A co do "*" To zależy gdzie
Na małych wodach o silnej presji i wielu ludziach, którzy dużo sypią to na pewno ale np. na kilkuset hektarowej zaporówce, z niewielką presją gdzie jest milion leszczy, krąpi itd. 2kg czy 10kg - zmieni to tylko tyle, że te leszcze szybciej to wyczyszczą i popłyną dalej
nie zmienią się ich zwyczaje, bo wędkarzy jest stosunkowo niewielu i zanęta wrzucona przez nich jest ułamkiem diety ryb. Wyczyszczą dno (a taki kilogram czy dwa to moment) i jeśli nie donęcisz to tyle je widziałeś, zostanie łowienie żyletek po 15cm i byczków lub wypady po max 2-3 godziny bo na tyle wystarczy zanęty. Stąd będzie to martwy przepis tak jak już tutaj było wspominane
Adrian, nie do końca tak będzie. One to przetrawią i wysrają, czyli nastąpi użyźnienie zbiornika fosforem i azotem

Jeśli tego nie wprowadzisz, ryba będzie musiała zjeść coś co już jest w zbiorniku, czyli ładunek fosforanów i azotanów pozostanie ten sam. Do tego brak pokarmu hamuje rozwój ryb, one nie rosną same z siebie. Jeśli nie ma pokarmu nie ma wzrostu, dlatego tam gdzie jest sporo drobnicy leszcze są jak żyletki, mowa o takich podleszczakach. U mnie na Trencie natomiast leszczyk 40 cm to już niezły grubas
To czego brakuje w takim podejściu Polskich Wód to przede wszystkim brak ochrony drapieżnika. Mamy go stanowczo zbyt mało i należy o to zadbać, aby regulować ilość drobnicy. Mniej leszcza i drobnicy to mniej biomasy w zbiorniku, lepsza jakość wody, więc logiczne są limity w połowie szczupaka, bardzo mądry byłby okres ochronny przedłużony do 1 czerwca, gdzie wylęg szczupaka ma miesiąc na to aby dziesiątkować wylęg białej ryby. U nas natomiast od 1 maja następuje rzeź szczupaka. U nas brakuje ryby dużej, mamy za to ogrom ryby małej.
Do tego uważam, ze należy wprowadzić górny wymiar ochronny dla szczupaka, gdyż właśnie duże sztuki posilać się będą większą białą rybą, takimi leszczykami jeśli jest ich sporo. Sandacz ma zbyt mały pysk, sum może wyżerać inne gatunki. Podobnie jest z karasiem srebrzystym, osobniki są wygarbione, co powoduje, że tylko duży drapieżnik może je połknąć. Wg mnie w Polsce brakuje właśnie szczupaka głównie, który by się zajmował białą rybą, w tym tą większą.
Kolejna rzecz jaka może pomóc to zabieranie drobnicy gatunków których jest zbyt dużo, i znów można po odpowiednich badaniach zbiorników wprowadzać okresowe regulacje limitów, pozwalając np. na zabieranie leszcza bez limitów lub nawet zakaz wpuszczania pewnych gatunków do wody, jak japońca.
A ci pierdolnęli zakaz i się cieszą. Takna marginesie pamiętacie tę paskudną pracę Wołosa z IRŚ o szkodliwości zanęt i przynęt wędkarskich na wody? Gość wyprodukował totelnego gniota, bo posiłkował się badaniami angielskich ichtiologów, którzy odnosili się do zawodów na bodajże kanale (typowy kanał w UK ma 16 metrów szerokości i średnią głębokość 0.8 - 1 metra). Wołos zrobił ankietę wśród wędkarzy, pytając ile nęcą, i wyszło mu, że w Polsce niszczymy wody jeszcze bardziej niż Brytole. Problem w tym, że wszystko zależy od dawki zanęt i wolumenu wody. Jak Paracelsus w starożytności mówił, każda substancja jest trucizną, zależy to od dawki. U nas wody są znacznie większe, głębsze, więc jego praca powinna się opierać o własne badania, których nasz guru rybactwa nie zrobił. Na dużej wodzie wpływ zanęt będzie dużo mniejszy albo wręcz znikomy lub żaden. Wstyd, że to w ogóle ktoś nazwał pracą naukową!
I teraz moja konkluzja. PZW powinno bronić interesu wędkarzy, wiadomo, tego nie robią. Normalnie jednak powinni zaatakować pracę Wołosa i przede wszystkim przerwać współpracę z IRŚ. Nie zrobią tego, bo w rzyci mają interes wędkarzy, do tego IRŚ jest im potrzebny, bo jako ZG prowadzą działalność gospodarczą polegająca na sieciowaniu wielu jezior Mazur i Suwalszczyzny za pomocą GR Suwałki. I ta praca przeszła jak wiele innych, cholera wie ilu adeptóœ ichtiologii kończących uczelnię w Olsztynie (UWM) się na niej opierało. I teraz taki jeden z drugim opracowali plan naprawy polskich rzek, zakazując nęcenia wędkarzom. To jest grzech zaniechania, kolejny jaki płynie na monto PZW. DLatego musimy bronić swoich interesów, nie robimy tego i jesteśmy chłopcem do bicia, baranami do strzyżenia z kasy, ciemnym ludem co kupi wszystko.