I wreszcie stało się, betony z ZG ogłosiły właśnie, że odbędą się wybory. Mamy cynk, że robią to między innymi po to, aby wędkarze nie zdążyli się dobrze zorganizować. Wiedzą co się szykuje, już nie będzie ustawek jak w poprzednich wyborach, a wędkarze się przygotowują, i to ostro. Chcą odpłacić pięknym za nadobne, czyli za te leszcze w słoikach, 'konieczność sieciowania', esbeckie metody działania i inne szuwarowo-bagienne zmiany, a przede wszystkim za bezrybne wody.
Wędkarze, nie było jeszcze tak ważnych wyborów jak teraz. Nie są demokratyczne, bo kliki rządzące okręgami robią już kampanię wyborczą, od roku (!), i kupili już sporo głosów. Ale wciąż jest szansa ich pokonać lub przynajmniej sprawić, aby nie zgarnęli pełnej puli, ale tylko część. Nie będą wtedy robili co chcieli, i będą mieli ludzi, którzy będą patrzeć im na ręce. Bardzo dokładnie patrzeć
Obecnie w ZG PZW nie ma żadnego przedstawiciela wędkarzy z prawdziwego zdarzenia (są tylko pozerzy), tak naprawdę są tam sami działacze w typowym dla związku stylu, przyzwyczajeni do tego, że kasa leci a wędkarzy traktuje się jak ciemny lud lub chłopów pańszczyźnianych. Ale to już ostatni taki zarząd raczej. Przypomnę tylko, że trudno mówić o jego legalności, gdyż wybory były sfałszowane, sitwiarską poprawką do ordynacji wyborczej, oraz ustawkami w okręgach. Poprawkę usunięto, po wyborach, wyników już nie. Niczym na Białorusi
Dlatego teraz wędkarze naprawdę zadecydują. I będą mieli to, na co zasługują, jeśli nie pójdą na wybory. Dlatego mamy apel, abyście zorganizowali się w okręgach, tak aby zagłosować na właściwych ludzi. W wyborach w kole nie jest ważne tak naprawdę kto zostanie prezesem koła (sprawa drugorzędna), ale kto będzie
delegatem, i czy wykona właściwą robotę. A tą jest reprezentowanie interesu wędkarzy tego koła i głosowanie tak, jak oni mu wskażą. Bo to on głosuje kto będzie zasiadał we władzach okręgu i jakie będą zasady jego funkcjonowania. I lepiej aby prezes koła nie był delegatem, bo to niezdrowe (no chyba, że broni interesu wędkarzy)
Podstawową patologią w PZW jest to, że ustawka w wyborach powoduje, że nie rządzi zarząd w okręgu, ale prezydium, a to jest grupa gości, kilka osób, często towarzystwo wzajemnej adoracji, która robi co chce. Zarząd tylko zaklepuje to, co prezydium uchwali. Na przykładzie takiego Opola widać więc, że aby coś wywalczyć w okręgu, najlepszą droga jest lizanie tyłka prezesowi, co jest po prostu typowym PRL-em. W ten sposób nie ma sensu chodzić na zebrania w kołach, bo i tak wnioski zostaną uwalone, a prezes i jego 'grupa pod wezwaniem' zrobi co chce, a środki na różne rzeczy dostaną głównie ich koła lub ci, co na prezesa i jego świtę zagłosowali. A jak podskakujesz, to będziesz miał nieprzychylność dziedzica czy nawet komisję rewizyjną, która też jest narzędziem w ręku prezesa, jak i sąd koleżeński a najbardziej rzecznik dyscyplinarny. Tu już mamy w ogóle patologię maksymalną, bo nawet jak rzecznik łamie statut i przepisy odnośnie prowadzenia spraw dyscyplinarnych, to i tak może go usunąć tylko prezes, który go powołał, aby dojeżdżać ludzi. Takie rzeczy tylko w PZW.
Dlatego plan ogólny jest taki, aby sporządzić zestaw wniosków o zmiany, które wędkarze wezmą ze sobą na zebrania w kołach, i zagłosują na delegata, który te wnioski zgłosi na zjazd okręgowy. Jeśli wielu tak zrobi, to w tajnym głosowaniu w okręgu jest duża szansa, że wnioski te przejdą, przynajmniej część. I wprowadzić będzie można wiele dobrych rzeczy, przede wszystkim będzie jawność i przejrzystość, ograniczenie prywaty, kontrola sprawozdań finansowych przez delegatów co roku (teraz zatwierdza sobie sprawozdanie prezes z zarządem - co jest masakrą) i wiele innych. Panowie z okręgów jak czytają o tym to robią w gacie, bo znaczy to ukrócenie koryta i samowolki, a często i rozliczenie ich, zakończenie polityki zamiatania wszystkiego pod dywan i ukrywania. Bo w PZW nie ma skandali, wszystko jest wyciszane, wychodzą tylko rzeczy dzięki przeciekom.
A najbardziej istotne jest to, aby PZW było stowarzyszeniem, w którym
władze reprezentują interes jego członków, nie zaś interes rybackiego lobby i tych, co są u koryta, jak to teraz ma miejsce. Jest rok 2021 i czas najwyższy, aby PZW przestał być ostatnim bastionem PRL-u, za to był silnym związkiem wędkarzy, prowadzącym lobbing wędkarski i stojący na straży interesu wędkarzy, broniącym go jak lwica lwiątek.
Jakby co, to uruchomiliśmy zbiórkę na przeprowadzenie kampanii informacyjnej, dzięki której wędkarze będą wiedzieli jak i po co głosować, co robić. Chcemy ich uzbroić na wybory, aby zrobili co trzeba, nie szli tam 'bezbronni'. Mamy nadzieję, że wydrukujemy ulotki, które będą kolportowane w każdym okręgu, tak aby zrównoważyć kampanię obecnych klik okręgowych, które wyprzedzają nas o połowę długości i liczą, że nie starczy nam czasu aby się zorganizować. Trzeba zakopać topory wojenne i się zjednoczyć, aby strzelać do tej samej bramki. Podzieleni możemy tylko przegrać.
https://zrzutka.pl/aynzmwZbliżamy się do kwoty 3000 złotych, a to pierwszy dzień zbiórki dopiero! Wielkie dzięki za wsparcie tutaj, mamy nadzieję, że pomożecie jeszcze troszkę przy ich kolportażu. Mile widziane są też pomysły i wszelka inna pomoc. Bo to musi być gra zespołowa, i nie ważne czy ktoś jest karpiarzem, spinningistą, zabiera czy wypuszcza. Musimy stanąć jak jeden mąż w zwartym szyku i myśleć o przyszłości, tak aby było co łowić i przekazać kolejnym pokoleniom zadbane wody, a nie bezrybne pustynie!