Staszek, ja bym nie kupował ekspanderów do gruntowania, to nie jest najlepszy patent na rzeki w ogóle. Twardy pellet na gumce OK, ale ekspander nie. Nie jesteś pewny czy masz go na haku czy nie. Drgnięcie szczytówki może oznaczać, że go juz nie ma... Kukurydza jest o wiele lepsza.
Ogólnie bez podsuszania, ekspander będzie zlatywał - Angole stosują go do tyczki przede wszystkim, i do łowienia karpi i leszczy, które dobrze 'łykają'. Jeżeli w łowisku jest płoć, japoniec (mniejszy) - to można szybko go tracić. Podobnie działają 'jellets'. Ja kupiłem kiedyś Maryuku, co miało być hitem, ale ryba patrząc na ten produkt powodowała już, że spadał z haka
Dlatego ja wolę zwykłą pompkę i robienie ekspanderów w domu, na galaretce, z podsuszaniem. Wtedy mam trwalszy produkt, który nadaje się też do spławika świetnie. Zobaczcie jak się Wam sprawdza ekspander mocno podsuszony, którego następnie umoczycie w Goo (najlepiej, bo robi chmurę fluo ale może być inny dip) i znów podsuszycie. U mnie to bomba.
Jeżeli wybieracie 'soft hookers', to jak spadają często to też można je podsuszyć, też można dodać Goo. Ja polecam zwłaszcza 'owocowe' smaki - halibut to taki normalny rybi ekspander na galaretce. Niestety, nie wszystkie są mocne. Drennan zrobił solidne expandery, ale szkoda, że nie owocowe, u mnie krab z krylem i małża się nie sprawdzają najlepiej, z jakiegoś powodu ryba woli truskawkę