Napiszę tak.
Pewne zmiany są nieodzowne. WW to 'organ zarządu głównego PZW' i prowadzony jest przez redaktorów, którzy nie wypuszczją ryb i hołdują zasadzie 'nie jestem sadystą i nie męczę ryb - łowię aby jeść', są zdecydowanymi przeciwnikami 'złap i wypuść'. Na dodatek nie wierzą też, że ryba przeżywa hol. Może już zmienili zdanie, bo takie twierdzenie to niczym uważanie, źe 'Ziemia jest płaska'.
W zeszłym roku WW przyniosło stratę w wysokości około 100 tysięcy PLN, która została pokryta kwotą z rabunku rybackiego na Mazurach (układ jaki ma PZW z rybakami jest chory). Taka sytuacja trwać wiecznie nie może - i jestem pewien, że naczelny miał świadomość jak też i prikaz od 'prezesa wszechczasów', że muszą zmienić kilka rzeczy.
Pierwszą jaskółką była zapowiedź na Rybomanii o tym, że zmienią to i owo, drugą przejście Kamila Walickiego do WW (z WMH), które dla niektórych było niczym przejście Luka Skywalkera na ciemną stronę mocy
Współpraca Wędkarskiej Tuby z 'filmowcami' z WW to już trzeci 'jaskół'
Dane nie kłamią. WW to najwieksza sprzedaż na rynku, ale są straty - więc też i nie ma świetlanych perspektyw. Pitolenia o glorii i chwale w polskich wodach, koniecznosć i zabierania ryb i tak dalej nie da się już sprzedawać, więc trzeba zmienić politykę. Odbiorcą gazet są ludzie raczej młodsi, i tutaj WW szybko traci - bo ktoś kto 'jeździ po ryby' nie kupuje wcale gazet wędkarskich. Tym bardziej nie ogląda filmów w necie robionych przez ekipę WW. Bo w internecie WW jest o wiele słabsza, zaś fanów 'złap i wypuść' lub też 'wędkarskiego rozsądku' jest mnóstwo, i trzeba aż wyłączać komentarze przy niektórych filmach z YT.
Tak więc mamy zwrot, który związany jest z pewną koniecznością. Jestem pewien, że naczelny dostaje kolki jak widzi takie rzeczy i musi je pochwalać, czekam aż sam stwierdzi, że się mylił, i że jego pradziad, dziad i ojciec zabierali, ale on już tak nie będzie robił, dla 'dobra ryb'
Ichtiolodzy szybko znajdą zachodnie opracowania, z których wynika, że 'C&R' jest dobrą rzeczą, pojawią się też modele gospodarki wędkarsko - rybackiej. Na pewno świetnym przykładem będzie UK i ich 1255 rybaków śródlądowych - jest ich dwa razy więcej niż w Polsce, a można na jednej sesji złowić 16 brzan i 3 klenie. Da się? Da!
(ot, taka humoreska).
WW jednak nie zmieni wcale swojej polityki o 100%. To co jest teraz to konieczność jaką wymusza na gazecie rynek. Na minusie i dotowana ze składek (nieważne skąd pochodzi kasa, z Mazur czy ze składek - jest z tego samego worka) nie pociągnie długo. Pokolenia łowiących dla mięsa powoli odchodzą w zaświaty, coraz liczniejsza jest rzesza myślących inaczej. Aczkolwiek główna zmiana powinna wystąpić tutaj przy zamianie fotela redaktora naczelnego, zmianach w ZG i lekkim wietrzeniu w redakcji dopiero. Myślę, że moźemy liczyć na Kamila Walickiego tutaj. O ile nie odejdzie, pewnym jest, że w tej gazecie są ludzie myślący inaczej i naciskający na zmiany.
Na pewno trzeba się cieszyć. To już kolejna jaskółka - więc wiosna na pewno będzie, pytanie kiedy? Opozycja ichtiologów z IRŚ i ich argumenty, każą wskazywać, że mamy jeszcze miesiąc luty. A wiadomo: 'idzie luty - szykuj buty'. Kierownictwo PZW też zmian nie chce, mają ciepłe posadki i dobrze im tak jak jest. Ale każdy kij ma dwa końce. Jak poprze się wypuszczanie ryb, to przeciwnicy takiego postępowania się zdenerwują. Gazeta ma jednak o tyle dobrze, że owi przeciwnicy nie mają wyboru. Bo nie kupią nic innego, zostaje im WMH lub WŚ - gdzie zasadę złap i wypuść promuje się od wielu lat...
Może też to być akcja wymierzona przeciwko Wędkarskiemu Światu, próba zabrania im jakieś rzeszy czytelników, ewentualnie przekonanie ich do siebie.
Podsumuję to w ten sposób - nie da się ciągnąć tymczasowej polityki 'rybacko - wędkarskiej' w nieskończoność. Nie da się tłumić kolejnych buntów siłą, wmawiać wędkarzom, że ryba 'jest'. Jeżeli dochodzi do takich widoków, że cały zbiornik jest zajęty przez wędkarzy odławiających to czym zarybiono kilka dni wcześniej, to widać, że jest kiepsko, moźe nawet tragicznie. Składek w PZW nie opłacają ichtiolodzy twierdzący, że ryby są, tylko wędkarze (to nie przytyk do Kotwica, to czysta prawda 'ekonomiczna'). Aby tych utrzymać, trzeba zrobić coś więcej. Do głosu dochodzą też młodsze pokolenia, które oglądają filmy kręcone za granicą, i widzą, że tam ryby się wypuszcza i darzy szacunkiem, więc sami tak chcą robić. I pierwsze zmiany nastąpią wlaśnie w WW - których świadkami wkrótce będziemy. Redakcja na pewno liczy na większą sprzedaż, i potraktuje ten numer jako 'papierek lakmusowy', którym zmierzy popularność nowej ideologii.
Oby wypadło to pozytywnie
