Azga, mnie dziwi, że masz tak wiele do powiedzenia jeżeli tak wiele lat nie należysz do PZW

Do tego - komuna w Polsce upadła, bo ludzie mieli dość, system bankrutował. Dlatego jedne wybory i wszystko może się zmienić, jak po 1989 roku zmieniła się Polska. Idą twym tokiem rozumowania, nie byłoby sensu walczyć o wolną Polskę, lepiej byłoby zginać kark przed komychami, tak?

Nie zgodzę się, że no kill tak się rozwinął dzięki stowarzyszeniom i komercjom, właśnie DD i łowiska opolskie pokazały, jak można wiele zdziałać w modelu niekomercyjnym. Jeżeli byłeś na Śródlesiu 2, powinieneś widzieć ile pracy tam wykonano. Pomosty, drzewa ochronione siatką przed bobrami, kontrole, ryba w wodzie, posprzątane, bo się pilnuje.
I teraz - pokaże ci przykład co się dzieje w UK, na przykładzie rzeki Trent. Jest tu od Nottingham po daleki tTrent pływowy kilkadziesiąt klubów, ale nocki to tylko przywilej w części klubów. A do większości z nich się nie dostaniesz, bo lista rekrutacyjna jest zamknięta, i jak w przypadku Ashfield Angling Club ma 4000 oczekujących. Ja mam szczęście, bo po ponad 4 latach czekania jestem na 180 miejscu i może za dwa lata będę członkiem. A to właśnie oznacza, że na wielu wodach nie połowisz jak PZW upadnie, bo nie da się mieć wielu członków, dobre wody będą się zamykać przed zbyt dużą liczbą członków. PZW daje ci więc olbrzymie możliwości. Jeżeli na 140 łowisk okręgu opolskiego 30-40 byłoby wodami no kill lub częściowo no kill, nie tylko rozładowałoby to tłok, ale też okręg działałby sprawniej. Bo no kill to tanie w utrzymaniu wody, a więc jest kasa na lepsze zarybienia, ochronę. I tu siłą są właśnie silne kluby a nie małe. Do tego duża organizacja jak PZW rozdaje karty i siedzi przy stoliku, gdzie decyduje się jak będą wyglądać ustawy, przepisy. Bo ma swoich ichtiologów, ma kasę na badania. Małe kluby mają kasę tylko na to aby dbać o swą działalność.
I właśnie gdyby PZW działało dla wędkarzy a nie dla działaczy, to tak wiele może się zmienić na plus.
Azga, nie odnosisz się do moich argumentów w tym zakresie, pokazujesz to w krzywym zwierciadle. To przykład:
Poza tym te porównania PZW do komuny czy rządu są totalnie nietrafione, ponieważ życie wędkarskie bardzo prężnie działa poza PZW I jego upadek nie zabije wędkarstwa w Polsce. każdego dnia ludzie pokazują, że za kilka setek wydanych w roku więcej, mają spokojniejsza głową I łowią ryby zamiast bić się z jakimiś Heliniakami, Olejarzami czy innym tworem, który nadejdzie.
Wiesz dlaczego padła ryba na Odrze, Dzierżnie innych rzekach? Bo PZW nie działało jak powinno, bo od dawna powinno bronić interesu wędkarskiego i walczyć z trucicielami. To tego właśnie brakowało, presji, aby państwo odpowiednio działało. Do tych rzeczy mogło nie dojść, taki KGHM ma od uja siana, i na pewno stać ich na instalację odsalającą wody kopalniane. Ile ryby przepadło? A co z zakazem nęcenia, który się zbliża bardzo szybko? Uważasz, że 'życie wędkarskie co działa prężnie' poradzi sobie tutaj? Czy nie widzisz, że już ekolodzy zaczynają mówić tym samym głosem co naukowcy, po tym jak wędkarze niszczą wody? Nie dość, że chodzi o biogeny z zanęt, pelletów, kulek czy ziaren, to jeszcze czepiają się no kill.
A może - skoro nie należysz do PZW, to po co osłabiać energię tych co chcą coś zrobić? Uważasz, że swoimi pretensjami i uwagami, moim zdaniem z doopy, bo piszczu nie odpowiada za wędkarzy ze swojego okręgu, tak jak ty nie odpowiadasz za tych od siebie, hamujesz całość, zniechęcasz? Ilu z Was dopieprza się do mnie lub z politycznych powodów, (ty pisałeś o uśmiechniętej Polsce o ile pamiętam), zamiast widzieć interes wędkarstwa i swój własny? Myślicie, że jak PZW upadnie to będzie lepiej? A skąd takie przekonanie? Kto Wam będzie dawał? Ja widzę głównie tych, co chcą wędkarzom dowalać i zabierać, a demografia jest dla nas nieubłagana, będziemy stawać się coraz słabsi, gdy inni rosną w siłę. Dopierdalanie ekologom czy płacz nad rozlanym mlekiem nas gdzieś posuwa? Do cholery, padają najelepsze wody, zakwitów coraz więcej, gdzie zabijają nie tylko algi, prawodawstwo dla nas jest katastrofalne, naukowcy rybaccy narzucają naukową narrację i obwiniają wędkarzy za wiele złych rzeczy, politycy którzy by nas wspierali z automatu, jak PSL, mają dziś z 5% poparcia. Ja widzę zagrożenia, bardzo duże. Pokombinujcie też, że pomimo wielkiej ofiarności wędkarzy z koła nr 29 i innych, większości ryb nie udało się uratować na Dzierżnie. To samo może stać się z waszymi łowiskami, zaporówkami, zalewami, rzekami. Walka z kryzysem, jak już wystąpi rzadko jest do wygrania, lepiej zapobiegać. Podzieleni, rozbici, niezorganizowani jesteśmy łatwi do rozegrania, zaorania. A do koorvy nędzy jest nas półtorej miliona! Sam biznes wędkarski tego nie pociągnie...