Ja przyzwyczaiłem się stosować dzwonek na rzece, gdy wędki stawiam pionowo i jakoś tak mi zostało. Zakładam go na szczytówkę zawsze po zarzuceniu, a gdy ściągam zestaw, by przerzucić, także go zdejmuję, by mi nie dzwonił

Nawet przy holu możemy go zdjąć, jak kogoś drażni. Wielokrotnie się przekonałem, że dzwonek mi pomógł. Chwila nieuwagi, stanie plecami do wędki, domaczanie zanęty etc. możemy przegapić branie. Jedyną wadę, jaką widzę tego rozwiązania, to hałas, w szczególności, gdy w pobliżu łowi kilka osób, ale można go ograniczać do minimum, jak pisałem wyżej. Na to, co się dzieje pod wodą, wpływu przecież żadnego już nie ma.