Tołpyga to śmietnik, potem ciężko się pozbyć, no i żywi się głównie planktonem a nie roślinnością.
Wg mnie Panowie spory błąd z tą tołpygą. Ona nie żywi się tylko planktonem i mówienie, że to śmietnik jest trochę na wyrost, śmietnik to sum, który żre wszystko łącznie z padliną czy większe potrafią puszkę po konserwie opitolić, którą "mądry" wędkarz wrzucił do wody. Tołpyga bardzo dobrze filtruje wodę i zbiera to czego amury nie zeżrą. Namówił mnie na nie hodowca od którego kupowałem karpie i amury do stawu, mówi-weź kilka sztuk, nie pożałujesz, dobrze filtruje wodę w stawie. W 3 lata z narybku 15cm dorosły niektóre pod 6kg. Amury podcinają zielsko, jedzą go, a tołpygi tymi wielkimi pyskami zasysają wszystkie zielonki z powierzchni (i nie tylko). Dorosłe potrafią żreć i narybek (przez właśnie właściwość zasysania). Ale do rzeczy. Dopóki miałem w stawie (puściłem 15szt sikutów małych, większość sobie poradziła) staw był piękny i żyjący. Piękny, tzn woda przejrzysta, nawet jak kwitła to tego nie dało się zauważyć. 2 lata wstecz przyszła lokalna powódź, woda wezbrała, amury i tołpygi najpierw wygrzewały się na płyciznach, a potem jak zbrakło tlenu poszło wszystko w piździec czemu wcześniej wydra nie dała rady...w tym roku koparką pogłębiłem, oczyściłem, staw trzeba zarybiać od nowa, choć po oczyszczeniu narosło mnóstwo zielska już.
Wracając do tołpygi-zapuściłbym jako czyściciela. Na wędkę jej nie złowi się (chyba że jako przyłów), ale jak trzeba wyregulować stan bardzo łatwo daje się odłowić w sieć, bo nie nurkuje do dna i nie kładzie się jak karp, choć mocno walczy i potrafi fiknąć górą. Ja przez dwa lata odławiałem w listopadzie na świąteczny stół jak urosły, sam nie przepadam za rybą, ale rodzicielka lubi, a wielkie kłody powyżej 5kg w niedużym stawie to nieporozumienie, więc miały robić w systemie rotacyjnym (zarybianie młodymi) jako mięso świąteczne, udało się dwa razy, potem w przyduchę wyrzucałem cielska po 6kg
Mięso białe, chude, podobno dużo lepsze aniżeli karp, karp 5kg to tłuścioch, tołpyga to młodzieniaszek o tej wadze. Fajnie wyglądają również w lecie jak stoją pod powierzchnią jak łodzie podwodne. Myślę, że w stawie warto mieć tołpygę, ze względu na jej sposób żywienia. Obecnie mój staw wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy, ale czekam do jesieni, zarybiam od nowa, stawiam pastucha zasilanego panelem fotowoltaicznym i mam nadzieję odbudować rybostan, jak również wcześniej zareagować na przyduchę (wapnowanie i napowietrzanie jak będzie prąd z panela, będzie chodziła pompka napowietrzająca w lecie).