Natomiast u mnie dopiero rosną. Musiałem kijki powbijać, bo zaczęły się przewracać.
Dla niektórych zdjęcia mogą być drastyczne, ze względu na ilość innych roślin towarzyszących.
Ma taki sposób uprawy jednak swoje cele.
Po pierwsze mszyce nie dotykają pomidorów. Całkiem niezła populacja żyje o centymetry obok na komsie.
Drugim czynnikiem był fakt zmieniającego się klimatu. Spodziewałem się burz i jeśli bym pozostawił pomidory samotne, bez otaczających je roślin, nie miał bym już co zbierać.
Trzeci z czynników to słaba gleba. Powoduje to, że szybko wysycha. Na kawałku 10m mam naprawdę prawie jałową ziemię. Nawet chwasty tam nie rosną. Efektem jest, pomimo codziennego podlewana, że na tym odcinku pomidorki padły. A rośliny towarzyszące dają cień na ziemię.
Widać też, że spóźniłem się o 2 miesiące z kiełkowaniem.
Na jesieni nawioze obornika, podłączę pod traktorek drapak i wymieszam.
I pierwsze papryczki są. Ewidentnie nie ich klimat, a mimo to dają radę.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka