Jak "technologia" działa, to nie ma co kombinować. Lepiej się skupić na składnikach, no i potem na testach nad wodą. To dopiero pokaże całą prawdę.
Cześć!
"Technologia" działała, ale... od ciśnięcia na tłok - faktycznie, paluch bolał, a grzanie palnikiem szprycy... no wyglądało to z boku jakbym był nienormalnym piromanem
Działało to - owszem, ale mało wydajnie - za dużo "czynności" wokół procesu, by uzyskać żelka! Postanowiłem, równolegle do kombinacji receptury - przeprowadzić optymalizację narzędzi.
A poza tym - tak żeście mi weszli na ambicję z tymi Waszymi pomysłami , że postanowiłem coś za Waszymi sugestiami pokombinować jak to "szprycowanie" żelków usprawnić...

No i wymyśliłem!
Wyszła szpryca marzenie! Podgrzewana
No mówię Wam - mokry sen inseminatora 
(W zasadzie, chyba bardziej ten wpis pasuje do mojego tematu o "projektach handmade", ale wstawiam to tu, gwoli kontynuacji mojego pomysłu przynęt żelkowych - jeśli Moderacja uzna że tak trzeba to proszę o wydzielenie częsci techniczne/dotyczącej narzędzi do drugiego tematu
https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=25302.0 )
Na początku było tak, jak już pokazywałem:

Szprycę sprzęgłem, za sugestią Kolegi
Tomba z pistoletem do wyciskania silikonu. Wyszło to naprawdę funkcjonalne! Czystym fartem, trafiłem ze średnicami rurki - na tyle blisko z obsadą pistoletu, że obyło się bez większych kombinacji jak toto połączyć

. Nie ma co się rozpisywać - widać na fotkach co i jak.
Ale - co ważniejsze - za sugestią Kolegi
Cobi92 - postanowiłem jakoś wykombinować system grzania "wsadu" szprycy. No i wykombinowałem - a pomocne okazały się doświadczenia z kręcenia własnych grzałek do e-papierosa (co dowodzi, że nie każdy nałóg to zło

). Odświeżyłem sobie wiedzę z podstawówki, policzyłem prądy, moce, opory - i zmontowałem GRZAŁKĘ nasadzaną na szprycę.
Grzałka pracuje z bezpiecznym napięciem 12V, 1,5A. Generuje 18-20W mocy grzejnej. Działa to pięknie!
Ale, po kolei:
Najpierw powstała "baza" pod grzałkę - z blachy miedzianej. Baza uformowana jest tak, by obejmowała szprycę, ale też samą dyszę - bo w pierwotnej wersji szprycy - właśnie szybkie stygnięcie dyszy, sprawiało najwięcej problemu w sprawnym wyciskaniu żelków...
Na to izolator elektryczny odporny na temperaturę (masa uszczelniająca do tłumików - odporna na temp do 1500 stopni

bo to miałem pod ręką, tak na szybko ). I grzałka z drutu oporowego.
Długość drutu policzona tak, by grzałka wyszła około 18W, w ramach wydajności prądowej zasilacza:


Na to wszystko, poszła warstwa termoizolatora - (masa izolująca - z racji zawodu, mam dostęp do takich wynalazków, ale mogła by to być też np wełna szklana) żeby ograniczyć uciekanie ciepła na zewnątrz, i cobym sobie rąk nie poparzył przy dotknięciu grzałki w trakcie szprycowania

:

Szpryca ma dyszę 0,8mm, w planie jest jeszcze modyfikacja tak, by można było wymieniać dyszę na inne średnice...
Ale, nie chwaląc się - działa toto przefajnie! Można sobie narobić galaretek wedle woli i na zapas...

A jak potrzeba nam uzupełnić żelkowych robaków (czy co tam chcemy), to ładujemy taką zestaloną galaretę do szprycy, odpalamy grzanie, i po 30-40 sekundach, możemy tłoczyć

Przez "pistolet" z podgrzewaniem - praca idzie prosto, szybko, czysto i przyjemnie


A tu, partia "ochotkowej galaretki haczykowej" z jednego wsadu szprycy (wykałaczka dla skali):

Wyszło chyba nienajgorzej? Choć to ryby ocenią... jak napisał słusznie Kolega Tomba - testy nad wodą pokażą całą prawdę i zweryfikują cały pomysł. Na szczęście wiosna już niedługo
