Autor Wątek: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...  (Przeczytany 9030 razy)

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 782
  • Reputacja: 236
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #15 dnia: 15.05.2022, 13:20 »
Zadzior przeszkadza w głębokim wbijaniu haczyka? To może być mocny argument dla kogoś kto się waha.

Offline motov8

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 158
  • Reputacja: 239
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #16 dnia: 15.05.2022, 14:37 »
Uważam, że tak przy słabym zacięciu się ryby.

Offline ledi12

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 566
  • Reputacja: 259
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #17 dnia: 15.05.2022, 16:33 »
W moim przypadku test to ok. 2 tyg łowienia z różnymi hakami stąd taki wnioski. Oczywiście nie musi być to prawdą, jednak w moim wypadku bezzadziory lepiej wbijały się w rybie pyski. Podchodząc do tego czysto na łebski rozum to IMO ma to sens, gdyż uwypuklenie na prostym ostrzu (wygięte do dołu) musi w jakimś stopniu stawiać opór podczas wbijania haka. A w przypadku samozacięcia w metodzie jest to dosyć istotne.
Metodowy karpiarz
---------------------
Sum -> 22 kg
Karp -> 20 kg
Jesiotr -> 12 kg
Amur -> 17 kg

Offline Hyde

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 152
  • Reputacja: 7
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #18 dnia: 15.05.2022, 16:52 »
Ja akurat jeśli chodzi o metody gruntowe to już od paru ładnych lat używam tylko i wyłącznie haków bez zadziora. Ale przy metodzie spławikowej nie wiem dlaczego hak bezzadziorowy mi się nie sprawdza, mam bardzo dużo spadów. Zmieniłem wędki, haczyki i nadal nie wiem czemy z haków z zadziorem ryba mi nie spada. Niby w jednej jak i w drugiej metodzie holowanie ryby przebiega w podobny sposób ale jednak. Może popełniam jakiś błąd, może coś robię nie tak... Nadal będę robił testy to coś wyjdzie w praniu ( miejmy nadzieję). Bo jednak mniejszą krzywdę rybie wyrządza hak bez zadziora a o to chyba chodzi.

Online Kozi

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 982
  • Reputacja: 415
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #19 dnia: 15.05.2022, 17:09 »
Ja akurat jeśli chodzi o metody gruntowe to już od paru ładnych lat używam tylko i wyłącznie haków bez zadziora. Ale przy metodzie spławikowej nie wiem dlaczego hak bezzadziorowy mi się nie sprawdza, mam bardzo dużo spadów. Zmieniłem wędki, haczyki i nadal nie wiem czemy z haków z zadziorem ryba mi nie spada. Niby w jednej jak i w drugiej metodzie holowanie ryby przebiega w podobny sposób ale jednak. Może popełniam jakiś błąd, może coś robię nie tak... Nadal będę robił testy to coś wyjdzie w praniu ( miejmy nadzieję). Bo jednak mniejszą krzywdę rybie wyrządza hak bez zadziora a o to chyba chodzi.
Te mikro zadziory w małych haczykach nie wyrządzają praktycznie żadnych "szkód". Głównym problemem małych haczyków jest ich rozmiar i cienki drut z jakiego są one wykonane. Tną one strasznie pyski a w połączeniu z cienką plecionką na przyponie to już jest dramat 🙄.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #20 dnia: 16.05.2022, 08:20 »
Te mikro zadziory w małych haczykach nie wyrządzają praktycznie żadnych "szkód". Głównym problemem małych haczyków jest ich rozmiar i cienki drut z jakiego są one wykonane. Tną one strasznie pyski a w połączeniu z cienką plecionką na przyponie to już jest dramat 🙄.

Jakie masz dowody na te teorie? Bo powiela to zdanie wielu karpiarzy, ale mają cechę wspólną, nie łowili karpi na feedery z małymi hakami. Ja używając federa miałem wiele większych karpi, w tym na haki nr 18 nawet, i żadnego cięcia pysków nie było, nigdy. Natomiast miejsce wbicia się haka jest praktycznie niewidoczne. Gdy zobaczyłem jak znajomy karpiarz kłuje karpie to zdębiałem, wielki hak z zadziorem robi dziury jak cholera, krwawiące często. Stąd mam mieszane uczucia tutaj.

I podstawowe rzeczy. Pierwsza to taka, że w Polsce większość haczyków z bardzo cienkiego drutu po prostu nie jest w stanie wytrzymać i się prostuje, zostaje tylko kilka firm które robią haki małe ale mocne. A te są sprawdzone bardzo dobrze. W UK są łowiska, gdzie są karpie mające po kilkanaście kilo i łowi się je na tyczkę czy feedera i problemu nie ma. Co jak co ale nie dopuszczono by do używania haków które szkodzą rybom. A mowa o na przykład hakach carp margin z Drennnana, które są nawet w rozmiarze 20!

Moim zdaniem przyczyną rozcinania pysków jest co innego. Podstawowy problem to sytuacja, gdy ryba leży w podbieraku przygniatając podajnik i cienkim przyponem rozcina sobie bok pyska. Zwłaszcza niebezpiecznie jest gdy pushstop przejdzie przez oczko. Nie pomagają też podajniki w których łącznik ciężko wychodzi (jak w Drennanach). Drugi powód to oczywiście atomowe zacięcia. Ostatnio widziałem na zawodach jak kilku wędkarzy nie zwija normalnie zestawu ale zacina wpierw (Polak i Litwin). To nie jest dobry nawyk. No i trzecia rzecz to właśnie hak który nie wbija się pod dużym kątem w pysk ale rozcina tylko skórę. Tego nie brałem pod uwagę wcześniej. To brakujące ogniwo w mojej teorii :)

Na pewno jednak nie powinno się winić małych haków przy problemie rozciętych pysków. Zwłaszcza, że kij feederowy ma bardzo mocną amortyzację i nie ma mowy o holu siłowym, co jak najbardziej ma miejsce przy karpiówkach, nie wspomnę o użyciu plecionki która jest mega popularna przy wywózkach. Dorzucając do tego częste picie alkoholu, nie czarujmy się - karpiarze tu brylują, to mamy częste przypadki holu pod wpływem, co oznacza brak pewnej kontroli. Może nie mam doświadczenia takiego, ale myślę, że wielu feederowców podziela moje zdanie. Natomiast polecam każdemu karpiarzowi który mówi o ranieniu ryb przez małe haki pokazać zdjęcia po dziurach jakie robią haki z zadziorami, zwłaszcza te duże (jest teraz trend do używania dużych haków) jak nr 2. W takim ujęciu uważam zwłaszcza takie oskarżenia za hipokryzję. Bo jak dla mnie to były kratery wręcz, często krwawiące. Nie dyskutuję tu o skuteczności takich haków, bo jak najbardziej są skuteczne, ale nie o tym mowa.

Dlatego przy feederze bezzadziorowce to podstawa. Jak ktoś ma zastrzeżenia polecam usuwanie zadziora, wtedy taki hak ciut lepiej trzyma. Znam kilka łowisk w UK, które zabraniają takich modyfikacji :) Przy spławiku sprawa wygląda inaczej, dobrze amortyzująca matchówka i dopasowana żyłka sprawiają, że spadków jest mało. Ale zbyt mocna żyłka i może być już całkiem inaczej. Natomiast na rzece ryby częściej się wypinają, bo walczą często mocniej i spinają 'wywijając młynki' w końcowej fazie holu. Ten problem jednak znika przy rybach cięższych, wtedy żyłka jest odpowiednio napięta i amortyzacja wędki nie pozwala na wypinanie się ryb. Jednak procent spadków jest jakiś, dlatego zdecydowanie preferuję haki z zadziorami na rzece.
Lucjan

Offline ledi12

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 566
  • Reputacja: 259
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #21 dnia: 16.05.2022, 09:48 »
Adekwatna sytuacja jest z plecionką. Nadal istnieje jakieś dziwne przekonanie, że sama w sobie rani ryby i powstają z tego tytułu niczym nie poparte zakazy. A jak zwykle problemem jest tutaj czynnik ludzki i nieumiejętne holowanie.
Metodowy karpiarz
---------------------
Sum -> 22 kg
Karp -> 20 kg
Jesiotr -> 12 kg
Amur -> 17 kg

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 039
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #22 dnia: 16.05.2022, 10:41 »
No tak, ale wprowadzając taki zakaz, eliminujesz możliwość wystąpienia tego czynnika.

Bo innym rozwiązaniem jest edukowanie każdej osoby pojawiającej się na łowisku. Potem kontrola.
Kto to ma robić?

Sam jestem za wolnością jak największą w życiu, ale gdybym był właścicielem łowiska, to pewnie też takie zakazy bym wprowadzał. Smutne to, ale co zrobisz?
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline ledi12

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 566
  • Reputacja: 259
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #23 dnia: 16.05.2022, 11:13 »
Równie dobrze można wprowadzić zakaz zacinania z krzyża, siłowych holi itp :P Powoduje to takie same (jak nie większe) szkody. No ale wszystkim nie dogodzisz niestety.
Metodowy karpiarz
---------------------
Sum -> 22 kg
Karp -> 20 kg
Jesiotr -> 12 kg
Amur -> 17 kg

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 586
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #24 dnia: 16.05.2022, 11:17 »
Ja bym się tam nie bał bezzadziorowców, nawet w rzece i na spławik. Sam od lat tylko takich używam i spady mam sporadyczne - w zasadzie 100% z nich to moje błędy w holu, a konkretnie po prostu danie rybie "luzu". Jest też w tym część wędkarskiego funu: dajesz rybie szansę na sportową walkę, nie przez stosowanie cienkiej żyłki, którą może zerwać i pływać dalej z hakiem w pysku, tylko przez wykorzystanie twojego błędu.
Jedyny przypadek naprawdę wymagający haka z zadziorem, to łowienie na czerwonego robaka bądź rosówkę, o ile nie chcesz czymś blokować albo stosować skomplikowanych schematów nabijania robactwa na hak.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Online Awek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 366
  • Reputacja: 334
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #25 dnia: 16.05.2022, 11:22 »
Panowie można zrobić szereg zakazów, ale to nie zwalczy problemu, bo na łowiskach komercyjnych karpie są łowione bardzo często, karpiom ledwo się pysk zagoi a zaraz znowu jest na haczyku i tak kilka - kilkanaście razy za sezon. Pysk potem z bliznami i zrostami jest już osłabiony i łatwo o szersze rozdarcie nawet bez siłowego holu czy zacinania. Do tego dochodzą zawody, na niektórych komercjach są organizowane bez przerwy, na zawodach mimo, że dużo pojawia się zawodowców to karpie łowi się na czas, byle szybko do podbieraka i do siatki, ryby też obrywają bo pyski jak już pisałem są osłabione/ledwo zagojone. I potem łowi się karpie praktycznie bez dolnej wargi.
Sławek

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 731
  • Reputacja: 197
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #26 dnia: 16.05.2022, 11:57 »
Akurat na komercjach haki bez zadziora mają największy sens - właściciel komercji który nie zabroni używania haków z zadziorem i nie będzie tego zakazu egzekwował z większym wigorem niż hiszpańska inkwizycja marnie skończy pod względem biznesowym - bo przecież nikt nie chce łowić ryb ze zmasakrowanym pyskiem.
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 782
  • Reputacja: 236
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #27 dnia: 16.05.2022, 12:21 »
Równie dobrze można wprowadzić zakaz zacinania z krzyża, siłowych holi itp :P Powoduje to takie same (jak nie większe) szkody. No ale wszystkim nie dogodzisz niestety.

Zacinanie z krzyża to chyba największa głupota jaką widziałem nad wodą. Jeżeli ktoś zacina w ten sposób bo ma stępione haczyki mogę podzielić się ostrymi.

Można zrozumieć siłowy hol kiedy łowi się blisko zaczepów.

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 731
  • Reputacja: 197
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #28 dnia: 16.05.2022, 17:32 »
Zacinanie z krzyża to chyba największa głupota jaką widziałem nad wodą.

Zwykle to wygląda tak że wędka sobie a "wędkarz" sobie a jak sygnalizator zaczyna ciągle piszczeć lub rzadziej wędzisko giąć się w pół to następuje "szarża słoni Hannibala" zakończona potężnym zacięciem. Rozwiązanie jest proste jeśli ktoś nie umie opanować emocji niech "se" tyłek do krzesła przykręci a wędzisko umieści w zasięgu ręki.

A co do siłowych holi to są siłowe hole i "siłowe hole" gdzie mimo że hamulec oddaje żyłkę to "wielki biały łowca" mimo to próbuje ją nawinąć na kołowrotek. Osobiście uważam że rybę trzeba wyholować najszybciej o ile jest to sensowne i bez zbędnych ceregieli.
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 667
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Odp: Przejście na haki bezzadziorowe - nie taki diabeł straszny...
« Odpowiedź #29 dnia: 16.05.2022, 17:39 »

Jedyny przypadek naprawdę wymagający haka z zadziorem, to łowienie na czerwonego robaka bądź rosówkę, o ile nie chcesz czymś blokować albo stosować skomplikowanych schematów nabijania robactwa na hak.


Ostatnio łowiłem na kamasany b911 w rozmiarze 12 i dendrobena i to znacznych rozmiarów wcale mi nie spadała. No ale to w kanale było. W rzece kombinowałem z rosówką z pushstopem i było ok. Najgorzej jest chyba z przynętami typu "trupek" - też kombinuję z włosem.