Nie miałem styczności z tym kijem. Spodziewam się, że to dobry produkt, jak wszystkie Daiwy. Na Trent jak najbardziej dobra rzecz, biorąc pod uwagę ile śmieci nieść może ta rzeka. Daniel dał rade ostatnio z dwoma kijami 1.75 lb, jednak myślę, że warto mieć coś o większej mocy. W tym roku było bardzo sucho i nie mieliśmy problemów z wyższą wodą, ale wiadomo, że tak nie będzie cały czas...
Hmm.... Mam pytanie: czy istnieją trzy-składowe wędziska o długości 15 stóp które wytrzymały by miotanie względnie ciężkimi feederami a nie były beachasterami ani drgającymi szcztówkami? Bo wydaje mi się że na środkową Wisłę nawet 13 stopowy Korum jest odrobinę za krótki (i dlaczego nie zrobili go w dwuskadzie
).
A może tak długie wędzisko nie jest konieczne a ja po prostu cierpię na kompleks krótkiego kija 
Na Twoim miejscu pokombinowałbym ze stojakiem. Ja mam Parkera - i ten pozwala na podniesienie kija nawet o 50-60 cm. NIe musisz wtedy mieć mega długich wędek. Co do łowienia na Wiśle - nie musisz wcale łowić na środku rzeki. Warto znaleźć miejsce, gdzie rzeka już warto płynie, w pobliżu jednak spokojniejszej części. Większa szansa jest na klenie i leszcze wtedy, łowienie z główek to też opcja.
W przypadku Wisły na pewno w grę wchodzą odpowiednie miejsca, które trzeba rozpoznać, brzany trzeba znaleźć. Na Wye, Severn, Trencie, Tamizie - zawsze trzeba tych ryb szukać, bo nie wszędzie one są. Myślę, że samo łowienie w szybszej wodzie, i z konkretnym towarem (zanęta rybna, pellety, kulki, mielonka) - pomoże w łowieniu brzan. Może łatwiej jest jak woda będzie niższa? W każdym bądź razie - krótszy kij a regulowany stojak - to dobra opcja.