Odpowiedzialność za wykonaną robotę to co innego niż wstrzymanie płatności na 24 miesiące, ten punkt mi nie odpowiadał. Co do reszty to się zgadzam...
Mieszkam w UK i widzę co się tutaj dzieje, tandeta goni tandetę, jakość usług często jest niska, fatalna nawet. Jednak wszystko ma swoje 'ale'.
W Niemczech są cechy i jest wysoki standard wykonywanej pracy. Jednak dochodzi do pewnych śmiesznych rzeczy. Bo taki malarz prywatny, aby móc pracować na własny rachunek, musi mieć ukończoną szkołę w tym kierunku, dodatkowo spędzić ileś lat jako praktykant, zanim uzyska uprawnienia. Wszystko ładnie i pięknie - ale okazuje się póxniej, że pomalowanie mieszkania to bardzo wysoki koszt. Wielu ludzi nie stać na fachowca. A wcale nie trzeb 8 lat szkół i praktyk aby dobrze malować, w ogóle nie trzeba kończyć szkół w tym kierunku. O ile hydraulika i elektryka to pewna dawka wiedzy, którą powinno się posiadać, to w wielu robotach budowlanych wystarczy wiedza ogólna aby dobrze zrobić daną rzecz. Różnica jest w cenie. Pracowałem ze świetnym fachowcem z Niemiec, który potrafił masę rzeczy, tam jednak wystawiał faktury na wyciąganie gwożdzi z desek, bo nie miał wszystkich szkół. A zapewniam Was, że jak lekarz potrafi się nauczyć takiej masy rzeczy, to i budowlaniec może dobrze robić hydraulikę, stolarkę, kafle, malować itp... Cechy sprawiłyby, że koszty wzrosłyby niebotycznie, fajnie jakby one były, jednak bez niemieckiego 'przymusu'.
Najlepiej więc jest mieć wybór. Bo przeciez nie każdy musi mieć pomalowane mieszkanie tak jakby miał mieszkać tam prezydent Polski... Dobrym przykładem są autoryzowane warsztaty samochodowe - wielu ludzi z nich nie korzysta, bo po prostu są drogie. Uważam, że dobrze jest mieć wybór tutaj - dając auto do naprawy i przeglądu do warsztatu nieautoryzowanego, w pewnym stopniu ponosimy ryzyko, płacimy jednak znacznie mniej.
Aby wszystko dobrze funkcjonowało, dobrze jest podpisywać umowy (umowa słowna to też umowa) i mieć możność domagania się swoich praw. Niestety w Polsce to nie działa. I co ważne, to wcale nie jest tak, że budowlańcy to oszuści. Bo klienci też ściemniają i nie płacą, to co się dzieje to czasami tragedia. W Opolu był gość, co wybudował sobie dom za pieniądze zmienianych wykonawców, płacąc nikczemny procent wartości wszystkiego. Firmy bankrutowały, a oszust miał się w najlepsze, potrafił bowiem manipulować przepisami... Nie wspomnę ile razy słyszałem o problemach z płatnościami lub szukaniu dziury w całym, by nie zapłacić całej kwoty... Klient kupił tanie płytki, nie trzymające wymiaru - ale pieniądze potrącił kafelkarzowi, bo fugi były nierówne. Ktoś inny kupuje najtańsze panele podłogowe, i myśli, że jakość będzie super...
Ja ogólnie polecałbym szukać ludzi z czyjegoś polecenia, wiarygodnych. Firm typu 'krzak' jest mnóstwo, warto sprawdzać recenzje w necie, warto też wystawiać swojemu budowlańcowi takowe... Jeżeli każdy by tak robił, czarne owce szybko wypadłyby z rynku.
Sam będąc budowlańcem, radziłbym stosować taktykę 'pay as you go', czyli płacenia w transzach, w miarę wykonywanej pracy. Ostatnią część - 10 lub 20 % wstrzymać aż wszystko nie zostanie ukończone i robota odebrana. Nie polecam wywierania wielkiego nacisku na czas wykonywania prac jeżeli nie trzeba, bo wtedy można stracić na jakości, jednak trzeba gonić budowlańca aby trzymał terminu. Nie wolno być miękkim, nie warto być zbyt twardym też. Wiadomo, remont to stresująca rzecz dla klienta, czasami warto pocierpieć parę dni dłużej aby mieć wszystko zrobione na 100%. Dobry kontakt zaś z budowlańcem sprawi, że jeżeli coś się wydarzy, a to też mozliwe, bo i nowe Mercedesy potrafią się popsuć, to taki lubiący nas fachowieć szybciej nam pomoże i usunie usterkę. Jeżeli ktoś źle traktuje takich ludzi, to później też ma gorzej... Bo pamiętajmy, że w umowie nie ma często podanego terminu usunięcia usterki czy wykonania 'reklamacji', a jak jest to może być maksymalny. Będąc miłym otrzymamy szybciej pomoc, często natychmiastową. A w przyszłości, jeżeli dany budowlaniec nas lubi - to zawsze znajdzie szybszy termin na następne rzeczy które mamy do zrobienia. Do chamskiego klienta nikt nie chce wracać, ten szuka zawsze nowych ekip
