Gratulacje dla wszystkich łowców

Wczoraj około południa wybrałem się na No-Kill. Myślę jak będzie - tak będzie, jadę się "odmóżdżyć". Od chwili przyjazdu do zarzucenia wędek minęło bez mała półtorej godziny. Ale myślę sobie: co ja będę się spieszył? Goni mnie kto? powoli, metodycznie rozłożone zestawy, przegruntowane dno (fajny placyk znaleziony) i nęcenie.
Sąsiedzi patrzyli się na mnie jak na kretyna. Co mi tam - niech się patrzą. Po godzinie na brzegu zameldował się pierwszy karp. Taki na oko 6 kilo. Później dwa "przedszkolaki" (tegoroczna zarybieniówka) i następnie jeszcze dwa, takie po 7 kilo. Te ostatnie dwa były ważone

Jako, że zostałem na nockę o 22 ryby ogłosiły ciszę nocną. Cisza trwała do 4:45 i się zaczęło. Do 9 rano wylądowało 5 karpi, z czego dwa to zarybieniówka, a trzy to takie w granicach 7,5kg. Połowić połowiłem, wiele rzeczy mi się nie sprawdziło. Ale cóż, od tego są wypady na ryby, by sprawdzać, testować.
Poniżej dwa karpiki z dzisiejszego poranka.