Pam param:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,29254490,zostal-zdymisjonowany-przez-katastrofe-na-odrze-dostal-juz.html#do_w=57&do_v=739&do_st=RS&do_sid=1046&do_a=1046#s=BoxOpLink
przecież taki talent nie mógłby się zmarnować
K..wa, co za kraj.
Jest to wynik tego, że premier jest wydmuszką. Rządzi Kaczyński, poprzez swoich ludzi, Morawiecki jest jednym z nich i jest premierem tytularnym. Dlatego jeśli Morawiecki usuwa ze stanowiska kogoś z innej koterii, a tu mamy gościa powiązanego z Moskwą i po części z Brudzińskim, to nie ma dziwne, że tamci załatwiają swojemu człowiekowi inne stanowisko.
Zatrucie Odry to niestety pokłosie między innymi takiego stanu rzeczy, nie ma odpowiedniego działania, gryzące się koterie chętnie widzą jak komuś powija się noga, nie ma współpracy jaka powinna być pomiędzy resortami. WIele złego zarzucano wojewodzie dolnośląskiemu (Obremski z PiS), ze nie działał jak trzeba, że był na urlopie podczas gdy miała miejsce wielka tragedia. Więc takie wywalenie Dacy spowodowało, że nie było już potrzeba kogoś innego wskazywać jako winnego.
Musi być zasada, że premierem jest szef zwycięskiej partii politycznej, bez tego będziemy mieli właśnie takie cyrki. Morawiecki gdyby był pełnoprawnym premierem, gościa by raczej nie lokował w innym miejscu, ale tu ma niewiele do gadania. Jakby nie było ma on wykształcenie kierunkowe (Inżynieria Środowiska), podczas gdy minister Moskwa kończyła socjologię na KUL i stosunki międzynarodowe na UW a jest, o zgrozo, minister środowiska i klimatu. To też coś mówi i jest w sumie rzeczy przerażające, bo ministerstwem rządzi kobieta, nie mająca wielkiego pojęcia ani o środowisku ani o klimacie (dlatego twierdziła gdzieś pod koniec sierpnia, że 'w Odrze padło 250 tysięcy ton ryb i sytuacja wraca do normy', rzeczy ze sobą sprzeczne i ogólnie horrendalne).