Życzyłbym sobie doczekać czasów, gdy dana firma popadnie w ostracyzm z powodu tak głupiego, haniebnego zachowania, jakim jest zaniżanie masy katalogowej kołowrotków. Takie postępowanie firm powinno być przyczynkiem do upadku ich reputacji. Kropka. Przecież to nic innego, jak robienie z nas idiotów, którzy są zależni od ich kaprysów. Jeżeli firma nie jest w stanie poradzić sobie z określaniem masy kołowrotków, to gdzie im do ludzi...
Wiem, jaki mam kij, wiem, ile powinien ważyć kołowrotek zamocowany do tego kija (bo ja tak chcę!), czyli np. 320 gramów, więc kupuję właśnie taki, a on waży 380 gramów. Przecież to powinno być karalne. Proszę mi tylko nie pisać o różnej masie właściwej materiałów użytych w danej partii kołowrotków. Różnica wynikająca z tego powodu może wynosić 1-2%, ale nie 20.
Jeżeli dana firma, robiąc taki numer, chce mi powiedzieć, że i tak kupię ich kołowrotek, po czym z wdzięczności pocałuję ich w dupę, to się grubo mylą. W dupę to oni mogą mnie pocałować.