Na wstępie gratulacje dla wszystkich łowców


Dzisiaj bardzo spontanicznie zebrałem się na ryby. W zasadzie to wogóle nie planowałem żadnego wypadu w dniu dzisiejszym, bo od północy na nogach, a na niedzielę zaplanowany wyjazd z Kiciusiem (Kotkoi) także pasowało by coś odpocząć... No ale jak to z planami bywa - poszły w łeb...
Chłopaki od rana już ćwiczyli PW, następny kumpel też wysyła zdjęcia... Jak tu usiedzieć?! Zmotywowali mnie tymi fotami i postanowiłem choć na 4h wyskoczyć na niedaleką komercję (w sumie wyszło 6h) pobawić się choćby karasiami na PW.
Nad wodą byłem przed południem, zatorbiłem się na stanowisko, rozłożyłem się i do boju!
Od mijanych wędkarzy zebrane info nie nastrajało optymizmem, ale obserwując wodę widziałem ryby przy powierzchni - może coś jednak z tego będzie? No i było! Ryby może nie jakieś ogromne, ale frajda była

Pierwszy melduje się karaś, zaraz 2 następne i w końcu pojechało z żyłką - melduje się największy koleś tego dnia - karpik 7,5 kg, a zaraz drugi około 3-4kg. I tak prawie cały czas - parę karasi i karpik, parę karasi i znowu karpik. Nawet sportowy amurek się trafił

Około 16 zaczęły się wycieczki z pytaniami dlaczego ja łowię, a oni nie. Wytłumaczyłem, ale jak popatrzyli jak trzeba czesto rzucać to odpuścili. Po 3 takich wizytach zrezygnowałem ale jestem zadowolony z tych parunastu karpi i karasi






Wysłane z mojego SM-M515F przy użyciu Tapatalka