Panowie,ale coś w tym jest. Jak byłem ostatnio na rybach,też miałem taki problem. O ile brania na metodę są bardzo efektowne to samo obserwowanie szczytówki w takim przypadku jest dość męczące. Dlaczego? I w jakich okolicznościach?
Otóż łapałem na dwie różne wędki i na obydwu metoda. Jedna wędka to Dragon Team Silver Edition Quiver 3,00/50
Druga Browning Commercial Bomb 3,00
Browning jest delikatniejszy i z nim nie było problemów,natomiast na Dragona nie mogłem przygiąć za bardzo szczytówki (najdelikatniejszej). Używałem żyłki 0,22 podajników 20 g (zamiana na 30 g pomogła,ale niewiele)odległość około 20-25 m,głębokość 1,2-1,5 m. Wiatr w twarz i zmienny(dość mocny),a prądy w wodzie w bok.
Myślę,że zbyt sztywna szczytówka,nie sprzyjający wiatr i prądy podwodne skutecznie utrudniały napięcie żyłki. Drugą wędkę zarzucałem w innym kierunku i nie było problemu z napięciem. Przy takim wietrze źle naciągnięta żyłka dodatkowo ruszała (uginała)szczytówkę co utrudniało obserwacje tego,czy ryby chociażby ocierają się o żyłkę,a to oznaczało,że są w łowisku,ale im przynęta nie odpowiada.
Może gdybym zanurzył szczytówkę w wodzie lub chociażby zbliżył ją do powierzchni wody byłoby łatwiej,ale łapałem z pomostu i nie było innej możliwości.