Przepraszam że się nie odzywałem ale jakoś tak dziwnie w życiu się ułożyło że wszystkie plany wzięły w głowę a komp odmówił posłuszeństwa więc do netu chwilowo nie miałem dostępu. Zamiast w Wodnej Dolinie w piątek, wylądowałem na nockę z czwartku na piątek Pod Borem gdzie w samotności ( prawie ) miałem czas i miejsce przemyśleć to i owo, co w życiu się zmieniło . Generalnie słabe brania - 10 karpi 7,10 kg największy , 3 amury 7.00 kg największy, płotka 18 cm i piękny wypasiony około 2kg PIŻMAK !!! ( NASTĘPNY GATUNEK ZALICZONY NA METODĘ !!!
) , z tym piżmakiem to były przeboje , 3 koszyki przez niego straciłem zanim go zaciąłem, po bardzo fajnym braniu następował krótki odjazd i stop, delikatne zacięcie i twardy zaczep, po stracie ( zerwaniu ) 3 koszyków zaciąłem w tempo i siedzi , krótki , siłowy hol i wypasiony piżmak wylądował w podbieraku. Musiał mieć niedaleko miejsca gdzie zarzucałem swoją podwodną norę ( około 1m ), więc odpływał tam z zestawem a ja traciłem koszyki z przyponem