Jak byłem na DD w połowie października sprawdzić jak sytuacja to na feedera "jakby sie nic nie stało" i waliły leszcze i karpiki non stop, jedna płotka sie też trafiła. Gorzej z drapieżnikiem bo przed katastrofą to brodząc szło dopaść kilka sandaczy w jeden dzień bez problemu a w październiku tylko jeden kontakt z mętnookim na kilka wypadów