Historia którą tu przeczytacie pewnie dla wielu będzie czymś abstrakcyjnym, dla mnie będąc stroną również całe to zajście było czymś niewyobrażalnym.
A więc od początku. Wraz ze znajomym w tym roku wykupiliśmy zezwolenie na łowisko No kill Cesarka w Strykowie. O łowisku na tym forum znalazłem sporo dobrych opinii. Na łowisku w tym roku byliśmy spokojnie z dwadzieścia razy, czy to na spinning czy metody gruntowe. Na temat łowiska złego słowa powiedzieć nie mogę, niejednokrotnie polapaliśmy sporo ładnych rybek.
Jednak....
Wielokrotnie spotkaliśmy się z humorkami opiekuna łowiska(pan Sławek). A to jakieś nerwowe sprawdzanie czy haczyki posiadają zadziory(nie miały) a to teksty w stylu "hehe wszyscy łapią a wy nie ?"(akurat nikt na stawie nie złapał nic
). Czasami zdarzało się też normalnie pogadać w miłej atmosferze. W skrócie jak opiekun miał humor to było miło.
Dla niewtajemniczonych na łowisku jest miejsce gdzie opiekun ma rozłożone swoje stanowisko (krzesło, wędki, podbieraki i całą resztę sprzętu). Oczywiście tam nigdy nie łowiliśmy bo żaden z nas nie miał zamiaru kłócić się z opiekunem.
W dniu dzisiejszym wybraliśmy się połowić metodą gruntową. Obraliśmy głębszą część łowiska. Spokojnie łowiliśmy dwie godziny wyciągając cztery karpie i jesiotra. Było przyjemnie aż do przyjazdu opiekuna łowiska. Wkurw.... podjeżdża autem i z miejsca zaczyna od wulgaryzmów(ograniczę ich ilość żeby co drugie słowo nie było na ch czy k)
- To jest skurw****wo, jak wy sobie to kurr.. wyobraźcie, że ja sobie nęce miejscówkę, a wy na niej teraz łowicie?
Chwila konsternacji i pytanie:
- Skąd mamy wiedzieć, że ktoś tutaj nęci i ma "swoje" miejsce na łowisku? Masz swoje miejsce gdzie leżą wędki i cała reszta sprzętu, a to jest zupełnie inna część stawu?
- Przecież kurr widzieliście że tutaj łowiłem kilka razy do ch...(jakieś 20m dalej stoją łódki i dwie wędki opiekuna na podpórkach #zdjecie). Opiekun swoich wędek nigdy nie chowa tylko sobie zawsze stoją na podpórkach i domyślam się że łowi gdy ma czas.
-No spoko, rozumiemy ale skoro ja łowiłem w innej części stawu kilkukrotnie i ktoś na następnym wyjeździe tam usiadł to nie przyjechałem z ryjem wyjeb... go z miejscówki, tylko usiadłem gdzie indziej.
Właściciel nerwowo zaczyna necić czymkolwiek co wpadnie mu w ręce, rzucając w miejsce w którym łowimy, przy okazji rzucając wulgaryzmami i obelgami w naszą stronę.
Próbujemy kolejny raz podjąć próbę dyskusji, by wytłumaczyć co tu się właściwie dzieje. Tłumaczymy podając argumenty,że nie ma tu jakieś tabliczki informacyjnej o zakazie wędkowania, rezerwacji. Podajemy przykłady z PZW czy innych łowisk komercyjnych gdzie takich sytuacji nie ma. Przyznaję, że powoli też puszczają nam nerwy, ale jeżeli ktoś wielokrotnie rzuca wulgaryzmami w naszą stronę to nie będę grzecznie stał i przytakiwał.
- Ch**a tu będziecie łapać.
Opiekun bierze swoje wędki i rzuca w nasze zestawy, plącząc je i ściągając na brzeg. Wielokrotnie powtarzamy żeby się uspokoił, ale opiekun nie daje za wygraną plącząc wszystkie zestawy szarpiąc swoimi wędkami.
- Uspokój się kurr.. bo rozwalisz nam zaraz wędki.....
Odkłada swoje wędki i idzie do auta. Chce nam dać po 250zl za roczne wpisowe na łowisku(50zl potrącone za to że już łowiliśmy xD) i każde delikatnie mówiąc wypier..... z łowiska.
- Na jakiej podstawie? Czy złamaliśmy jakiś punkt regulaminu? Weź sobie te pieniądze i idź gdzie tam chcesz.
- No to kurr.. kontrola. Podbierak, wyhaczacz, odkażacz itd.
Na szczęście wszystko mam, niestety ale kolega siedzący 2m obok mnie przełożył odkażacz do drugiej torby i go nie ma... Tłumaczenie że jesteśmy tutaj razem, siedzimy dwa metry obok siebie nic nie daje... Właściciel wciska koledze 250zl i każe wypierdal... A ja mam zapomnieć że w przyszłym roku wykupie licencję.
Na odchodne właściciel wyzywa nas od skur.....synów i każe spierr....
Całą sytuację obserwuje osoba która chciała wykupić licencję ale po tym co zobaczył przychodzi do nas porozmawiać i chyba rezygnuje. Sam jest w szoku, że opiekun łowiska zachowuje się tak wobec swoich potencjalnych klientów. Sytuację obserwują też ludzie z ogródka restauracji znajdującej się jakieś 30m od łowiska...
Pisze to jako przestrogę dla innych, bo sam sceptycznie podchodziłem do niektórych opinii na temat właściciela, ale jak widać sporo w tym prawdy.
Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka