Dziś 4 godz. wytrzymałem w tej temperaturze (32'C w cieniu).
Jak zwykle, wyjazd na leniucha. Nad wodę dotarłem w południe.
Jedną wędkę postawiłem na sygnałce, a drugą bawiłem się drgającą szczytówką. Celem były leszcze i sum z Odry.
Zestawy to totalna prościzna: ciężarek z feeder linkiem na przelotowej agrafce, skrętka, krętlik i przypon ok. 60 cm długi.
Bez nęcenia, tylko rosówki lub jej kawałki na hak.
Na DS pierwszy padł sandacz (mój pierwszy w sensownym rozmiarze) 67 cm/2,7 kg, na przyponie 0,19 mm i hak #6. W pełnym słońcu i piekielnym upale. Poprzednie brania przegapiłem, bo motałem się jeszcze ze sprzętem. Potem brały drobne okonki.
Upał mnie szybko dobił i zwinąłem się.
Fotek brak. Aparat został w domu po ostatnich, nieciekawych wynikach nad wodą, a smartfona nie używam, bo to zuo.