Autor Wątek: Zarybienia? - Kłamstwo!  (Przeczytany 40846 razy)

elvis77

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #15 dnia: 01.09.2015, 15:31 »
Teraz sobie przypominam że raz byłem świadkiem zarybienia w latach 90 tych.
Raczej nietypowego, bo w czasie wakacji. Przyjechała ekipa busem, dwie osoby, bach, bach, karpika zrzucili i pojechali. Z pewnością nikogo z zarządu nad wodą nie było. Chyba tylko ja z kolegą. To było w południe, kiedy nad woda jest spokojniej..
Sporo było tego karpika. Ale ile było w wykazie, tego nie wiem...

Danielu, mieszkam w Zielonej Górze. Faktycznie na wiosce, ale niedawno nas przyłączyli do miasta.
Grzesiek jestem :)
Wiem,żeś Grześ. Ale ja pytałem Mirka,bo stwierdził,że zabieranie ryb w trakcie zarybień nie może mieć miejsca,a tym czasem okazuje się,że to dość powszechny proceder.
Pozazdrościć tylko Mirkowi i liczyć na to,że właśnie takie postępowanie będzie normą.

grzesiek76

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #16 dnia: 01.09.2015, 16:15 »
Znalazłem jeszcze jeden zarybieniowy "rodzynek".
Mowa będzie o trzech wodach w pobliskim Zaborze.
Odwiedziłem te akweny około 2 tygodnie temu.
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1950.0.

Według wykazu ze strony PZW:

Rok 2012.
Wapno I - 150kg karpia.
Wapno II - 150kg karpia
Jezioro Liwno - 100kg karpia.

Rok 2013
Wapno II - 108kg karpia
Jezioro Liwno - 107kg karpia

Rok 2014
Wapno I - 230kg karpia
Wapno II - 230kg karpia
Jezioro Liwno - 120kg karpia

No super. Najmniejszym z tych zbiorników jest Wapno II. Realna powierzchnia lustra wody to około 2,5, no max 3ha. ( z trzcinowiskami drugie tyle)
Okazuje się że do tego małego zbiornika w ciągu trzech lat wpuszczono 488 kg karpia!!
Wybaczcie kolokwializm, ale to już jest przegięcie. Jestem przekonany że do tej wody nie wpuszczono tyle ryby. Wykluczone.
Wapno II jest już niemal zdziczałe i prawie nikt tam nie wędkuje. To po prostu widać.
Gdyby faktycznie do tej wody w ciągu ostatnich trzech lat wpuszczono blisko pół tony karpia, to mielibyśmy tam łowisko na poziomie tych karpników z UK.
Woda ta, powinna się gotować od karpia. Oczywiście biorę wzgląd na mięsiarstwo.

Zbiornik ten to niemal już zapomniana woda. A dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej jest Wapno III. Te już jest oblegane przez wędkarzy.... To jak? do sąsiedniego, dosłownie o rzut beretem Wapna II wpuszczono masę karpia i nikt tam nie łowi ???

Co jeszcze ciekawsze do Jeziora Liwno o powierzchni już około 25ha w ciągu tych trzech lat wpuszczono "zaledwie" 327kg karpia. I powiem Wam ciekawostkę. Tam jest karp. Wiem, bo sam zaciąłem tam dwa karpiki. Inni miejscowi wędkarze także potwierdzają że w Liwnie trafiają się karpiki.

Do Wapna II, przysłowiowego bajorka, władowano 488kg karpia w ciągu ostatnich trzech lat i w zasadzie nikt tam nie łowi.
A  Liwno o powierzchni 25ha zarybiono w analogicznym czasie 327kg karpika, którego można trafić.
Bardzo ciekawe.

P.S. W wykazie dla ułatwienia ująłem jedynie zarybienia karpiem. Inne gatunki pominąłem.
Karp (na wykazie) trafił do wody w zdecydowanie największej ilości.


Offline Dzidek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 124
  • Reputacja: 5
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łęczyca
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #17 dnia: 01.09.2015, 16:41 »
Mieszkam w Łęczycy woj. Łódzkie należę do koła PZW w Łęczycy, powierzchnia zalewu to ok. 11 hektarów co roku na wiosnę i jesień informacja o wpuszczanych rybach, z reguły karp 500-700 kg, karaś 200-300 kg, lin 50-100 kg, pstrąg-palia 50-100 kg ogólnie ok tony na wiosnę i tony na jesień. Nikt na tej wodzie super wyników nie ma, wszyscy narzekają, często tam zaglądam i praktycznie nikt nie wędkuje. Rozgrywane są tu zawody Grand prix, jedyne co łowią zawodnicy to małe leszcze, płoć i sporadycznie karaś, karpia nikt na zawodach dawno nie widziano. Co jest przyczyną takiego stanu wody? link do strony koła http://www.pzwleczyca.aquas.pl/?page_id=22

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #18 dnia: 01.09.2015, 18:45 »
Danielu, nie wiem właściwie jak jest w innych województwach, ale ja mówię o województwie dolnośląskim. Tutaj wiele lat działałem, znam inne koła i wiem, że często nie jest tak źle, jak się wydaje. Teraz (nie działam) w województwie lubuskim, ale też tutaj łowię. Tutaj natomiast (lubuskie) świetnie działa Straż Rybacka. Nie wku*wiają w dzień, nie szukają ch*ja do… jak w niektórych województwach, ale działają w nocy. Świetni, profesjonalni i… byłem kilka razy kontrolowany w nocy w różnych miejscowościach na różnych wodach (nigdy w dzień). Dla mnie bomba. Wiem, że ci Strażnicy rzeczywiście pilnują dobytku. Chwała Im za to. Wszystkie województwa w Polsce powinny brać przykład i uczyć się od strażników lubuskich (a byłem kontrolowany w całej Polsce i mam pewne porównanie). Mało, widząc że jestem przyjezdny, zawsze mi pomogli, doradzili jak łowić, co łowić i jaką techniką, wskazali dobre miejsca. Tak trzymać Szanowni Panowie Strażnicy.

Przed chwilą wróciłem z pewnego łowiska, na którym byłem pierwszy raz. 4 hektary. Rzekomo masa dużej ryby.
Teraz słuchajcie. Wędkarze mówią: panie, kiedyś to było tutaj ryby, w godzinę mogłem złowić wiaderko karasia czy płoci.
A jakie ryby tutaj łowicie - pytam? Panie jest masa. W tym roku jeden nasz kolega złowił suma 1,2 m, a drugi 1,3 m.
Co pytam, sumy na 4 h wodzie? Zdębiałem.
 
Grzesiu. Znasz glinianki w Nowym Miasteczku. Byłem tam dwa razy w tym roku. Wędkarze mówią, że pływają tam (glinianki przypominam) takie sumy, że łamią wędki (biorą oczywiście wędkarzom nie przygotowanym na takie ryby).
Koło PZW które opiekuje się tym zbiornikiem nawet stworzyło rzekomo nagrody dla łowców tych sumów.  Zarybiają własnymi rybami handlówkami. Ludzie, co się dzieje? Kto do tego dopuścił, że w tak małych zbiornikach żyją kabany ( i sumy i karpie, amury)?

Albo inaczej.

Znacie zasadę, że w bogatym państwie rodzi się dużo dzieci? To samo dzieje się w świecie zwierzęcym. Gdzie dużo pokarmu, tam dużo narybku. Gdzie dużo pokarmu zjadanego przez „kabany karpie”, czyli wodne świnie, tam nie będzie ryby. Nie ma pokarmu, inne gatunki ryb nie przystąpią do tarła. A jeśli nawet, to dorosłe ryby zjadają nawet swój narybek traktując go jako żywy pokarm.

Czyli Ci Koledzy, którzy uważają, iż należy WSZYSTKIE ryby wypuszczać… abyście się kiedyś za siebie nie wstydzili.
Łowiska specjalne z kabanami? OK. Nie ma sprzeciwu.
 
(Jak zwykle musiałem dopi*przyć do pieca…, zamiast klepać po plecach i się nie narażać…).
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

grzesiek76

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #19 dnia: 01.09.2015, 19:39 »
Odnośnie Straży Rybackiej. Tak, w obecnym sezonie również spotkałem ich nad Odrą. Fakt, pełna profeska. Trzy osoby, w mundurach, przynajmniej jedna z bronią, auto terenowe...
Tylko że od sezonu 2011 nad Odrą spędziłem myślę że około 150 nocek (ee, więcej :)). I była to jedyna kontrola. Ale może na moje na moje rejony rzadziej przyjeżdzają.

Glinianek koło Nowego Miasteczka nie znam (nie mój kierunek). Dzięki za namiar. W tym sezonie jeżeli wygospodaruję trochę czasu na pewno będzie tylko Odra. Ale na wiosnę skontaktuję się z tamtejszym kołem wędkarskim...Wiesz co zrobię...Oczywiście zawiozę te sumy do Liwna. Tam będzie im dobrze :)

Tak, sumy w 4 ha jeziorku to kiepski pomysł. No ewentualnie jeden dwa, ale to zależy od charakteru łowiska. Do uboższej wody lepiej nawet jednego nie wpuszczać.

Tylko to jest tak że miejscowi często koloryzują i wyolbrzymiają. Powiedziałbym że nawet dramatyzują. Nie ma ryby winny jest sum, albo szczupak. Nawet nad Odrą takie głupoty słyszę. Najchętniej by te wszystkie sumy i szczupaki siatami odłowili, a przy tej okazji zrobili jeszcze imprezę. Dzikie tańce, ognisko i bębny ;)
Oczywiście nie wszyscy.

Choć zakładam że w tych gliniankach problem faktycznie istnieje.
Dziękuję za informację.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #20 dnia: 01.09.2015, 20:15 »
Jeszcze jedno, wiem, że robię teraz za adwokata diabła, ale nie ma możliwości zajumania ryb z zarybień. Do zarybień zawsze jest kilka osób z zarządu i kilka tych co się zgłaszają pomóc na ochotnika. To wiele osób, świadków ewentualnej kradzieży i... zainteresowanie prokuratora.
Koledzy, nawet jeśli jakaś ryba padnie w drodze - nie jest możliwe i mi się to nie zdarzyło, bo ryba ma ciągły dopływ tlenu z butli, lub z wolnej przestrzeni worków - to jeśli nawet, to komisyjnie jest taka ryba zakopywana. Nikt nie może jej wziąć.
Tutaj niestety muszę z całą stanowczością i odpowiedzialnością za swoje słowa zaprzeczyć informacjom podanym w powyższym tekście.
Sam chciałbym, żeby było inaczej, ale niestety nie wszędzie jest tak, jakbyśmy tego chcieli.
Ryby przeznaczone do zarybień kradzione są w znanych mi przypadkach już bezpośrednio u producenta podczas ładowania. Nad wodę ryba trafia. Ludzie widzą, że się wpuszcza. Ale ile się wpuszcza, tego przecież nikt nie zważy. Rutynowo żadni członkowie okręgu nie uczestniczą w pobieraniu ryby przez wyznaczonych członków koła od producenta. Można zgłosić prośbę o taki nadzór.

Jeszcze częstszą sytuacją jest zarybianie przez zarząd danego koła tylko wybranych akwenów. Jeśli dane koło ma pod swoją opieką kilka wód, to zdarza się, że cała ryba trafia tylko do wybranych zbiorników, zaś te niechciane pozostawiane są bez zarybień. Na papierze zaś wszystko wygląda inaczej. Widzą o tym wszyscy, również członkowie koła. Nie za bardzo im to przeszkadza. Jeżdżą po prostu wędkować na inną wodę.

Czasami naprawdę krzywdzimy tych, co za darmo robią dla nas wiele. Pomyślmy o tym. Wiele lat pracowałem w zarządzie PZW i wiem jak bolą takie zarzuty. Ja i moi koledzy z którymi pracowałem bez wstydu patrzymy w lustro...
Gratuluję! Tylko pozazdrościć! Ja również wiele lat pracowałem w zarządzie PZW. Byłem też delegatem okręgu. A zaczynałem jako gówniarz myjący kibel w siedzibie koła i latający po wódkę dla członków zarządu.
Ja nie patrzę na siebie oraz na ludzi, z którymi pracowałem bez wstydu.
W odróżnieniu jednak od niektórych potrafię zdobyć się na samokrytykę.
Krytyka danych zachowań nie jest równoważna z potępianiem całej społeczności związkowców.
Nie wszyscy jednak tu na forum potrafią to zrozumieć i każdy atak na działaczy PZW traktują jak osobistą zniewagę. Nie dopuszczają żadnego głosu krytyki.
Ja wielu działaczy chwalę i również wielu nie szczędzę słów krytyki. Czy tym sposobem kogoś krzywdzę?

Czyli Ci Koledzy, którzy uważają, iż należy WSZYSTKIE ryby wypuszczać… abyście się kiedyś za siebie nie wstydzili.
Ależ muszą wstydzić się Anglicy. To chyba największy wstyd, jak można sobie wyobrazić.

Faktem jest, że karpia zaczyna się robić za dużo na wielu wodach. Mimo że ten zarybieniowy jest ulubioną zdobyczą większości polskich wędkarzy. Od tego roku ma obowiązywać zakaz zarybiania handlówką i będzie wpuszczany tylko kroczek. Należy więc przypuszczać, że ilość karpia wzrośnie jeszcze bardziej w naszych wodach.
To rzeczywiście jest niepokojące. Tzw. karpiarze nawołują do wypuszczania karpi, postulują górne wymiary dla karpi, zaś sami bardzo często nie mają skrupułów zabić pięknego lina, szczupaka, leszcza czy suma. Dla nich liczy się tylko karp.
Może więc się tak zrobić, że te karpie zniszczą nam wody.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #21 dnia: 01.09.2015, 20:36 »
Nie pozostaje Ci nic innego Mateuszu, jak wstąpić do naszej kliki antykarpiowej. Logarytm przyjmuje zapisy i pobiera wpisowe :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #22 dnia: 01.09.2015, 20:41 »
Czyli Mateuszu mamy różne doświadczenia co nie znaczy, że w kole w którym działałem i z którymi współpracowałem byli oszuści, złodzieje i nieroby.
To ja jestem zszokowany tym, co Wy Drodzy Koledzy piszecie (i wierzę, że piszecie prawdę).

Jeszcze jedno:
Ja napisałem: "Czyli Ci Koledzy, którzy uważają, iż należy WSZYSTKIE ryby wypuszczać… abyście się kiedyś za siebie nie wstydzili".
Ty  Mateuszu odpowiedziałeś: "Ależ muszą wstydzić się Anglicy. To chyba największy wstyd, jak można sobie wyobrazić".

Mateuszu. To, co oglądasz na filmach w Anglii (w Polsce również są takie łowiska, a właściciele dają duże pieniądze by kupić okazy), to łowiska specjalne podobnie jak łowi nasz Kolega Lucjan.

Nigdy nie powiedziałem nic złego na temat łowisk specjalnych, gdzie dla celów zarobkowych trzyma się wielkie ryby aby wędkarze mogli za dużą kasę połowić w wannie pełnej wielkich ryb. To właśnie ci właściciele tych wielkich ryb wymyślili zasadę "złów i wypuść". Jak myślisz, jeśli było by inaczej, to na czym by zarabiali, na d...?

Tyle, że taka wanna, to nie łowisko dzikie, które rządzi się swoimi naturalnymi prawami - Mój Drogi Kolego.

*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Grendziu

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #23 dnia: 01.09.2015, 20:52 »
Mirosławie nie każdy tutaj wszystko wypuszcza, jest chyba nawet wątek, gdzie wypowiadają się wędkarze co i ile zabierają. Chodzi o to, że presja wędkarska jest tak duża nad wodą, że woda sama się nie wybroni. Większość wędkujących bierze wszystko co złowi, nie patrząc na limity, wymiary itd. Nie piszę tego ponieważ to mi ktoś powiedział, tylko dlatego, że to sam widziałem w różnych regionach Polski.

Nikt pewnie na tym forum nic nie powie jeśli ktoś weźmie rybkę na kolację, ale gdy już zaopatrujemy wszystkich wokoło w ryby oraz zapełniamy zamrzarkę to wtedy jest coś nie tak.

Na 100 linów które złowiłem w tym roku zabrałem 4, wiem, że się narażę tutaj zgromadzonym, ale linów u mnie dostatek i tak jestem jedynym który wypuszcza nad swoim akwenem, więc czuję się rozgrzeszony :P. Miałem ochotę na rybę to zabrałem, a tak przeważnie kupuję ryby z gospodarstw rybackich hodowlanych, lub czasami wezmę karpia z komercji złowionego.

Brać można, ale gdzieś musi być umiar, limityc itd. 99% wypuszczam, czasami coś wezmę, ale jak już mam ochotę na rybę to kupuję i dobrze mi z tym.

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #24 dnia: 01.09.2015, 20:56 »
Grendziu. Ależ całkowicie się z Tobą zgadzam, tyko my o czym innym...
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Grendziu

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #25 dnia: 01.09.2015, 20:59 »
Mateo też nie wiem jak to się dzieję, bo oprócz ludzi którzy wpuszczają ryby to są tam urzędnicy RZGW, jest komisja rewizyjna i to co pisał Mirek, jeśli ryba zdechła to musi być zutylizowana, są protokoły, pisma, faktury... No chyba, że wszyscy faktycznie to klub wzajemnej adoracji, ale wątpię, przeważnie dziś nawet PZW ogłasza członkom, że zarybia tu i tu aby przyszli zobaczyli co się dzieje. Ryby znikają tuż po zarybieniu, wędkarz wyłapuję na potęgę kroczka i cieszy się z tego, że wyciągnął 40 karpi z wody jednego dnia...

Grendziu

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #26 dnia: 01.09.2015, 21:00 »
A widzisz przeczytałem tylko ostatnią Twoją wypowiedź :P

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #27 dnia: 01.09.2015, 21:07 »
Grendziu, jestem szczerze i mile zaszczycony.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

grzesiek76

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #28 dnia: 01.09.2015, 21:08 »
Mateo też nie wiem jak to się dzieję, bo oprócz ludzi którzy wpuszczają ryby to są tam urzędnicy RZGW, jest komisja rewizyjna i to co pisał Mirek, jeśli ryba zdechła to musi być zutylizowana, są protokoły, pisma, faktury... No chyba, że wszyscy faktycznie to klub wzajemnej adoracji, ale wątpię, przeważnie dziś nawet PZW ogłasza członkom, że zarybia tu i tu aby przyszli zobaczyli co się dzieje. Ryby znikają tuż po zarybieniu, wędkarz wyłapuję na potęgę kroczka i cieszy się z tego, że wyciągnął 40 karpi z wody jednego dnia...

Najpewniej tak jest.
Tylko że nie wszędzie.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 836
  • Reputacja: 1996
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #29 dnia: 01.09.2015, 21:09 »
Co do łowisk - to ja jestem za tym, aby polskie nazywać w jakiś specjalny sposób. Bo wychodzi, że ja łowię na jakiś 'nadzwyczajnych' :) A przecież to te polskie sa nienormalne!

Co do karpia to się zgadzam, że stanowi on duże zagrożenie dla polskich wód. Na pewno nie powinien być pod ochroną, rozumiem górne wymiary ochronne gdy jest w łowisku skromna jego ilość. Myślę, że dobrze byłoby aby robić osobne łowiska - tzw. karpiowe.

Co do samych zarybień - to ja nie wierzę w uczciwość we wszystkich kołach. Myślę, że oszustwa to porządek dzienny, bo sa łatwe do zrobienia. Nawet z ochotnikami - bo przecież wystarczy wydać mniej ryby. Jak dla mnie najlepszą formą zarybień jest danie kołom wolnej ręki - aby same mogły pozyskiwać ryby. Wtedy kupowano by towar od prywatnych dostawców, a nie od 'znajomków' lub z 'nadania' przez władze okręgu..
Lucjan