Luk wiesz jak ciężko jest przepchąć NK w kole , większość dziadków nawet nie wie co to NK a jak im wytłumaczysz że rybek nie można zabierać...a to za co płacić za kartę ci powiedzą 
Nieobecność na zebraniach ma też dobre strony, na pierwszym terminie do podjęcia decyzji potrzebna jest ustawowa ilość członków ale na drugim uchwała przechodzi większością , a że tym "po ryby" na zebrania nie opłaci się chodzić , można coś zmienić .
Zarząd głowny trzeba trzepać i kontrolować z każdej strony może coś to da.
Ale jaki sens jest wprowadzać no kill jak większość tego nie chce? Niewielki. To musi być koło z dobrymi ludźmi. Dlatego nie chodzi o to aby zdominować większość, ale aby tak zadziałać, aby większość stanowić. A to oznacza przenosiny do jednego koła, gdzie się idzie na zebranie i robi co trzeba, wybiera swego prezesa i tak dalej. Kolejna rzecz z Opola, gdzie mądrzy ludzie takie łowiska organizowali. Idealną sytuacją jest, aby woda no kill była obok zbiornika gdzie się rybę bierze, jest więc sprawiedliwie, do tego koło kasę na zarybienia może przekierować na tę wodę właśnie, co fanów mięsa uspokaja.
Co ciekawe, wiele władz okręgu nie będzie wcale wrogiem takich posunięć, bo wiedzą, że to przyciąga ludzi i może być magnesem, do tego sam okręg żadnych kosztów nie ponosi.
W Opolu wcale nie było tysiąca fanów no kill, to była mozolna praca, potem ludzie poszli za ciosem i się to zaczęło pięknie rozwijać, do momentu aż nie nastał Miś, któremu w niesmak było to, że tylu ludzi patrzy mu na ręce. A ci, co zbudowali takie łowiska, tak właśnie robią, pilnują swego. I niech mi nikt nie pisze, że się nie da, że to nie UK, bo przykład jest polski, z PZW.