Wracam do tematu nowych i starszych modeli Fuego, ponieważ sam jestem zainteresowany zakupem nowej wersji 4000 - CP.
Co do nowych kabłąków. Kiedyś używałem daiwowskich modeli Embem Pro czy Infinity X-BR. Ten ostatni Made in Japan. Oba miały cieniutkie kabłąki nie wspominając o składanych rączkach. Czy to przeszkadzało w łowieniu karpi...? No pewnie, że nie! Nic się z tymi cieniutkimi kabłąkami złego nie działo, nie pękały podczas mocnych wiatrów... Po prostu trzeba uważać na tą część podczas użytkowania jaka by nie była - grubsza, cieńsza... tak jak na cały kołowrotek.
Mając model Windcast - to nowa generacja młynków Daiwa z grubymi, pustymi w środku kabłąkami - byłem w stanie popsuć w nim kabłąk ukręcając go na dwie części. Przyznałem się serwisantowi, że była to moja wina i wymienili mi młynek na nowy a ja poniosłem tylko koszty wysyłki. Pisząc to apeluję aby nie bać się używać modeli Daiwa z cienkimi kabłąkami. To jest jakiś iluzoryczny mit o tych cienkich kabłąkach wymyślony wiadomo przez kogo. Co do knoba, to faktycznie jest zanitowany bo może już posiada łożyska zamiast tulei... albo konstruktorzy zrobili to specjalnie aby wielu "szpeców" nie ingerowało w rozbieranie i ulepszanie knobów, pokazując, uświadamiając w ten sposób użytkownikom, że da się bezproblemowo, bezawaryjnie używać tych kołowrotków bez niepotrzebnych ingerencji w kołowrotek.