Autor Wątek: Ciężkie koszyki na rzekę - powyżej 200gr, jakie, gdzie kupić?  (Przeczytany 2025 razy)

Offline DarekK

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Reputacja: 1
No właśnie trafiłeś w sedno!
Doklejałem, doczepiałem i co tam tylko się dało robiłem, ale są to tylko protezy!!!
Doklejki odpadają po trafieniu w kamień. Metale są na prawdę trudnym materiałem do klejenia. Na sucho jeszcze da się, ale na mokro odpada.
Trytytki potrafią pękać po uderzeniu w kamienie, czy wyszarpywaniu z kamieni, itd.
Mam kilka starych FP tak zmasakrowanych, że tylko ja wiem co to za koszyk, ale dają radę bo to odlew!
Stąd taki upór.
No bo z drugiej strony czy mam zabierać nad wodę cały warsztat ślusarski aby na miejscu naprawiać koszyki?!
Chciałbym zabrać kilka niezbędnych gramatur i łowić!
Pozdrawiam

Offline fishunter1990

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 978
  • Reputacja: 916
  • Płeć: Mężczyzna
  • Przystawka i Laying-on Gruntówka z alarmem
  • Lokalizacja: 56-Trzysta DMI
Dostałem odpowiedź z Drapieżnika, iż producent (Feeder Pro) potwierdza wykonanie koszyków (200-240g) w sezonie 2026 :). Potestuję w takim razie ciężarki, a zapas ciężkich koszy zrobi się w przyszłym roku.
Wolę łowić niż łapać...🎣🍺😉

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 410
  • Reputacja: 2265
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
To sobie doklej do FP... :D

Klej dwuskładnikowy do metalu trzyma tak, że nie ma absolutnie możliwości, by coś Ci odpadło. Możesz młotkiem tłuc. Zarysuj tylko powierzchnię, żeby miał za co chwycić.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 015
  • Reputacja: 166
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Dostałem odpowiedź z Drapieżnika, iż producent (Feeder Pro) potwierdza wykonanie koszyków (200-240g) w sezonie 2026
A ja narobiłem zapasów >:(
Ale to nic będzie co rwac

Offline DarekK

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Reputacja: 1
To sobie doklej do FP... :D

Klej dwuskładnikowy do metalu trzyma tak, że nie ma absolutnie możliwości, by coś Ci odpadło. Możesz młotkiem tłuc. Zarysuj tylko powierzchnię, żeby miał za co chwycić.

Rozumiem, że testowałeś to w wodzie.
Locktite i Ataszek słabo trzymają ołów!

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 410
  • Reputacja: 2265
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Mam różne rzeczy poklejone takim klejem na podwórku i trzyma to od lat.

Nie mogę teraz znaleźć tego mojego, ale to ma być klej w dwóch tubkach, który po zmieszaniu robi się jak płynny metal. Taki szary. Jak to stwardnieje, to jest jak skała/stal, można to pilnikiem do metalu obrabiać.

Kupiłem sobie kiedyś inny, co był w mieszaniu przezroczysty i niby też był do metalu, a to było gówno. Robił się po utwardzeniu jak plastik, nie jak metal.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 763
  • Reputacja: 2091
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Koszyki Korum, może i ładne?! Ale się nie sprawdziły.
Miałem nowe o masie 220gr. na moich opaskach jechały aż miło w kamienie. Wystarczyło mniej czasu niż na papierosa i grzęzły w kamieniach.
Urwałem już chyba z 8szt.
Z wąsami ledwie dawały radę. Przy kilku śmieciach na lince też jechały w kamienie - trochę wolniej oczywiście.
Jak wcześniej napisałem najlepiej do tej pory dawały radę FP.
Doczepki trochę ratują sytuację o ilę się nie odczepią. I takie sytuacje miałem. Gubiłem też przy wyszarpywaniu z kamieni. Zawsze to proteza.
Ciekaw też jestem różnicy w zachowaniu koszyków na dnie piaszczystym i żwirowym. Na pewno jest istotna.
Pozdrawiam

Przy takich problemach przejdź na leady, czyli ciężarki. DO nich używaj torebek PVA. Ja mam u siebie ciężarki do 320 gramów, to już prawdziwe kowadła :)

Ale wracając do twych problemów z koszykami. Jaki masz uciąg i głębokość, że koszyk 220 gramów jest łatwo przesuwany? Czy stosujesz wystarczająco długi łuk? U mnie na podniesionej wodzie, takiej powodziowej, przy 4-5 metrach głębokości, jestem w stanie łowić z koszykami 150-200 gramów, wydłużając łuk. Oczywiście nie mam dużego zasięgu, muszę łowić blisko (do 15-20 metrów maksymalnie). Gdzie ty jednak łowisz na Odrze, że tak aż ciągnie? Moim podstawowym problemem jest to co niesie woda, śmieci i zielsko, liście, gałęzie. Bez tego zestaw by ładnie trzymał. Kolejna moja porada - przy podniesionej wodzie nie zarzucam z brzegu pod kątem 90 stopni do linii brzegu. Zarzucam pod kątem (z prądem rzeki), co znacząco osłabia napór wody na żyłkę.

Na mojej ostatniej sesji na lekko podniesionej wodzie większośc bran było do 15 minut. Potem miałem śmieci na żyłce i trzeba było przerzucać zestaw. Było sporo pracy ale miałem najlepszą sesję od lat, weszło w ciągu dnia i sześciu godzin łowienia 10 brzan, dwa klenie i dwa leszcze. Gdy zestaw był ściągany (przez zielsko), musiałem przerzucać, w większości przypadków przesuwany zestaw już nie daje ryb. Jak więc łowisz, że koszyki ci 'wjeżdżają' w kamienie? Wg mnie coś  jest na rzeczy, i problemem prawdopodobnie nie są koszyki :) Napór wody powinien lekko przesunąć ci koszyk, co jest sygnalizowane przez prostowanie się szczytówki, ugięcie i prostowanie, jest miarowe, co odróżnia go od brania. To sygnał do przerzucenia. Przy mocnym kołowrotku nie dopuszczam lub staram się nie dopuścić do wejścia w kamienie. Ważne aby poszedł do góry i nie wystrzelił między kamole, tu trzeba siłowego holu.

I masz rację, koszyki dużo kosztują. U mnie koszyki brzanowe, 'dedykowane' brzanom z Foxa, ale robione przez jakichś rzemieślników, kosztują 5 funtów. Mnie też nie stać na utratę takowych, po kilka na sesję. Dlatego staram się ich nie tracić, a łowię w kamieniach często. Dlatego preferuję kije 2.5 lb 3.90 metra, bo często jestem w stanie uratować koszyk poprzez pompowanie z rożnych kątów i miejsc. Wielokrotnie wraca do mnie zakrzywiony klip. Co do klejenia ołowiu, to jestem mocno sceptyczny. Najlepsze są ciężarki odlane, z metalu, odporne na uderzenia o kamień. Jeżeli bym kleił cokolwiek, to pomyślałbym o zabezpieczeniu całości np. drutem, aby w razie odklejenia móc to naprawić.

BTW - kupiłem ostatnio z 30 koszyków Koruma w starej wersji, aby starczyły na kilka lat. Cena ołowiu czy metalu zastępczego jest wysoka i wątpię aby nastąpiły spadki, potraktowałem to jako inwestycję. Jakby co to Drapieżnik ma wciąż je w sprzedaży, sam się zastanawiałem nad kupieniem sporego zapasu, ale trafiłem na przecenione w UK :)

Lucjan

Offline DarekK

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Reputacja: 1
Luk,
Łowię na mazowieckiej Wiśle. Porównywalną prędkość nurtu jak na moich opaskach widziałem w UK na Trencie w czasie przyboru w okolicach mostu na autostradzie M180 (jeśli dobrze pamiętam). Nie wiem jak tam było głęboko, ale prędkość nurtu była podobna.
Takie warunki mam teraz na niżówce na Wiśle. Większość koryta to łachy piasku, a woda płynie wąskimi rynnami przy opaskach brzegowych. Szukam tych z wodą min. 3 m. Przy normalnym stanie jest tam ok 5m wody.
Wybieram takie miejsca, bo po pierwsze teraz zgrupowała się tam ryba, a po drugie niewielu ma odwagę łowić w takich warunkach.
Wszystkie triki, o których piszesz sprawdziłem i część rzeczywiście pomaga w radzeniu sobie z nurtem. Rzadko stosowaną techniką jest też zarzucanie pod prąd, działa analogicznie jak z prądem. Brania są inne. Mocne przygięcie i pełne wyprostowanie wędki - ryba odrywa koszyk i spływa z nurtem.
Używam brzanówek 3lb i feederów min. 250 gr wyrzutu. Z dużym obciążeniem i nurtem radzą sobie dobrze. Na przyborze sięgam po 3lb karpiówki.
Problem jednak z doborem koszyków. Większość tanich eko-koszyków ma niewłaściwie rozmieszczony środek ciężkości. Po napełnieniu zanętą mają tendencję do turlania po dnie. Obciążenie takiego koszyka ma zbyt małą masę własną aby go od razu ustawić we właściwej pozycji i pewnie zakotwiczyć na dnie. Dlatego jak do tej pory najlepiej sprawdzają się mi koszyki FP. Mają ołowiane nisko umieszczone obciążenie, dość duże ołowiane wypustki, niski profil i są dość pojemne.
Ja bym jeszcze powiększył te wypustki, co jeszcze obniżyłoby środek ciężkości i powinno pewniej kotwiczyć koszyk na dnie. Dla mnie optymalnym zachowaniem zestawu po zarzuceniu jest jego szybki opad i zakotwiczenie zaraz po opadnięciu na dno - bez żadnego ustawiania się zestawu. Takie ustawianie się zestawu prowadzi do przemieszczania się w niekontrolowany sposób. Gdzieś się zatrzyma, ale nie zawsze jest to miejsce, o które mi chodzi. Szczególnie, gdy brzany wejdą w kule zanętowe i chciałbym postawić zestaw właśnie w tych kulach.
Nigdy nie łowiłem na żwirze czy drobnych kamieniach, otoczakach. Może na takim dnie normalne koszyki typu korum lepiej się kotwiczą, ale na piasku słabo się trzymają. Taka właśnie jest konstrukcja wiślanych opasek. Stromo usypana kamienna opaska przechodzi w płaską piaszczystą podstawę. Cała sztuka polega na tym, aby postawić zestaw u podstawy opaski jak najbliżej kamieni, bo tam są ryby. Beż żadnego przemieszczania się zestawu ponieważ momentalnie klinuje się w kamieniach opaski.
No i jak piszesz, śmieci też nie ułatwiają łowienia. Dlatego takie warunki wymuszają stosowanie ekstremalnych rozwiązań.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 763
  • Reputacja: 2091
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
A co się dzieje jeżeli wydłużasz łuk? Bo jeżeli masz głębokość 3 do 5 metrów, to musi być mocny nurt jeżeli masz takie problemy. U mnie sobie z nimi radzę własnie w ten sposób, zarzuty pod kątem, z nurtem, dość spory łuk. Żwir nie pomaga w trzymaniu się koszyka jakby co. Ile używasz żyłki do łuku? Jeżeli przesuwa ci koszyk, to podwój ilość. W końcu musi to zapobiec przesuwaniu się całości. Problemem jest zwijanie zestawu, jeżeli jest obwałowanie z kamieni, bo wtedy może koszyk w to wpadać. Dlatego tak istotny jest silny kołowrotek o dużej w miarę szybkości zwijania. Ja używam karpiowych Daiwa Crosscast 5500 w wersji klasycznej i z QD. Jeżeli na żyłce zaczepia się zielsko, to wtedy nie powinno się czekać długo. Bo przy zwijaniu całość schodzi w dół, właśnie powodując ściąganie koszyka w kamienny brzeg. Jeżeli można, warto przejść brzegiem (o ile to możliwe) na wysokość koszyka, zwijając luz, aby uniknąć tego efektu.

Jeżeli to nie działa to pomyśl o przejściu na rzeczne leady. Bo wielkim problemem koszyka jest jego przesuwanie się, a to spowodowane jest często tym, że jest zatkany, ma wysoki profil. Pełny koszyk stawia opór, porywa go prąd, jak się ustawi bokiem a jest taśmowany czy z pełnego plastiku z otworami, to znów jest pchany. Dlatego rozwiązanie Koruma jest tak dobre, bo dobrze dobrana mieszanka wypłukuje się na tyle szybko, że koszyk po opadnięciu wytraca swą zawartość i woda przez niego przepływa, niezależnie od ustawienia. Kwestią wprawy jest nabijanie koszyka. Ja zatykam jedną tylko stronę, mieszanką pelletów 2 mm, i mogę robić to na mocno lub lekko, tak aby przy mocniejszej wodzie nie było blokowania zawartości. Dlatego mam takie zastrzeżenia do nowego modelu, bo wersja XL(stara) jest szeroka w przekroju i zawartość szybko koszyk opuszcza. A to jest chyba czwarta wersja koszyka o przekroju trapezowym, wcześniejsze były plastikowe, i nie dość, że prześwit był zbyt mały, to profil niski i często koszyk się zapychał, łatwo był przesuwany, a uderzenie o kamienie potrafiło go rozwalić. W pewnym momencie poprawioną wersją trapezową, o większym przekroju, zastąpiono koszykiem z twardej siatki, i jak dla mnie był to strzał w dziesiątkę. Teraz powrócono do niskiego profilu, co na szybszej wodzie może stanowić problem. Jednak wersje XT 180 i 220 gramów są jeszcze niższe i tu trzeba bardzo ostrożnego nabijania. Dla mnie to wersje do nabijania białymi, a te przyspieszają rozpad całości. Bez białych musi być to raczej delikatne zamknięcie samego końca. Ewentualnie mieszanka 'eksplodująca'.

Niestety, ja nie mam jak zrobić testów nowych koszyków z banalnego powodu - rzeki są nisko. Pogoda na najbliższe dwa tygodnie to słońce i brak deszczu, totalna anomalia.

Ciężarek nie stawia praktycznie żadnego oporu tutaj, na piaskowo-ilastym dnie powinien się w niego zagłębić. Pozostaje więc kwestia tego jak dopalić przynętę, czyli dobre torebki PVA. Za równowartość 8 koszyków Koruma które straciłeś, można kupić siatki na rok łowienia :)
Lucjan

Offline DarekK

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Reputacja: 1
Ok, trochę zboczyliśmy z tematu.
Informacje równie cenne.
Dzieki