przykro mi naprawdę z tego powodu 
Nawet w trzcinach nic nie było to ja w to jakoś nie wierzę
Napisz szybko, na jaki zestaw i co na haczyku, bo aż wierzyć mi się nie chce, że ryba nie żerowała
Robert, na jednej wędce łowiłem na metodę, na drugiej klasycznie na koszyk. Na haczyku miałem wszystko oprócz kuku, chleba i robaków.
Jak przyjechałem o 12, to nad woda były dwie osoby, obie bez ryby ani brania... Słońce operowało tak pięknie, że brak ryby przez kilka godzin przeszedł niezauważalnie, tym bardziej, że przez godzinę miałem telekonferencję.
Łowiłem na mix 70/30, 50/50 oraz sam pellet.
Przy trzcinach ryba się spławiała, ale bardzo rzadko. Na miejscu dokonałem szybkiej analizy i wg mnie, do tej porażki przyczyniły się:
1. niewłaściwe miejsce 32 - to prawie po środku górnego stawu
2. niewłaściwa pora dnia - łowienie w południe, to chyba nie był najlepszy wybór, niestety wcześniej nie mogłem przybyć na łowisko
3. kupa sprzętu, zero talentu
Choć jak mam być szczery, to chyba głównym powodem mojej porażki był fakt, że zadrwiłem sobie dzisiaj z losu, mówiąc żonie, że nie wrócę, aż ryby nie złowię... Taka złośliwość losu.
I chyba coś w tym jest, bo na koniec o mały włos złamałbym szczytówkę, później rozsypało mi się pół worka pelletu na ziemię, przydepnąłem sobie sztycę od podbieraka, a na koniec prawie przejechałem przechodnia...
Po prostu BAD DAY i tyle