Adeptus zainspirował mnie do założenia nowego wątku. Nasz kolega myśli o zrobieniu sztucznego tarliska w swojej rzece. To świetna inicjatywa.
Jednak, po pierwsze teoretycznie chyba wymagana jest zgoda PZW.... Powiem tak, osobiście nie przejmowałbym się tym w ogóle. Bo co, mandat wlepią? Nie sądzę.
Większym problemem jest sama rzeka. Z całą pewnością rzeka (Narew) Adeptusa ma charakter nizinny. To duża rzeka. Więc problemem jest duża siła nurtu. Zwłaszcza w okresie przyboru. Zakładam też, że kolega chciałby, aby konstrukcja była trwała i wytrzymała dłużej niż jeden sezon. Więc dochodzi problem kry w zimie..
Wykonanie takiego tarliska z pewnością jest możliwe, jednak wiązałoby się z bardzo solidnym wbijaniem grubych pali w dno rzeki. A to już huk roboty. Ewentualnie kombinowanie czegoś z kamieniami, ale też lekko nie będzie.
Zrobienie takiej konstrukcji indywidualnie to wyjątkowo trudna misja.
Okazuje się że tarliska były niegdyś popularne.
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/3327Wspominałem że pamiętam takie konstrukcje na swoich Starych Odrach. To były lata 80te i jeszcze jakieś pozostałości przetrwały do poczatku lat 90tych.
Te z moich wód były znacznie większe i solidniejsze niż te na załączonych fotografiach.
Dzisiaj dobrze przypomniałem sobie jak wyglądały.
Były dwa podobne typy:
1. Miały kształt kwadratu. Dużego o boku około 4m. Cztery grube pale wbite w dno (najpewniej w zimie, z lodu), połączone grubymi poprzeczkami. Bardzo możliwe że pod wodą była jeszcze jedna poprzeczka. Oczywiście zamontowana, już po zejściu lodu. Wystarczy wejść do wody i choćby przywiązać ją grubą liną, czy ewentualnie drutem.
Generalnie stelaż przypominał te robione do ochrony mrowisk.
Tylko te tarliskowe były znacznie większe, masywniejsze. Kołki wbijane w dno miały około 10-15cm średnicy. (najpewniej dębowe. Dąb jest najtrwalszy w wodzie)
A w środek tej konstrukcji wrzucane były gałęzie z drzew iglastych.
2. Bardzo podobne konstrukcje, tylko że w kształcie trójkąta. Te trójkątne były nieco mniejsze. Około 3m. Choć to raczej jest bez znaczenia. Tak myślę...
Tych tarlisk na moich wodach było dużo.
Te duże kwadratowe rozmieszczone co około 100m, jednak należy wziąć pod uwagę że szerokość tych zbiorników jest niewielka (od 30 do 80m).
Więc wychodzi, że na hektarze wody były około dwa, trzy takie tarliska!
Trójkątne zainstalowane były tylko na jednej wodzie. Rozmieszczone były gęściej. Co około 60-80m, przy szerokości zbiornika 20-50m. Ten akwen był najwęższy.
Bardzo możliwe że wykonane były jeszcze w latach 70tych. Konstrukcje wieloletnie. Tylko później odnawiane były wewnątrz te gałęzie.
Pod koniec lat 80tych chyba już definitywnie zaniechano ich odnawiania...niestety.
Podziwiam inicjatywę budowy tych tarlisk na moich wodach. Zwłaszcza około 40 lat temu. Wydaje się że jest tutaj mnóstwo naturalnych tarlisk. Bardzo szeroki pas trzcin (10-80m), dużo roślinności zanurzonej i wynurzonej, pojedyńcze powalone drzewa w wodzie..
Ale chyba było warto budować te tarliska.
Ryb tutaj do początku lat 90tych było ogromnie dużo. Myślę że nawet Angole mogliby popaść w kompleksy

Fakt że wędkujących było niewielu. Garstka miejscowych, i sporadycznie przyjezdni. Plus jacyś kłusownicy

Ale te wody aż kipiały od ryb.