Sam pomysł wydaję m się być dobry, niekoniecznie natomiast forma, czyli kamizelka. Raz, że to dodatkowe koszta za samą kamizelkę, dwa że w dobie wędkarskich modnych, drogich, maskujących, niekiedy o wysokich walorach estetycznych ważnych dla części wędkarzy taka wierzchnia kamizelka mogłaby być średnio chętnie noszona. Sama kartka mogłaby być teoretycznie samoprzylepna i doklejana na ubranie wierzchnie ale raz, że nie zawsze idziemy na ryby w tym samym, dwa - warunki atmosferyczne bywają różne.
Idealnym natomiast,moim zdaniem byłby identyfikator obowiązkowo noszony nad wodą, taki zwykły identyfikator w etui z tworzywa przyczepiany klipsem do ubrania. Takie rozwiązanie stosuje np. stowarzyszenie dzierżawiące wodę w mojej okolicy. Świetny sposób na szybką, wizualną identyfikację. Co do podrabiania.. na takiego cwaniaka i tak haka nie znajdziesz, a kontrola oczywiście sprawdzałaby też resztę dokumentów w sytuacji idealnej - kartę z chipem elektronicznym. Koszt takiej karty mógłby być nawet pokrywany przez wędkarza dodatkowo, a karta nieobowiązkowa. Większość z nas chyba wolałaby zapłacić coś za taką kartę i nie nosić ze sobą pliku papierów (karta, legitymacja, rejestr). Rejestr mógłby być dostępny jako aplikacja na smartfona, kto chce korzysta z aplikacji, komu technika jest obca, lub ma taki kaprys prowadziłby rejestr w formie papierowej. Dodatkowe plusy z elektronicznego rejestru to po pierwsze, dane dostępne od ręki,a nie raz w roku, po drugie brak konieczności przerabiania rejestrów papierowych na dane komputerowe.