1. Można sobie zrobić odpoczynek od Fb, tam wiele spraw jest mocno naciągniętych, bo siedzą albo fanatycy, albo hobbyści (w sumie na jedno wychodzi). Można wziąć też kilka opinii i łapać balans. Internet należy traktować jako inspirację, nie wyrocznię.
2. Wędka za 100,200,400,800,1800zł w rękach dobrego wędkarza połowi tak samo, w rękach takiego co nie potrafi łowić nic nie zmieni.
3. Przychylam się do opinii, że kije powyżej tysiaka to robi się przyrost jakości minimalny, poziom marketingowy wysoki.
4. Moda-tak tak, część z wędkarzy chce być modna-czy coś w tym złego, absolutnie, po to są te szpeje.
5. Zgoda, że komercjalizacja postępuje, widać to doskonale po stawkach za zawody i pule nagród, jak w feederowych zawodach są pule za 1wsze miejsce rzędu 50 tys, a cała impreza wygląda nie gorzej niż wręczenie Oscarów (mowa o finale np Mastersów), to świadczy to zarówno o wysokim poziomie imprezy, ale również o rzeszy sponsorów i braku bylejakości, by jej nie było musi stać za tym kasa.
Także w podsumowaniu-cieszmy się, że mamy ogromny wybór, każdy może coś dla siebie wybrać, a i tak najbardziej cieszy sam czas nad wodą. Zabawki są dla nas, potrzebne-kupić, niepotrzebne-sprzedać. To w końcu hobby i jeśli jakiś nowy patyk, właściwie chęć jego zakupu wprawia mnie w dobre samopoczucie to czego mam sobie tego odmawiać?