Autor Wątek: Komercjalizacja w wędkarstwie  (Przeczytany 2650 razy)

Offline carl23

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 726
  • Reputacja: 335
  • to zwykły kłamca z wielkim ego jest...
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #15 dnia: 13.03.2025, 16:08 »
1. Można sobie zrobić odpoczynek od Fb, tam wiele spraw jest mocno naciągniętych, bo siedzą albo fanatycy, albo hobbyści (w sumie na jedno wychodzi). Można wziąć też kilka opinii i łapać balans. Internet należy traktować jako inspirację, nie wyrocznię.
2. Wędka za 100,200,400,800,1800zł w rękach dobrego wędkarza połowi tak samo, w rękach takiego co nie potrafi łowić nic nie zmieni.
3. Przychylam się do opinii, że kije powyżej tysiaka to robi się przyrost jakości minimalny, poziom marketingowy wysoki.
4. Moda-tak tak, część z wędkarzy chce być modna-czy coś w tym złego, absolutnie, po to są te szpeje.
5. Zgoda, że komercjalizacja postępuje, widać to doskonale po stawkach za zawody i pule nagród, jak w feederowych zawodach są pule za 1wsze miejsce rzędu 50 tys, a cała impreza wygląda nie gorzej niż wręczenie Oscarów (mowa o finale np Mastersów), to świadczy to zarówno o wysokim poziomie imprezy, ale również o rzeszy sponsorów i braku bylejakości, by jej nie było musi stać za tym kasa.

Także w podsumowaniu-cieszmy się, że mamy ogromny wybór, każdy może coś dla siebie wybrać, a i tak najbardziej cieszy sam czas nad wodą. Zabawki są dla nas, potrzebne-kupić, niepotrzebne-sprzedać. To w końcu hobby i jeśli jakiś nowy patyk, właściwie chęć jego zakupu wprawia mnie w dobre samopoczucie to czego mam sobie tego odmawiać?

Offline fishunter1990

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 842
  • Reputacja: 894
  • Płeć: Mężczyzna
  • Przystawka i Laying-on Gruntówka z alarmem
  • Lokalizacja: 56-Trzysta DMI
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #16 dnia: 13.03.2025, 16:30 »
To w końcu hobby i jeśli jakiś nowy patyk, właściwie chęć jego zakupu wprawia mnie w dobre samopoczucie to czego mam sobie tego odmawiać?
Ech... O:), dobrze powiedziane ;) :)
Wolę łowić niż łapać...🎣🍺😉

Offline and-and

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 57
  • Reputacja: 6
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Hannover
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #17 dnia: 13.03.2025, 19:32 »
hejka,
jest jeszcze jedna wazna rzecz w tym calym interesie. Nie robmy z siebie tz. zbieracza ( nie mylic z kolekcjonerem), kupuje wedke, kolowrotek, trzydziesta paczke haczykow bo to mi sie "psu da :D.
Wbieramy sie na ryby samochod zawalamy wszystkim sprzetem jaki mamy bo sie moze przydac, a potem to taszczymy nad wode, a tak naprawde nigdy go w calosci nie potrzebujemy. W miare uplywu lat nauczylem sie, ze zabieram nad wode szczegolnie w te miejsca co znam to co naprawde potrzebuje. Nie zabieram jak kiedys dziesieciu misek bo bede potrzebowal do rozrobienia zanety, bo spokojnie moge to zrobic w jednej lub max w dwoch. I mozecie mi wierzyc, ze bedac i obserwujac wiele zawodow splawikowych w Europie najlepiej lowia ci co nie mieli zawalonych stanowisk sprzetem, ale ci co mieli porzadek i minimum potrzebnego sprzetu na stanowiskach (oczywiscie nie dotyczy to jakosci sprzetu).
"Wędkarstwo to dyscyplina w równości ludzi – bo wszyscy ludzie są równi przed rybami”.

Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 168
  • Reputacja: 35
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #18 dnia: 13.03.2025, 21:05 »
W 2011 roku kupiłem swój pierwszy węglowy feeder.
Po prawie 20 latach łowienia na teleskopy z włókna szklanego mojej radości nie było końca. W tedy nad wodę zabierałem tylko wiadro z zanętą i robakami, na którym siedziałem, plecak, podpórki i wędkę. Byłem tak mobilny że w ciągu jednego wyjazdu zmieniałem miejscówki kilkukrotnie. Jak przez 2h nie miałem brań to szedłem dalej. Często pod koniec wędkowania wracałem ponad kilometr do samochodu. Dzięki tym wędrówkom poznałem swoje wody i wiedziałem gdzie szukać ryb w roku.

Teraz jestem grubo po 40-ce i bez fotela i parasola się nie ruszam. Plecy już nie wytrzymałyby siedzenia na wiadrze. Dalej jak 50m od samochodu nie odchodzę bo muszę się zbierać na dwa razy.
 Niestety moje wyniki też są słabsze, bo jak już rozłożę całe "centrum dowodzenia" to nic nie zmusi mnie do ponownego złożenia i rozkładania w innym miejscu. Dlatego często wolę nie złowić nic niż próbować szukać ryb.

Nadmiar sprzętu szkodzi. A komercjalizacja nie sprzyja zdobywaniu wiedzy tylko kładzie nacisk na wygodę. Takie jest moje zadanie.

Offline carl23

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 726
  • Reputacja: 335
  • to zwykły kłamca z wielkim ego jest...
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #19 dnia: 13.03.2025, 21:17 »
W 2011 roku kupiłem swój pierwszy węglowy feeder.
Po prawie 20 latach łowienia na teleskopy z włókna szklanego mojej radości nie było końca. W tedy nad wodę zabierałem tylko wiadro z zanętą i robakami, na którym siedziałem, plecak, podpórki i wędkę. Byłem tak mobilny że w ciągu jednego wyjazdu zmieniałem miejscówki kilkukrotnie. Jak przez 2h nie miałem brań to szedłem dalej. Często pod koniec wędkowania wracałem ponad kilometr do samochodu. Dzięki tym wędrówkom poznałem swoje wody i wiedziałem gdzie szukać ryb w roku.

Teraz jestem grubo po 40-ce i bez fotela i parasola się nie ruszam. Plecy już nie wytrzymałyby siedzenia na wiadrze. Dalej jak 50m od samochodu nie odchodzę bo muszę się zbierać na dwa razy.
 Niestety moje wyniki też są słabsze, bo jak już rozłożę całe "centrum dowodzenia" to nic nie zmusi mnie do ponownego złożenia i rozkładania w innym miejscu. Dlatego często wolę nie złowić nic niż próbować szukać ryb.

Nadmiar sprzętu szkodzi. A komercjalizacja nie sprzyja zdobywaniu wiedzy tylko kładzie nacisk na wygodę. Takie jest moje zadanie.

Diagnoza jest prosta, kiedyś miałeś zapotrzebowanie na ryby, teraz na święty spokój ;)

Offline 19SG98

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 8
  • Reputacja: 2
  • Lokalizacja: Szczecin
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #20 dnia: 13.03.2025, 21:20 »
Na początek, bo chyba tego w moim pierwszym poście zabrakło, to ja nie chciałbym tutaj nikogo moralizować, czy mówić co wolno a czego nie z własnymi pieniędzmi. To tak gwoli ścisłości - jeżeli kogoś cieszy ten wspomniany wózek, czy kompletne stanowisko, to niech je ma :). Tak samo z wędziskami, kołowrotkami i całą resztą występującą w dowolnej cenie.

Padło wiele dobrych argumentów, z częścią się zgadzam a z częścią nie.

Cytuj
Jak ktoś ma hobby i na tym punkcie hopla to będzie inwestował kupę kasy w sprzęt


Jasne, z tym nie ma co dyskutować, problem który chciałem poruszyć leży myślę w sytuacji gdy ktoś z zewnątrz stara się wejść w owe hobby, lub stawia w nim pierwsze kroki, ale nie chce/nie może inwestować kupy kasy. W moim przypadku było tak: obejrzałem filmy Luka o łowieniu wagglerem, zainteresowałem się tematem i pojawił się problem - jak to wszystko pospinać w studenckim budżecie. Koniec końców wędzisko i kołowrotek kupiłem w PL ale całą resztę - żyłkę, spławiki, haczyki itp. już na Ali. Myślę że gdybym tę właśnie resztę kupował ze stajni "proponowanych marek" to o wiele mniej czasu spędził bym na rybach a o wiele więcej w pracy.

Po drugie to to czy 100 zł za zestaw do spiningu, czy czegokolwiek innego, to przesada, zależy myślę od tego co w tym portfelu zostanie gdy ta stówka już z niego wyleci - ale to oczywiście kwestia relatywna. I tak, rozumiem że komercjalizacja nie jest stricte zła, bo za tym idą pieniądze, a za pieniędzmi firmy, sponsoring, rywalizacja a przez to i rozwój. Doceniam to co inni robią za darmo. I nie, nie jestem fanem dożywotniego jedzenia ziemniaków z jajkiem :).

Cytuj
Pomijam już fakt, ze kupowanie na portalach chińskich uderza w polskiego handlowca, zwłaszcza jeżeli się nie płaci podatku, wtedy jeszcze okrada się w pewnym sensie obywateli.
Z tym natomiast mocno bym polemizował. Z tego co wiem każdy towar kupowany na Ali jest objęty już podatkiem. Z drugiej zaś strony - na ilu produktach wiodących polskich firm wędkarskich widnieje mały napis "made in China/PRC"? Nie rozumiem dlaczego miałbym płacić jakiejś firmie extra dlatego że jest z Polski, podczas gdy cała jej produkcja jest zlokalizowana w państwie środka bo tam jest taniej.

Cytuj
Na łeb leci albo upał... Parasol. Stołek to się do gówna nadaje, plecy bolą, na krzywym nie usiądziesz. Najtańszy fotel wędkarski z regulacją nóg.
Na upał moczę czapkę z daszkiem w wodzie i zakładam, na deszcz mam pałatkę, jak nie pada to zwinięta pełni rolę siedziska. Być może z czasem mi się zmieni :)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 617
  • Reputacja: 2198
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #21 dnia: 13.03.2025, 23:24 »
Właśnie o to "z czasem" chodzi. Bo większość z nas zaczynała jak Ty teraz. Tylko że na sprzęt, co Ty możesz teraz kupić za 3 stówki, to my musieliśmy całe wakacje u Niemca pracować ;)
Wkręcisz się, będziesz chciał czegoś lepszego. Ja sam trzymam się średniej półki cenowej. I jak już coś kupię, to używam do rozwalenia.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Papi_feeder

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 525
  • Reputacja: 60
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #22 dnia: 14.03.2025, 00:27 »
Ja sam trzymam się średniej półki cenowej.
Mam to samo, tu można znaleźć naprawdę dobry sprzęt.
"Jestem podejrzliwy wobec ludzi, którzy nie lubią psów, ale ufam psu, który nie lubi jakiegoś człowieka". Bill Murray

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 268
  • Reputacja: 2076
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #23 dnia: 14.03.2025, 08:12 »

Cytuj
Pomijam już fakt, ze kupowanie na portalach chińskich uderza w polskiego handlowca, zwłaszcza jeżeli się nie płaci podatku, wtedy jeszcze okrada się w pewnym sensie obywateli.


Z tym natomiast mocno bym polemizował. Z tego co wiem każdy towar kupowany na Ali jest objęty już podatkiem. Z drugiej zaś strony - na ilu produktach wiodących polskich firm wędkarskich widnieje mały napis "made in China/PRC"? Nie rozumiem dlaczego miałbym płacić jakiejś firmie extra dlatego że jest z Polski, podczas gdy cała jej produkcja jest zlokalizowana w państwie środka bo tam jest taniej.

Ja nie sądzę, aby udało się łatwo kupić zestaw kij z kołowrotkiem do 100 zeta. Już sama wysyłka kosztuje kilkadziesiąt złotych :) Dlatego odnosiłem się do rzeczy które nie są opodatkowane.  Polscy handlowcy muszą płacić podatki, mają koszta, więc takie praktyki mocno ich osłabiają, i nie jest to wg mnie sprawiedliwe. Jeżeli jest to coś, od czego się odprowadza podatek, to spoko. Ale wątpię.

I tu trzeba powiedzieć o bardzo ważnej rzeczy. Chińczycy kradną własność intelektualną, czyli kradną patenty, kopiują. Jeżeli mieliby tylko coś produkować, to spoko. Ale to tak nie wygląda. W ten sposób zabijają w pewien sposób wynalazczość, do tego zalewają nas mega badziewiem. Po co tłuc kołowrotki, które się rozwalają po jednej czy kilku sesjach?

Polski 'producent' musi ci udzielić gwarancji, więc masz coś w zamian :)

I nie miej mi za złe tego co napisałem. Po prostu wielu odbierze prośbę o znalezienie takiego zestawu jako coś obraźliwego, bo w tej cenie trudno znaleźć sam kij lub kręcioł.
Lucjan

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 268
  • Reputacja: 2076
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #24 dnia: 14.03.2025, 08:19 »
Wg mnie są plusy komercjalizacji i minusy. Faktycznie, w karpiarstwie mamy mega przesadę, gości łowiących obstawionych banerami itp :facepalm: Jednak odnosząc to do naszego spławikowo-feederowego światka, tak źle nie jest. Większość firm wędkarskich oferuje całkiem sporo w zamian za komercjalizację. Preston, Drennan czy Guru to cały zestaw filmów, artykułów, porad, dzięki którym możemy łowić skuteczniej.

I ważna sprawa. Nikt nas nie zmusza do kupowania niczego :) Dlatego możemy się tu wyluzować. Do tego firmy z UK robią sprzęt w dużej mierze pod zawody, gdzie liczy się każda rzecz, stąd pewne ceny kijów, kołowrotków. Strata jednej ryby przy zwykłym wędkowaniu to nic, jednak na zawodach może oznaczać utratę miejsca, przegraną. Dlatego takie szczegóły są ważne. I raczej nie widzę aby ktoś tu oszukiwał. Czyli obiecywał cuda wianki. Raczej jest informowanie. Nie do końca orientuję się jak to wygląda w Polsce, w UK ta komercjalizacja jak najbardziej jest do przyjęcia.
Lucjan

Offline Tomba

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 562
  • Reputacja: 674
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #25 dnia: 14.03.2025, 20:01 »
Na szczęście nie mam skłonności do kupowania coraz nowszego a tym bardziej droższego sprzętu, pomimo że mnie stać.
Rozumiem jednak tych, których to kręci i nie potrafią się opanować i dają sobie wiele radości z zakupu czegoś nowego.
Czasem sprzedam coś, co mi nie pasuje albo wiem, że nigdy już tego nie użyję. Mam jednak sprzęt nie używany już długo ale trzymam, bo uważam, że jest jeszcze dobry i pewnie kiedyś się przyda. Mam też sentyment do niektórych wędek i nie chcę się ich pozbyć.
Mam dwie węglówki, pickera i light feedera kupione w latach 90-tych XX w. Za nic nie chciałbym się ich pozbyć, uważam je za wędki pełnosprawne, nie ustępujące niczym współczesnym i wciąż je używam. A jeśli coś działa dobrze, to po co to zmieniać. Z kołowrotkami inna sprawa, nie są wieczne.
Tym nie mniej czasem ulegnę pokusie, żeby kupić nowego kija a jak nowy kij, to nowy kołowrotek. Muszę mieć komplet i tak uzbrojone wożę na łowisko.
Na łowisko zabieram 4-5 uzbrojonych wędek. 2 podstawowe i reszta zapasowe. Nie zabieram zapasowych szczytówek, jak się złamie albo linka się tragicznie splącze, biorę wędką zapasową.
I tak licząc, jeżdżąc tylko na dwa typy łowisk wystarczyłoby mi tylko 4 + 5 = 9 wędek feederowych, bo tak tylko łowię. A mam ich 12. PW nie liczę, bo to inny styl łowienia.
W sumie tylko 3 na plusie a to i tak się jakoś skonsumuje, bo ostatnio zabieram na ryby wnuka.
Aż strach pomyśleć, ile wędek mają ludzie łowiący na bardziej różnorodnych łowiskach, lubiący kupować nowości ale nie lubiący pozbywać się tego, co jeszcze się im sprawdza.
Pozdrawiam,
Tomek

Offline and-and

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 57
  • Reputacja: 6
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Hannover
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #26 dnia: 14.03.2025, 22:33 »
Hejka,
podoba mi sie ostatnia wypowiedz Luka bo w niej jest duzo prawdy o nas. To jakim sprzetem lowimy jest wylacznie zalezne od nas i negowanie tego czy tamtego jest nie feer. Czesto spotykamy wedkarzy nad woda z lepszym sprzetem i nigdy tak wlasciwie nie wiemy czy to dlatego, ze jest to sprzet, ktory stosuje na zawodach i tam wlasciwie jest mu najbardziej potrzebny, czy po prostu tak lubi lowic i inwestowac w sprzet.
Wszelkiego typu pytania typu chcialbym kupic w miare dobra wedke czy kolowrotek za 100 ZL swiadcza tylko o nieznajomosci tematu i mozliwosci sprzetu w tej klasie cenowej jezeli jestes w stanie za ta cene cokolwiek kupic. Jezeli do mnie by takiego typu pytania padaly zawsze odpowiem: w tej klasie cenowej zawsze szukaj cokolwiek lepszego uzywanego, lub staraj sie dozbierac kasy i kupic cos z wyzszej klasy cenowej ale nowego.
Dla przecientnego wedkarza lowiacego amatorsko nie zawodniczo uwazam, ze sprzet ze sredniej polki jest najlepszym wyborem i moze sluzyc lata i dawac zadowolenie z uprawiania wedkarstwa.
Przeciez czesto mowimy a nie dotyczy to tylko wedkarstwa, ze tanio kupione dwa trzy razy musi byc zaplacone i w tym powiedzieniu jest wiele prawdy, i to nie tylko chodzi o kase ale o inne problemy wynikajace z tego typu zakupu.
Pozdrowienia:
Andi
"Wędkarstwo to dyscyplina w równości ludzi – bo wszyscy ludzie są równi przed rybami”.

Offline Herman

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 333
  • Reputacja: 55
  • Lokalizacja: Włodawa
Odp: Komercjalizacja w wędkarstwie
« Odpowiedź #27 dnia: 14.03.2025, 23:02 »
Każdy łowi na taki sprzęt na jaki uważa, że powinien łowić. Doradzający na forach przeważnie mają dobrą wolę i radzą tak jak uważają, jak podpowiada im aktualne doświadczenie - wiele opcji wypróbowali, wiele stracili energii i kasy aby dojść do jakichś wniosków. Trzeba to uszanować i podziękować im za poświęcony czas i ... skorzystać z ich rad albo albo nie. Jeśli chcesz łowić zestawem za 100 złotych- zrób to, nikogo to nie obchodzi :) Grunt abyś był zadowolony :) Tylko z drugiej strony, nie uprawiajmy cięrpiętnictwa, stać Cię na zakupy w Lidlu za 200 złotych to stać Cię na wędkę za 300 zł. Ty decydujesz ale i Ty ponosisz konsekwencje swojej decyzji :) Powodzenia nad wodą.