Ty się, Kotwic, śmiej, a mnie się w szafie w moich rybnych wiktuałach niedawno zalęgły mole spożywcze (fachowo to się inaczej zwie, ale każdy wie, o co chodzi). Rany boskie, ile z tym walki było. W kurtkach kokony porobiły, wszędzie to latało. Wszystko musiałem wyjmować, przebierać... co się dało, to zamroziłem, a i tak przez bite 2 tygodnie jeszcze po 10x dziennie zaglądałem do szafy i zawsze coś zabiłem. W końcu zniknęły. Ale co rozrabiam miks, to mam w nim białe robaczki, te larwy właśnie
