Po pierwsze, nie wiadomo, w jakim stanie jest baza pokarmowa dla ryb, więc te, które trafiłyby teraz do Odry, mogłyby zwyczajnie paść z głodu. Po drugie, wciąż nie wiadomo, czy to w ogóle bezpieczne, żeby je wypuszczać do rzeki, bo pomijając już toksyny wytwarzane przez złote algi, wiemy również, że do Odry trafiła też jakaś ilość innych substancji, w tym pochodnych węglowodorów aromatycznych, i wciąż nie wiadomo, skąd wzięło się w wodzie niebezpiecznie wysokie zasolenie.
Kaman, śmiało można powiedzieć, że wiemy. Polskie Wody udzieliły zgód na zrzut takich ścieków, głównie kopalniom. Więc jeśli czegoś nie wiemy, to która to kopalnia lub mamy do czynienia z normalnym zrzutem przez każdą z nich, który trafia na niskie stany wody. Tego właśnie nie mówią ludziom...
Tylko kilku fachowców mówiło o tym, że Polskie Wody udzieliły zbyt wielu zgód na zrzut ścieków i nie jest to monitorowane ani mądrze tym się nie zarządza. A z powodu upolitycznienia tych instytucji wszystko można załatwić, bo to ci sami ludzie.
Moim zdaniem należy właśnie poruszyć sprawę tego w jaki sposób udziela się takich pozwoleń. Bo nikt nie mówi otwarcie o tym, zazwyczaj skupiamy się na szukaniu jakieś trucizny i truciciela, a tu się okazuje, że 'wszystko jest w normie'. I tego typu konkluzji mi brakuje, zwłaszcza, że minister MOskwa oskarżą już Niemców, że tak regulowali Odrę, że teraz jest syf (ile lat temu, 100, 200?). W takim przypadku nie uczymy się na błędach i nie walczymy z przyczyną problemu a jedynie ze skutkami, zaś rządzący liczą, że nic się wielkiego nie wydarzy i kierować chcą gniew ludzi na tych co z zatruciem nie mają nic wspólnego (jak Niemcy właśnie). A kumulacja warunków niekorzystnych może wystąpić jeszcze w tym roku a na pewno raczej będzie w przyszłym. Tu nie chodzi o to aby wiedzieć co nam wybije ryby w rzekach, ale aby do tego nie dopuścić. I po wyborach, gdy PiS przegra dalej może być to samo, dlatego trzeba jakoś działać, uświadamiać. Zwłaszcza PZW powinno to robić i ZG ma narzędzia by naciskać na instytucje rządowe. Wciąż uważam, że odmowa przyjęcia ryb do przebadania przez laboratorium w Puławach powinna mieć odpowiedni finał, gdzie kierującego tą jednostką lub odpowiedzialnego się karze. A tu luzy rajtuzy. CHolera, dla mnie to jest nie do przyjęcia...
