześladuje mnie smród dymu papierosowego
.
Wraz ze mną choruje żona i przebieg Jej choroby oraz objawy są niemal identyczne jak u mnie. Jedyną różnicą jest nieco słabsza utrata węchu oraz brak halucynacji węchowych. Małżonka na szczęście także wychodzi już na "prostą".
Gdybym miał tak w jednym zdaniu opisać przebieg swojej (oraz żony) choroby to napisałbym, że przypomina mi grypę o średnim (lub nieco mocniejszym) stopniu nasilenia, połączoną z zaburzeniem węchu.
Trzymajcie się zdrowo !
Pozdrawiam
Sławek