Skoczyliśmy z kumplem dzisiaj nad Wisłę posiedzieć kilka godzin z trupkiem za sandaczem. Ogólnie miałem dwa brania, wyjąłem jednego sandacza 62 cm. Siedzieliśmy od 11.00 do 18.00. Pierwsze branie miałem po 13.00, ale delikatne, malutki był, bo tylko ukleję porysował. Po 16.00 drugie branie, już się nie patyczkował tylko ładnie nadusił.