Serio Luk skonczylem czytac twoje wypociny po pierwszym zdaniu, gdzie poniekąd wstawiłeś znak równości pomiędzy polska i duńską flotą rybacką.
To tak jakby fiat 126p porównać do ferrari.
Grzeje mnie to czy czytasz czy nie
Jesteś przeciwko UE, i nie używasz logicznych argumentów odnośnie stanu populacji ryb w Bałtyku, twoim celem jest pokazanie jaka UE jest zła. Wiele krajóœ ma rozwinięte rybołówstwo, i nie chce iść na ustępstwa. Twoi bardzo rozgarnięci Norwegowie wciąż polują na wieloryby, i to jest między innymi powód aby nie dać sobie narzucić pewnych praw. Do tego to mały kraj pod względem populacji, i nijak ma się do Francji czy UK, które mają kilkanaście razy większe, a więc i potrzeby są większe. Norwegia ma kasy jak lodu ze sprzedaży gazu i ropy, ale mimo wszystko zabija wieloryby, choć nie muszą. Taka kultura. Co ciekawe potrafisz jechać po Norwegii jako kraju lewackim, ale w pewnych kwestiach nagle stają się przykładem do naśladowania. Sorry, ale ja tego nie łykam. Dania znów to nie tylko kraj w Europie, oni mają pod sobą też Wyspy Owcze i Grenlandię, i od dawna żyli z morza. Nam się równać do nich nie ma jak, bo my mamy Bałtyk tylko, więc różnice będą oczywiste. Co dziesiąty statek pływa pod bandera duńską! Więc logiczne jest, że oni będą łupić dużo mocniej. Ale problem nie tkwi w tym, że duńskie trawlery zniszczyły populacje ryb na Bałtyku, to robią wszyscy, my również. I to chciałem pokazać. Zwalanie winy na Duńczyków za załamanie się ilości dorsza jest oznaką niewiedzy. Co jeszcze ciekawsze, tutaj wiele do powiedzenia ma ocieplanie się klimatu (co znów wpływa na zasolenie). Ale wg ciebie UE przesadza i walczy z wiatrakami. Zaiste ciekawe
Brakuje jeszcze czegoś o wstrętnych wykształciuchach, którzy wskazują (mówię o naukowcach) na problemy związane z przeludnieniem, zanieczyszczeniem wód i powietrza lub ocieplaniem się klimatu. Zaburzają prosty przekaz, gdzie winna jest Bruksela lub Duńczycy. Bo przecież my Polacy jesteśmy bez winy. Ograniczają naszą wolność kanalie!
I ważna rzecz w twych nagonkach na UE. Tutaj wiele krajów czerpie spore zyski z rybactwa, dlatego wiele rzeczy nie przechodzi, bo kraje członkowskie nie są tym zainteresowane. MAsa trałowców krajów unijnych demoluje morza i oceany. Dlatego takie zakazy jak na Bałtyku należy pochwalać, bo wreszcie się ktoś opamiętuje i jest postęp. Tu trzeba też rozumieć, co się dzieje z populacjami ryb, że jak się przekroczy pewną granicę i przetrzebi je zbytnio, to wtedy one nie są w stanie się odbudować. Nie wiemy czy dorsz lub śledź się odnowi do jakiegoś dawnego poziomu, stąd trzeba uważać. Tym bardziej, że zachwianie łańcuchem pokarmowym mórz jest bardzo ryzykowne. Kolejna rzecz to przeludnienie. Jest coraz więcej ludzi na Ziemi, techniki połowu są coraz bardziej rozwinięte, ryb ubywa. Więc jestesmy zmuszeni do przemyślenia pewnych rzeczy. Zwłaszcza, że bogaty zachód nie musi polegać tak mocno na zasobach ryb morskich, stać ich na inne rzeczy. Wtedy lokalne społeczności krajów biednych mają z czego żyć. Bez tego sa biedni, głodni i myślą o emigracji do takiej Europy. WIęc jak jesteś przeciwko imigrantom i chcesz się kreować jako człowiek inteligentny, to połącz pewne fakty. Tak, my Europejczycy powinniśmy coraz bardziej ograniczać rybołówstwo, dla naszego dobra. Nie mamy już bezrobocia, więc można przebranżawiać powoli rybaków. Samo ślepe walenie w EU jest strzelaniem sobie w stopę, wg mnie to robisz. A tu mamy kumulację problemów nakładających się na siebie, ocieplanie się klimatu i mórz, przeludnienie, przełowienie, zanieczyszczenia. Należy robić dużo więcej, to z czym mamy do czynienia to stanowczo zbyt mało.