Azymut, wg mnie wyczyn jest potrzebny związkowi, bez tego będzie regres i to mocny. Niestety, o tym jak wyglądają rozgrywki i jakie są regulaminy nie decydują ci co maja pojęcie, ale zazwyczaj ci, co są dla diet. Wiek około 70 lat. Taki gość ma pojęcie o wyczynie jak słoń o gwiazdach.
Ja nie popieram obecnego systemu, wg mnie jest on ze wszech miar niewydajny. Wg mnie powinny być eliminacje do MP w spławiku czy feederze na poziomie regionów (4-6 okręgów), i tu zwycięzcy jadą na finał. Taka duża impreza musi mieć nagrody finansowe i rzeczowe, zaś większość wysiłku na siebie ma wziąć nie okręg ale sponsor, który tu jest rzeczą nieodzowną.
Wyobraźcie sobie mistrzostwa regionalne, gdzie pula nagród to 30 tysięcy złotych. A finał to na przykład 60 tysięcy. Przecież to uruchomi wyczyn tak, że tyczek lub feederów z najwyższych półek zabraknie w sklepach.
Już pisałem, że osoby kierujące kapitanatem i wyczynem powinny sobie zadać jedno pytanie podstawowe na początku. Jak przyciągnąć jak największą ilość ludzi do rywalizacji. Niestety, u nas musi być 'zastaw się a pokaż się', czyli super regulamin, hymny, sztandary i inne duperele, a wszystko nie trybi jak trzeba. Feeder to powinna być eksplozja imprez, ale zmarnowano potencjał. Tak, coś się dzieje, ale to mogła być rewolucja
I wracamy do wniosku. Jeśli kapitanatem będą kierować fachowcy pokroju Iwańskiego czy Macha, to niczego nie osiągniemy. Ci goście zielonego pojęcia wg mnie nie mają jak animować sport, za to są specjalistami w animowaniu diet i kilometrówek. Wziąłbym tu takiego Kacpra Góreckiego i kilku innych, i od razu by się działo. Ale w PZW jest tak, że stanowiska to łup, i nie idzie się tam działać dla wędkarzy, ale po kasę. Podobno były prezes okręgu opolskiego Magdziarz odpowiadał za bazy danych PZW i cyfryzację. Do dziś nie ma, a Ziemiecki obiecywał już to w 2013 roku.
Dlatego nie obwiniał bym wyczynowców za obecny stan rzeczy leśnych dziadków, która leci z nami w kule.