Cześć,
Chciałbym zapytać Was, jak Wy wyważacie/rozkładacie śruciny w przypadku połowu leszcza?
Ja osobiście, śrucinę sygnalizacyjną, trzymałem zwykle kilka cm nad dnem, a sam przypon leżał na dnie.
Podobno na leszcza najlepszym rozwiązaniem jest nie tylko położenie na dnie samego przyponu, ale również jednej lub kilku śrucin, tak aby przynęta leżała możliwie jak najbardziej nieruchoma.
Pytanie zatem, jak wówczas należy wyważyć spławik, skoro jedna lub więcej śrucin znajduje się na dnie?
Czy są to śruciny, które wlicza się do wyważania spławika czy "nadprogramowe", których nie należy uwzględniać przy wyważaniu ?
Chodzi mi o to, że jeżeli użyję określoną liczbę śrucin do wyważenia spławika (korpus na styku pod powierzchnią/nad powierzchnię wystaje jedynie sama antena), a ostatnią śrucinę położę na dnie to korpus będzie wystawał z wody.
Z kolei, jeżeli dam jedną śrucinę więcej (ta która będzie leżeć na dnie), to spławik teoretycznie będzie stał tak jak powinien, ale sygnalizacja brań będzie wówczas przekłamana, bo antena przy podniesieniu przez rybę tej dodatkowej śruciny nie będzie wychodzić ku górze (tzw. wystawka), a zatapiać będzie spławik, bo suma śrucin unoszących się nad dnem będzie wyższa niż waga potrzebna do prawidłowego wyważenia spławika.
Dobrze to rozumiem?
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
Z góry dziękuję.