Autor Wątek: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R  (Przeczytany 147666 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 437
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #870 dnia: 08.09.2024, 13:17 »
I jakie macie 'wrażenia' po obejrzeniu tego filmu? 8) Jak pisałam, sojusz ekologów z wędkarzami dałby niesamowicie dobre efekty, my mamy  liczbę, oni zaplecze naukowe i doświadczenie w działaniu. I teraz - dlaczego wędkarze nie idą za ciosem? Dlaczego mamy wciąż to samo, czyli bierność i mazgajenie się, zamiast ogarniania rzeczy? Skoro zabiła 'alga' a nie ścieki, i skoro nie da się zrobić niczego naprędce aby ograniczyć zasolenie rzek (tu nie zgodzę się z Kamilem i jego rozmówcą, bo można chociażby ograniczyć zrzuty podczas susz), to czy nie musimy szykować się do długiej walki? Ichtiolog mówi o normach, które są nieodpowiednie do dzisiejszych czasów, więc tu trzeba naprawdę lonbnować mocno aby to zmienić, naprzeciwko będzie lobby węglowe i wydobywcze wszelkiej maści, powiązane z politykami wszelkich opcji. A to tylko mały procent rzeczy do zmian!

Czy ci, co tak tutaj dokazywali zabiorą głos? Bo chciałbym usłyszeć czy zobaczyć co macie do powiedzenia, kiedy jest jasna diagnoza, mamy kawę wyłożoną na ławę. Możemy wspólnie wiele osiągnąć, pchnąć pewne rzeczy do przodu, możemy się też między sobą wykłócać i stać w miejscu.  Przypomnę też, że wielokrotnie uznawano wędkarzy za 'sprawców', IRŚ w tym bryluje, jest tam praca Wołosa na przykład, gniot będący pseudonaukowym bełkotem, który wskazuje jak to my wędkarze trujemy wodę zanętami, ziarnami czy kulkami. Oni mają już na nas 'papiery', i jeżeli nie zawalczymy, to wkrótce nam przypier...dolą. Pamiętajcie też, że to dziś tylko IRŚ opiniuje operaty, więc ma naprawdę narzędzia nacisku. Możecie się też dowiedzieć, że to Wy jesteście po części sprawcą zakwitu, bo alga miała sporo biogenów, a te tam trafiały przez zbyt mocno nęcących wędkarzy. Kto wie, czy już nie ma takiej narracji, czy już nie szykuje się na nas bicz. Politycy wszelkiej opcji pójdą na łatwiznę, byle znaleźć jakiegoś współwinowajcę. Bardzo łątwo też wbić klin między ekologów a wędkarzy, aby jednych i drugich ogarniać, tak aby nie szkodzili rządowi, nie ważne czy rządzi Tusk czy Kaczyński.

To do nas zależy bardzo dużo, i fajnie jakbyśmy pchnęli sprawy do przodu zamiast stać w miejscu i czekać na kolejne katastrofy i przerzucać się winą. Ten ichtiolog sam mówi, że chętnie pomoże, więc się da 8) :-[
Lucjan

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 555
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #871 dnia: 08.09.2024, 13:43 »
Taki sojusz bardzo by się przydał. Są dwie główne przeszkody:
- część ekologów uważa wędkarstwo za barbarzyński relikt i męczenie ryb, a wędkarzy za śmieciarzy rozsiewających ołów, żyłki i wszelkiego rodzaju śmieci pokonsumpcyjne,
- część wędkarzy ekologią interesuje się jedynie w momencie, gdy ryby wypływają do góry brzuchem.
Pytanie: czy pozostali potrafią się dogadać? Ilu ich będzie? I czy cokolwiek zrobi w tym kierunku PZW, jak by nie było, oficjalna reprezentacja wędkarzy?
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 532
  • Reputacja: 1460
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #872 dnia: 08.09.2024, 14:26 »

Poprzedni wpis był na temat bzdetu mówiącego,że ryby na mazurach są,ale wędkarze nie umieją łowić. Nie,ryb nie ma,a te które pozostały,złowisz mając taką właśnie technologię. Gra warta świeczki ? Nie,bo na dobrym,rybnym akwenie,połowisz nawet ze zwykłym Deeperem,byle Ci pokazał górkę itp. Livescop jest dedykowany zawodowcom,polującym na okazy okazów,tak bym to ujął.


Zgadzam się. Spiningowałem na tym jeziorze co na tym filmie S. Kowalczyka w zeszłym miesiącu w starym stylu, czyli bez wsparcia elektroniki... i się tylko wkurzałem, a przewaliłem wodę wzdłuż i wszerz używając dziesiątek różnych gum, woblerów i blach. To już w upalnej Hiszpanii na wielkich zaporówkach w zupie jest łatwiej łowić drapieżniki niż na wielu jeziorach na Mazurach, no ale tu na SiG mi zaraz napiszą, że łowić nie potafię. Na takim np. jeziorze Nidzkim widziałem gościa, który stawiał  siaty po trzcinach z piwem w ręku w piąteczek o godzinie 15-stej. Do tej pory czekam na jakąś odpowiedź ze strony właściwych służb, które poinformowałem o tym fakcie, bo z tego co wiem nikomu nie chciało się sprawdzić...no bo weekend blisko. Pomijając nawet fakt, że musiałem dokonać opłat w 3 różnych gospodarstwach rybackich, bo takie są też wody naszego wspaniałego stowarzyszenia wędkarzy, to na chwilę obecną jestem wyleczony z Mazur, jeżeli chodzi o uganianie się za drapieżnikiem. Ale wędzona rybka sprzedaje się na pniu. Taki węgorz za 165zł/kg, czy sieja za prawie 80zł/kg. Nie dziwię się, że PZW woli zarabiać na rybactwie niż wędkarstwie.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 970
  • Reputacja: 2227
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #873 dnia: 08.09.2024, 14:39 »
Ja nie rozumiem w ogóle argumentu, że goście z jakimiś kamerami podwodnymi, czujnikami ruchu rodem z Obcego i echosondami podłączonymi do Starlinka potrafią złowić na Mazurach duże drapieżniki.
Normalnie super. I czego to dowodzi? Za dzieciaka to łowiłem na mazurach na robaka w trzcinach okonie ponad 30 cm. To była absolutnie żaden wyczyn. Coś, jak teraz złowić japońca o tym wymiarze. Szczupaków było sporo i się łowiło też po kilka dziennie. A już wtedy wszędzie gadano, że to są niedobitki już. A lepszy sprzęt dopiero pojawił się tam w sklepach z 10 lat później.

Tak, wędkarze ryb nie umieją łowić. Wtedy umieli, ale już zapomnieli. Teraz mają lepszy sprzęt, pontony, łódki, echosondy... Ale wiadomo, że ten lepszy sprzęt jest dużo mniej łowny od tego starego. To dlatego gówno łowią.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 532
  • Reputacja: 1460
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #874 dnia: 08.09.2024, 15:13 »
Czy ci, co tak tutaj dokazywali zabiorą głos? Bo chciałbym usłyszeć czy zobaczyć co macie do powiedzenia, kiedy jest jasna diagnoza, mamy kawę wyłożoną na ławę. Możemy wspólnie wiele osiągnąć, pchnąć pewne rzeczy do przodu, możemy się też między sobą wykłócać i stać w miejscu.  Przypomnę też, że wielokrotnie uznawano wędkarzy za 'sprawców', IRŚ w tym bryluje, jest tam praca Wołosa na przykład, gniot będący pseudonaukowym bełkotem, który wskazuje jak to my wędkarze trujemy wodę zanętami, ziarnami czy kulkami. Oni mają już na nas 'papiery', i jeżeli nie zawalczymy, to wkrótce nam przypier...dolą. Pamiętajcie też, że to dziś tylko IRŚ opiniuje operaty, więc ma naprawdę narzędzia nacisku. Możecie się też dowiedzieć, że to Wy jesteście po części sprawcą zakwitu, bo alga miała sporo biogenów, a te tam trafiały przez zbyt mocno nęcących wędkarzy. Kto wie, czy już nie ma takiej narracji, czy już nie szykuje się na nas bicz. .

No, ale zakazy np. nęcenia będą w niedalekiej przyszłości standardem w jeziorach i zbiornikach zaporowych w Polsce. Już teraz powoli stają się. W Wielkopolsce, w jednym z najczystszych jezior,  decyzją Wód Polskich właśnie wydaną w oparciu o prace Wołosa, od 2022r. wprowadzono ograniczenia w stosowaniu zanęt spożywczych do ilości 1 kg zanęty na wędkarza na dobę, a w okresie od czerwca do września całkowity zakaz stosowania zanęt (z wyjątkiem zgłoszonych  zawodów). Czyli w okresie wakacyjnym sobie nie połowisz białorybu, bo jako zanęty spożywcze uznaje się wszelkie produkty spożywcze służące wabieniu ryb i utrzymaniu ich w łowisku, m. in.  ziarna, produkty zbożowe, kukurydzę, groch, kasze, kulki, pellety itp.

To jest piękne w tym pięknym kraju, bo w zeszłym roku na tym samym jeziorze musieli zamknąć główne gminne kąpielisko, bo okazało się że wszyscy sikają do wody... z uwagi na brak publicznych toalet :) No, ale to wędkarze i chwasty rybne są złem wcielonym degradującym jezioro. Ogólnie to na wyspie znajdującej się na tym jeziorze wystrzelałbym też wszystkie znajdujące się tam ptaki, bo przyczyniają się do eutrofizacji zbiornika srając bezpośrednio do wody. Tam jakieś nawozy, czy też wycieki z sieci kanalizacji sanitarnej, to przy tym mały pikuś. Z badań przecież wychodzi, że dzikie ptaki mogą wprowadzić do 6 kg fosforu w ciągu jednego roku (na powierzchnię jednego hektara jeziora). Wystrzelałbym wszystko dookoła i odchwaścił jezioro, a potem do niego nasikał, aby w końcu poczuć prawdziwą ulgę.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 592
  • Reputacja: 937
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Maciek

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 970
  • Reputacja: 2227
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #876 dnia: 08.09.2024, 17:12 »
Ja nie rozumiem w ogóle argumentu, że goście z jakimiś kamerami podwodnymi, czujnikami ruchu rodem z Obcego i echosondami podłączonymi do Starlinka potrafią złowić na Mazurach duże drapieżniki.
Normalnie super. I czego to dowodzi? Za dzieciaka to łowiłem na mazurach na robaka w trzcinach okonie ponad 30 cm. To była absolutnie żaden wyczyn. Coś, jak teraz złowić japońca o tym wymiarze. Szczupaków było sporo i się łowiło też po kilka dziennie. A już wtedy wszędzie gadano, że to są niedobitki już. A lepszy sprzęt dopiero pojawił się tam w sklepach z 10 lat później.

Tak, wędkarze ryb nie umieją łowić. Wtedy umieli, ale już zapomnieli. Teraz mają lepszy sprzęt, pontony, łódki, echosondy... Ale wiadomo, że ten lepszy sprzęt jest dużo mniej łowny od tego starego. To dlatego gówno łowią.

Jeszcze chciałem dopisać, że ci sami ludzie, którzy na wodach spustoszonych przez gospodarkę rybacką nie potrafią łowić, odzyskują umiejętności na łowiskach takich jak DD, czy wodach Szwecji, Czech czy Anglii... Niejednokrotnie pustosząc doszczętnie zbiorniki naszych sąsiadów (ale to już chyba i na szczęście pieśń przeszłości).
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Szpadel

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 329
  • Reputacja: 178
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #877 dnia: 08.09.2024, 18:41 »

Ale wędzona rybka sprzedaje się na pniu. Taki węgorz za 165zł/kg, czy sieja za prawie 80zł/kg. Nie dziwię się, że PZW woli zarabiać na rybactwie niż wędkarstwie.
Podeślij gdzie widziałeś sieje wędzoną ??? ;)
Węgorze są ściągane z Chin, ewentualnie coraz więcej ludzi hoduje i z dostępnością wegorza nie ma problemów.
Od wybuchu wojny w sklepach należących do GRow przeważnie masz dostępne tylko pstrągi, karpie i jesiotry czyli to co się hoduje.
Jeszcze 3-4 lata temu można było kupić praktycznie każda rybę słodkowodną i w prawie każdym sklepie miałeś wybór.



Offline katystopej

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 139
  • Reputacja: 389
  • Płeć: Mężczyzna
  • Rafał
  • Lokalizacja: Mysłowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #878 dnia: 08.09.2024, 19:03 »
Ale zrobiliście burdel w temacie o Dzierżnie. Macie różne inne działy i tematy do takich dyskusji to nie, akurat tutaj 30 stron kompletnie oderwanych od tematu. Luk, zabieraj tę swoją wesołą ferajnę do Hyde Parku czy tematu o zmianach w PZW i tam wymieniajcie się czułościami, a temat DD zostawcie na wiadomości stricte z tej wody.
Dzierżno uzależnia

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 437
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #879 dnia: 09.09.2024, 08:25 »
Nie mam zamiaru. Te tematy są bardzo ważne, jak i wnioski z filmu, który tu został zapodany. Ty sam pisałeś, że żadne algi nie zabijały, nazywając tych co tak uważali kapuścianymi łbami, więc uważam, że przede wszystkim powinieneś za pewne rzeczy przeprosić jeżeli masz yayca :) Nie masz też monopolu na pisanie o Dzierżnie. Jeżeli masz informacje o DD to wrzucaj.

Mam też do ciebie pytania, czy widząc już ocenę sytuacji, co zabiło ryby  i dlaczego, to czy rozmowy o tym jak działać, aby do tego nie dochodziło uważasz za złe? Czy nie widzisz, że sami wędkarze nie dadzą rady tutaj? I nie trzeba pospolitego ruszenia w Polsce, wystarczy jeżeli okoliczni wędkarze zjednoczą się z ekologami lub jakąś organizacją ekologiczną. Masz gościa, ichtiologa z filmu, co ofiaruje pomoc, jest więc jakiś łącznik tutaj (pomógłby zapewne i Kamil Walicki i wielu innych). Jest pewna droga działania, która może dać efekty.

Mam nadzieję, że nie chcesz tylko ponarzekać sobie w tym wątku.

I jeszcze jednak uwaga. Nie wiem czy rozumiesz, ale najlepszą obroną Dzierżna jest popularyzacja tej katastrofy, uczynienie jej katastrofą ogólnopolską  a nie lokalną. W ten sposób masz większą siłę przebicia dla argumentów, które spowodują konkretne działanie. Jeżeli jednak będziesz chciał aby pisano 'tylko o DD' i najlepiej aby pisali ci co tam łowią (taki podtekst jest wyczuwalny), to osiągasz odwrotny cel. Inni wędkarze, z innych regionów Polski nie włączą się w walkę o lepsze wody. I to nas właśnie niszczy, ci z Pisza samotnie walczyli o Mazury, ci z Warszawy o Zalew Zegrzyński i tak dalej i dalej. Rozbici mamy małą siłę przebicia. I nie musisz mnie lubić, tu chodzi o cel, jakim są zasobne w ryby wody, w miarę niezanieczyszczone. Albo go widzisz albo nie, a narzekać każdy potrafi :)
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 532
  • Reputacja: 1460
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #880 dnia: 09.09.2024, 21:00 »
A tak działają zwykli wędkarze w Anglii w sytuacjach krytycznych. Jak widać problem nie jest tylko z Polską. I jak słusznie prawi jeden z wędkarzy (tak gdzieś od 8 minuty 13 sekundy filmu) wszyscy wiedzą o problemach związanych ze stanem  śródlądowych wód powierzchniowych, ale nikt nie będzie słuchał "płaczu" wędkarzy (szczególnie internetowego) bez jakichkolwiek dowodów zgromadzonych w konkretnej sprawie. Dlatego ważne jest zbieranie dowodów, zbieranie danych w oparciu o które można ewentualnie cokolwiek ugrać przed organami administracji publicznej, prokuraturą, a następnie sądami. Wiedzą to ekolodzy, wiedzą to naukowcy, tylko przemądrzali wędkarze tego nie wiedzą, bo oni i tak wiedzą swoje. I dlatego są zawsze traktowani jak stado baranów (bez urazy koledzy) zarówno przez organy administracji publicznej, naukowców, ekologów, a nawet wybranych przez nich samych zarządzających największym stowarzyszeniem wędkarzy (sic!).   


Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 437
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #881 dnia: 10.09.2024, 07:08 »
W UK jest dużo problemów z rzekami, przede wszystkim pierwszym jest duża liczba ludzi na km2 (Anglia), co powoduje dużą ilość ścieków trafiających do odbiorników. Do tego bardzo popularne jest tu mieszkanie w małych łodziach, tzw. narrow boat, czyli wąskich barkach. Tylko ścieki z kibla nie trafiają do wody, z umywalki, prysznica czy zlewozmywaka już tak, co sprawia, że na małych rzekach jak Kennet ( z filmu) parametry wody są dużo gorsze. Kolejna rzecz to niekontrolowane zrzuty ścieków lub awarie, które się zdarzają, tu jednak trucicieli się tropi, i telefon do Agencji Środowiska powinien spowodować szybką reakcję (niestety nie jest to równoznaczne z karami, bo tu trzeba batalii w sądzie). Oczywiście bardzo rozwinięte rolnictwo to masa biogenów trafiających do wody. Do tego tutaj wodę z rzek pobiera się do nawadniania pól, więc jest jej dużo mniej. Potrzebna jest też do zasilania rezerwuarów, czyli zbiorników gromadzących wodę pitną, dlatego latem rzadko kiedy Tamiza płynie, woda zazwyczaj tu stoi (nie mylić z odcinkami pływowymi, jak w Londynie, tu woda płynie w jedną, potem w drugą stronę na skutek pływów morskich). Na jednym z odcinków niepływowych, gdzie kiedyś łowiłem (Chertsey), był zakwit i przyducha, większość ryb padła. No i niestety jest problem z dokarmianiem ptaków. Tu mi ręce opadają, bo ludzie karmią chlebem ptaki cały rok, i jeżeli się łowi obok takiego miejsca, można oszaleć widząc jakie ilości chleba trafiają do wody. U mnie w Newark doszło do tego, że najlepsze miejsca do łowienia na jednym odcinku są wyłączone z wędkowania, bo przebywa tam około 100 do 200 łabędzi, cały rok, do tego gęsi kanadyjskie i kaczki! Nie było tego jeszcze 2 lata temu. Teraz nie łączą się w pary, nie mają młodych, tylko siedzą tam i czekają na dokarmianie. Gdyby jadły to co jedzą łabędzie, to żarłyby jakieś zielsko, tutaj jednak jedzą chleb i srają do wody, czyli mamy stały dopływ biogenów. Ludzie kupują chleb specjalnie aby dokarmiać ptactwo, co nie tylko truje wodę ale sprzyja rozwojowi populacji szczurów. Tutaj kluby z tym nie walczą, i wg mnie robi się o wiele za mało. Wędkarze też robią swoje, aczkolwiek większość nie sypie dużo. Trafiają się jednak załoganci, co potrafią na Trencie spodować przez godzinę. Byłem kiedyś na nocce na Winthorpe, i po drugiej stronie gościu tak 'łowił'. Nie zauważyłem aby miał jakieś branie, jego sąsiedzi też nie, to była raczej 'arktyczna zima' i raczej przez kilka dni tam nic nie brało. Ci ci łowią brzany wiedzą, że mocne, pozytywne nęcenie zazwyczaj daje odwrotny efekt od zamierzonego. Nie zdziwiłbym się gdyby to był Polak. Moi znajomi też zresztą często zachowywali się nierozsądnie, bo bardzo często zaliczali blanka przez noc lub kilka, pomimo braku brań donęcali stale kulkami czy pelletami (to tzw. kiss of death, czyli pocałunek śmierci, bo ryba ucieka od takich miejsc). Efekt jest oczywisty, i wyrazy współczucia dla tych, co siądą potem na takiem miejscu. Same kluby jednak działają dobrze, i na przykład AC Collingham, pierwszy mający odcinek na pływowym Trencie, regularnie kontroluje stan wody, a bailiff latem sprawdza ilość tlenu w wodzie. Jeżeli jest go mniej poniżej pewnego poziomu, wprowadza się okresowy zakaz łowienia. Tak było kilka razy podczas upałów. Łowcy drapieżników też zazwyczaj mają wiedzę, aby nie spinningować w takich warunkach, gdyż szanse na przeżycie szczupaka raptownie spadają. Ogólnie jednak tutaj związek wędkarskie Angling Trust zaczął zajmować się stanem rzek, który raptownie się pogorszył. NIestety, coraz częstsze susze powodują iż mniej wody płynie rzeką, co oznacza większą koncentrację zanieczyszczeń. A takie oczyszczalnie ścieków nie 'produkują' czystej wody jak się wielu wydaje, ale neutralizują ścieki, do odbiornika trafiają oczyszczone ścieki, które potem mają zostać oczyszczone przez mikroorganizmy z odbiornika (zdolność do samooczyszczania się rzek i jezior). Po to między innymi są jazy, aby napowietrzać wodę, gdyż tlen jest niezbędny do tego procesu. Jeżeli rzeka płynie wolniej, proces takiego napowietrzania jest słabszy, przy większej koncentracji zanieczyszczeń. Wielu więc nie dostrzega tego, że bardziej zanieczyszczone rzeki to skutek suszy i ocieplania się klimatu. A ja mieszkam w UK i wiem, że to wcale nie jest taki deszczowy kraj jak się powszechnie sądzi (Anglia dokładnie). Ten rok był jednak znacznie inny niż poprzednie, był bardzo chłodny, temperatury średnie były niższe. Jeszcze kilka dni temu żniwa u mnie trwały w najlepsze, a przy Trencie w East Stoke jest kilka nieskoszonych pól, do tego zboże tam nie dojrzało. Mamy więc zmiany klimatu, do tego schną drzewa, i nie trzeba być sprawnym obserwatorem aby to zauważyć. "Ocieplanie' się klimatu nie oznacza, że wszędzie jest cieplej, często są to zmiany klimatyczne. W tym roku tylko raz zaobserwowałem temperaturę 30 stopni (nie powyżej), podczas gdy dwa lata temu niedaleko mnie padł rekord (było 41 stopni), to było kilka tygodni upałów.
Lucjan

Offline Michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 823
  • Reputacja: 95
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #882 dnia: 12.09.2024, 10:37 »
https://www.facebook.com/share/v/HMSiYF3Ej8Pwqvr5/

Podobno oczyszczalnia w Niepołomicach  zrobiła robotę.

Offline paparoach

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 494
  • Reputacja: 62
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #883 dnia: 12.09.2024, 12:39 »
"W tym roku tylko raz zaobserwowałem temperaturę 30 stopni (nie powyżej), podczas gdy dwa lata temu niedaleko mnie padł rekord (było 41 stopni), to było kilka tygodni upałów."
Zupełnie inaczej niż w PL . Mieszkam na dolnym Śląsku, pierwszy dzień z temperaturą powyżej 30'C był 7 kwietnia ( okolice Wołowa ) , upał trwał z krótkimi przerwami do 8 września . Co daje 5 miesięcy temperatur , jakie kiedyś były w Grecji czy Turcji .
Nie dziwią mnie problemy z wodami w takich warunkach. Dzierżno nawet w normalnych warunkach było tykającą bombą. Tam od dziesięcioleci szedł syf .
Na szczęście dla Dzierżna a nieszczęście dla osiedli położonych nad wodami , zapowiadają deszcz jakiego nie było od lat .
Podobno powódź jest pewna w pd- zach Polsce . Jest pytanie tylko o skalę .

Offline Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 182
  • Reputacja: 371
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Dzierżno Duże (Rzeczyce) 615 ha C&R
« Odpowiedź #884 dnia: 12.09.2024, 14:30 »
Nie czytałem tego wątku, przez ładny okres czasu, by się nie nakręcać.
Aczkolwiek to, co wczoraj i przedwczoraj widziałem na Kłodnicy w K-Koźlu i na stopniu wodnym na Odrze na Jazie Rogowskim/Śluzie Rogów Opolski to mnie zatelepało. Całe bałwany białej piany wysokiej na 1,0-1,5m. Nawet i wyższe. Szlag człowieka chce trafić. Nie da się tego spokojnie skomentować, wyrazić jakimikolwiek słowami. Po prostu bezsilność.
TKKP - Tarnowski Klub Karpiarzy Przeklętych ;)