Wczorajszy wypad na Maślankę z forumowych PanemMagistrem i KamilemR uważam za udany. Miałem w planach połowić na slow sinka i się udało.
Na łowisku stawiam się z Tomkiem prawie punkt 6 i zajmujemy stanowiska w nowej części głównego zbiornika na miejscówce potocznie zwanej "za kiblem" bo "cypel" był już zajęty , poza tym po naszej stronie od rana jest dużo więcej cienia a pogoda zapowiadała się upalnie. W pierwszej kolejności do wody leci kukurydza i zaczynam łowienie na bombkę która daje początkowo karasie a po chwili pojawiają się karpie. Tomek łowi w tym czasie na metodę i również ma ryby od samego początku ja 2 dystansach. Kamil dociera do nas przed 8, siada po mojej prawej stronie i w ten sposób od razu łowi mi się dużo trudniej.
Po 2,5h kończy mi się kukurydza, nie chcąc otwierać kolejnej puszki zaczynam łowienie na slow sinka zwłaszcza że słońce daje już popalić. Ryba melduje się w 1 rzucie, potem bierze regularnie ale niestety rozmiar 1-3kg trochę rozczarowuje. W tym czasie Tomek dalej kosi metodą po mojej lewej, Kamil również metodą po mojej prawej na ok 50m. Zdarzają się potrójne hole, wjazdy ryb na stanowiska obok (niestety głównie to moje ryby ciągną w stronę Kamila). Kamil mimo dobrych brań na metodę z dystansu również przesiada się na PW i zabiera mi cześć ryb, przez co muszę strzelać więcej i częściej by nadal odławiać. obaj jednak nie możemy narzekać na liczbę brań i odstępy między nimi.
W międzyczasie po lewej i prawej stronie rozkładają się kolejni wędkarze którzy następnego dnia będą rywalizować w Maślanka Cup, niektórzy są nawet szerzej znani z YouTube'a, więc mamy bardzo mocno i ciasno obsadzony brzeg. Wszyscy łowią, chyba nikt nie dominuje, a ryba bierze na wszystko od metody przez pellet wagglera po slow sinka. Kolejny raz widać jak rybna jest ta wodą i jeśli ktoś chce się nałowić do bólu to ma do tego idealne warunki. Rozmiar ryb rozczarowuje, bo tylko czasem trafi się bonus do 6kg, chociaż mnie tego dnia skutecznie omijają.
Tomek kończy łowić o 14 z wynikiem ponad 30 karpi i kilku karasi, ja z Kamilem łowię godzinę dłużej i notujemy podobne wyniki, po 20 karpiu się pogubiłem w liczeniu a clicker leżał sobie w torbie

niestety było sporo spinek, a nawet kilka zerwanych haków, straciłem też jedna bombkę, gdy ryba wjechała w zestaw sąsiada

siedzenie w odległości 8-10 m od siebie stwarza sporo problemów, zwłaszcza takim gamoniom jak ja. Teraz jeszcze lepiej wiem czemu ryby na tej wodzie są tak pokłute i mają często poniszczone pyski

regularnie odbywające się na tym łowisku zawody jeszcze bardziej pogłębiają ten problem