Jeżeli faktycznie dojdzie do zabrania Odry PZW to zacznie się wielki exodus wędkarzy ze struktur związku.
Patrząc tylko na okręg Zielona Góra,do którego należę, większość wędkarzy opłacało składki głównie dla Odry. Jakość jezior, przynajmniej w mojej okolicy, nie jest najlepsza. Dominuje drobna ryba i ogromna wręcz presja wędkarska,która skuteczne odstrasza.
Odra to dla nas jedyne łowisko z jako taką gwarancją złowienia porządnej ryby i wypoczynku z dala od hałasu.
Nie rozumiem tylko czemu się dziwicie. Przecież Polskie Wody zapowiedziały odebranie wód PZW i to się wydarza. Okręg bielski utracił swoje dwa podstawowe obwody rybackie z rzekami i zaporówkami w trybie przyspieszonym, bo zarybiali w kiepski sposób

Pikanterii dodaje fakt, że tam przy zarybieniach powinien być ktoś z Polskich Wód, jednak niedociągnięcia zauważyła SSR Żywiec. Pisałem nie raz, Polskie Wody nie mają jak zadbać lepiej niż PZW o wody, jest jednak jedno wielkie ALE... Otóż PW nie chcą gospodarki rybackiej i wyraźnie przykręcają śrubę również rybakom, kierują się w stronę turystyki wędkarskiej. Natomiast PZW a raczej ZG związku to część lobby rybackiego, b trzepie wielką kasę z sieciowania ponad stu wóð na Mazurach i Suwalszczyznie, i od lat wspiera rybactwo a nie wędkarstwo, pomimo, że starych komuszków zastąpiły 'młode wilki' jak Heliniak

Bardzo mi przykro, zę wędkarze w roku 2022 wciąż nie rozumieją o co chodzi. I nie jest to do ciebie przytyk Krzychu, ale do nas wszystkich. Ja na przykład po ustawkach i głównej hucpie na zjeździe delegatów doszedłem do wniosku, że lepiej aby PZW upadło, gdyż wędkarze muszą zostać wrzuceni na głęboką wodę, w innym razie sami będą ofiarami swego zaniechania i niechęci do angażowania się. Zamiast wziąć sprawy w swoje ręce wciąż czekają aż ktoś im coś podstawi pod nos. A prawda jest taka, że ani ZG PZW ani Polskie Wody nie mają zamiaru spełniać zachcianek wędkarzy ale robią rzeczy pod siebie.
Z PZW wywalono Ziemieckiego lub zmuszono do odejścia, byłego prezesa związku. I klika Heliniaka i MIsia dostała rykoszetem, gdyż Ziemiecki zaczepił się u ministra Gróbarczyka, a potem trafił do Polskich Wód. I wiedział, jak sprawić, aby był sens powiększania 'firmy', zwłaszcza miejsc w kadrze zarządzającej, oczywiście gdzie trafiają ci z politycznego nadania. A że ZG PZW ma poparcie poniżej 10%, jak nie pięciu, to jest ogólne przyzwolenie aby wody odbierać.
W PZW rządzi klika, która ma w nosie wędkarzy, i ZG moim zdaniem zrobił równie wiele w sprawie ratowania ryb w Odrze, co rząd i instytucje (czyli niewiele). Mowa o tych z wierchuszki, bo wędkarze, koła i okręgi radę dały. Od lat trwa wojna o władzę w związku, gdzie aby osiągnąć cele, mianuje się na stanowisko rzecznika d/s dyscyplinarnych esbeka, z pokaźną teczka w IPN. W dobie rządów PiS jest to bardzo głupie, ale takie rzeczy są niezbędne Heliniakom i Misiom, aby rozwalić przeciwników (Iwański i Bedyński chociażby), gdzie zdanie wędkarzy się nie liczy w ogóle. Łamanie statutu jest dla tych ludzi jak splunięcie, można kupować archiwa aby prezes miał/miała gdzie mieszkać za kasę wędkarzy, choć statut o tym nie wspomina (co jest jego złamaniem), można wywalić prezesa okręgu i zawiesić jego zarząd, bez podawania przyczyn, gdzie wędkarze powinni wybrać następcę. Potem taki 'delfin' Heliniak może kasować 44 tysiące za dwa miesiące tylko za bycie 'namiestnikiem' i dorzuca jeszcze w swej mega bezczelności 3500 za kilometrówki. A pani Olejarz otwarcie mówi, że mu się należy. No jasne, ze się towarzyszowi Heliniakowi należy! A co!

Taki mamy związek, niestety wędkarze nie interesują się co się dzieje i dają się wodzić za nos. I będą robić to samo z nimi Wody Polskie na co się zanosi. Ale przynajmniej nie będziemy mieli dyktatu rybackiego
