Skoro polskich wędkarzy obarczasz o to, że to oni są winni spadającemi pogłowiu śledzia i dorsza , a nie np. duńskie trawlers, które po wejściu Polski do UE w 2004r mogą sieciować bezkarnie polskie wody morskie, tylko pokazuje to, że faktycznie nie wyciągnąłeś żadnych wniosków.
Jeśli uważasz, że polskie trawlers nie rabują mórz wokół Europy i nie tylko, to faktycznie nie wyciągnąłeś żadnych wniosków
Problem jest wielowarstwowy, i na pewno nie można obarczać nim UE, która miała niesłychanie wielkie jajca, aby wreszcie zakazać połowu pewnych gatunków. Sytuacja jest po prostu fatalna i nie da się tak funkcjonować. To co się dzieje to dopiero przygrywka, bo muszą się zacząć ograniczenia połowów na całym świecie, gdyż piłujemy, i to mocno, gałąź na której siedzimy. Docieramy do granicy, przekroczenie której może okazać się tragiczne w skutkach. Ryb ubywa w zastraszającym tempie i trzeba wreszcie sobie to uświadomić. Oceany produkują większość tlenu, one też pochłaniają większość CO2. Rozpieprzanie łańcucha pokarmowego połączone z ocieplaniem się klimatu, co powoduje znów rosnąca temperaturę mórz i oceanów i obumieranie raf koralowych, może mieć bardzo złe następstwa, może nastąpić efekt domina. Sam Bałtyk ma wielkie problemy, populacje ryb też się tu kurczą i z kilku powodów nie są w stanie się odbudowywać. NIe wiem czy jest coś głupszego niż udawać, że problem nie istnieje. Najlepsze są wymówki z trawlerami właśnie. Bo jasne, że one masakrują (tu można mieć pretensje do UE), jednak nie oznacza to, że jest to usprawiedliwienie aby dalej prowadzić odłowy w takim samym stopniu. Polskie trawlery też robią swoją robotę, może niekoniecznie jak duńskie, ale też łupią.
Warto też przypomnieć, że piraci somalijscy to pewnym sensie 'produkt' masowych odłowów. Somalia pogrążona w wojnie domowej nie miała jak pilnować swoich wód przybrzeżnych, i masy trałowców spod różnych bander (polskiej zapewne też) dokonały masakry pogłowia ryb. MIejscowa ludność, żyjąca z morza nie miała czego łowić i jak się utrzymać, i wkurzenie spowodowało wpierw przeganianie, rzadziej atakowanie statków, potem upowszechniły się ataki na statki i okupowanie ich, w zamian za okup.
Lobby rybackie jest bardzo mocne i często mocno zakorzenione w kulturze. W UK przetrzebiono straszliwie ryby wokół głównej wyspy, teraz często kutry za dorszem udają się w okolice Norwegii. WIelu wędkarzy też nie łowi niczego dużego, jakiś dorsz 5 kilo lub więcej to coraz rzadszy gość.