Autor Wątek: Odchudzone zestawy do feedera i lekkie koszyki - czy naprawdę konieczne?  (Przeczytany 46586 razy)

Offline kop3k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 488
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Amat Victoria Curam
    • Galeria
  • Lokalizacja: UK London
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
No ale powiedzmy, że to jest Twój sposób na mętnookiego. Na pewno są inne równie skuteczne ale nie znam się na polowaniu na predatora to się nie wypowiem.
Szacunek to nie głaskanie się po pitolkach anyway 8)

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Szacunek to nie głaskanie się po pitolkach anyway 8)

Właśnie to miałem na myśli. :thumbup:

Offline gregorio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 694
  • Reputacja: 148
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kołobrzeg
Tu zostało bardzo wiele przedstawione dlaczego zestawy są odchudzane. Bo najwidoczniej to daje skuteczność łowiącemu. Lucjan łowiąc na swoich łowiskach w każdej chwili może spodziewać się dużej ryby ( liny, leszcze, karpie) i tutaj jak najbardziej jest zrozumiałe używanie grubszego zestawu. Jednak w większości naszych  wód (PZW) , złowienie takich ryb i tylu w tym okresie raczej będzie przypadkiem. Więc nastawiamy się na ryby typowe w tym okresie. Każdy dobrze wie nad jakim łowiskiem łowi, rybostan, wielkości łowionych ryb w poszczególnych okresach roku, i czego może się spodziewać. I do tego się dopasowuje .Jeśli łowiłem zestawem o żyłce 0.30 i koszykiem 30gr i przyponem z hakiem 12 i nie przynosi mi to żadnych rezultatów to po jaką cholerę dalej nim wodę biczować ? A jeśli przeszedłem na delikatny sprzęt i dzięki niemu mam to co zaplanowałem , mam brania mam ryby i jestem zadowolony. Jeśli to mi właśnie daje wynik , ten mały koszyczek ta cieniutka żyłka to tak właśnie łowię.Trzeba się dostosować do warunków, zachowania ryb i obranej taktyki.To wywiera na nas woda i upodobania ryb. I być skutecznym.Gdybym miał tak wiele i dużych ryb , i żerowałyby tak świetnie w tym okresie to zapewne by się tych zestawów nie odchudzało.
Grzegorz > Kołobrzeg

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 901
  • Reputacja: 2005
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
O nie kochany! Ty poddajesz w wątpliwość moje techniki nawet nie znając mojej wody. Dajesz rady i przynęty które niby powinny tu się sprawdzić. Bo to niby rzeka! Skoro tak to pokaż że masz rację. Skoro ja się mylę co do mojej wody? To proszę mi to udowodnić. Skoro na mojej wodzie wg. mnie, mimo moich doświadczeń MMM. Nie jest aż tak wart swojej ceny? to skop moje poglądy. Jeśli tak się stanie?? Uchylę czoła i przyznam wszem i wobec ?? Że jeszcze wiele się muszę nauczyć! A i u mnie są Brzany. Nie mam zdjęć. Ale mam świadków. Ważone i oglądane przez uczciwych ludzi. Fakt ,to przyłów. Ale zaliczyłem 2szt. 74.i 76cm. Waga ?jedna ponad 5kg. Ale to na wadze spręzynowej. A druga? 4.98kg. Ważona w sklepie. Co chluby mi nie przynosi! A co do tej Polskości? Lucek bez urazy,ale często mam wrażenie że masz alergię na to co nasze. Mam nadzieję że się mylę i sory jeśli popełniam błąd w ocenie.

Arek, mieszkasz w Gorzowie - ja nie jestem wolnym neonem co lata po Polsce bo ma czasu jak lasu i będzie kupował pozwolenia PZW w kilku okręgach, bo to jest łatwe jak kupno bułek i mleka w sklepie :D Mam rodzinę i pewne obowiązki i nie mam tyle czasu niestety, nie zanosi się na to abym był w Polsce zbyt długo, a jest zlot SiG jeszcze oczywiście... W Opolu jest fajny odcinek Odry na którym mało kto łowi, idealne miejsce. Nie ma główek, równa rzeka...

Co do polskości. Ja lubię historię i jestem dumny z tego, że jestem Polakiem. Jednak nie uważam, że wszystko co polskie jest wspaniałe, bo nie jest. Od samej historii, co chociażby pokazuje jak pycha, buńczuczność i kilka innych cech zabrały nam wolność zsyłając zabory (tak, to Polacy sami je sobie zgotowali), po stan wód chociażby, będących najgorszymi w Europie, do czego doprowadziły zachłanność i brak rozsądku. Doceniam polskie firmy i ich dokonania, widzę też to czego im brakuje. To, że lubię zanęty z Sonu wynika chociażby z faktu, że są to 100% zanęty, niczym benzyna co ma 98 oktanów, a nie polskie pomielone paluszki i inne odpady z cukierni, zakropione jakimś mega mocnym aromatem, co można porównać do benzyn za komuny - o jakiś 78 oktanach (niebieska), a co można odnieść do wielu polskich zanęt :D Mam inne pojęcie patriotyzmu, i akurat chwalenie polityki PZW albo produktów firmy, będących beznadziejnymi nie musi się do niego zaliczać, bo fakt, że to polskie to zbyt mało :D  Oczywiście nie odnosi się to do wszystkich firm, raczej do niektórych, w pewnych dziedzinach, te spinningowe są najlepsze na świecie na przykład, karpiowe się rozwijają... W wielu miejscach jednak w Polsce czas się zatrzymał, tkwi się w rurkach antysplataniowych, tych samych koszykach, tych samych zanętach. Zero postępu praktycznie. To nie jest żadna awersja na polskość, nie przesadzajmy :D
Lucjan

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 901
  • Reputacja: 2005
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Panowie, może z innej strony. Ja wiem, ze trzeba łowić cieniej zimą, wiem, że jak ryb jest mniej to trzeba kombinować. Ja nie pytam dlaczego nie łowicie żyłkami 0.26 mm i koszykami 30 gram, chciałem się dowiedzieć dlaczego odchudzacie tak zestawy, że wymieniane są przyponu 0.08 mm, żyłka główna 0.14 lub 0.12 mm aż (pojawiała się w postach) plus koszyki 5 gram. Mi chodzi o działanie takiego zestawu, chciałbym zobaczyć jakie on ma plusy (zwłaszcza koszyk 5 gram lub bez obciążenia).

Dyskusja ma być o zestawach, i ich zastosowaniu, taktyce nad wodą, widzę, że zjechaliśmy już na polskość :)  Bo to, że łowi się cienko spod lodu lub spławikiem, to zrozumiałe. Chciałbym abyście się podzielili swoja wiedzą i spostrzeżeniami. Ktoś napisał - 'dopiero zmiana przyponu na cienki dała ryby'. I to byłoby zrozumiałe, gdyby za każdym razem zaczynać grubiej, a zjeżdżać w dół  jak ryba nie bierze. Bo do takiej brzany trzeba też wydłużać przypon jak nie bierze - ale to nie znaczy, że należy łowić takim co ma 2 metry cały czas, bo jest to jakby nie było straszne utrudnienie dla łowiącego, jest gorsza sygnalizacja, a następnym razem 80 cm może w zupełności wystarczyć przecież.

Zobaczcie - taki Darek złowił pół wiadra zimowej płoci, na wagglera. Czy na pewno pajęcze zestawy są tu konieczne? Pomyślcie sami... Skoro on nie używał przyponu 0.08  (chyba),  to po co robić to na feederze? Możemy po sesji wstawić zdjęcie na forum i pisać, że złowiliśmy z 10 płoci, jednak wiemy, że mogliśmy być skuteczniejsi. Dlatego pytam o plusy takich zestawów, jak są zbudowane, jak nęcicie (tylko kamilfeeder napisał coś więcej o nęceniu i o plamie zanęty, ale do końca nie wiem czym).  Czy nie zauważyliście też, że łowicie mniej okoni? Pyza natrzaskał ich mnóstwo- to też daje do myślenia (bo sama ochotka może być zbyt mała dla ładnego garbusa, o on pojawia się tam gdzie jest drobnica). No i jeszcze jedno, zdarzają się większe leszcze, są tez tracone na takich cienkich zestawach, co z bonusami właśnie? Nie lepiej polować na ryby ciut większe? :)

Dlatego podnoszę Wam poprzeczkę :D  Nie piszcie już proszę o tym, że zimą łowić trzeba cieniej niż latem, lub, że haki muszą być mniejsze.  Rozpatrujemy wody z płocią i okoniem, gdzie bonusem może być leszcz. Jak wygląda zestaw, i jak wygląda nęcenie, jak szukacie ryb itd. Posty o polskości jak również złośliwe i wbijające klin pomiędzy forumowiczów będę kasował :D



Lucjan

Offline Chaotic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 662
  • Reputacja: 101
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: feeder
Trochę późno się włączę w temat ale napisze jak ja to widzę i postaram się napisać dlaczego właśnie tak:

Założenia:
łapię bez rezultatu, docelowe rybki nie chcą współpracować.  Woda stojąca, zimna.. zabieram się za łowienie czegokolwiek (celuję w płoć i krąpiki żeby coś się działo) czyli szara nasza rzeczywistość na wodach PZW mojego okręgu (no dobra może przesadzam - ale często tak bywa)

Jeszcze 5 lat temu nie sięgnął bym za żadne skarby po feeder w takich warunkach :)
Nadal uważam, że są lepsze metody na bezrybie ale jako że ostatnie lata mocno pracuję nad warsztatem feederowym to i w takich warunkach też sobie czasem robię pod górę a co:

- Kijek miękki z  tipem 0.5oz lub delikatniejszy, zestaw bez samozacięcia (przy samozacięciu przy koszyku 20g - niektóre okazy nawet go nie ruszą by przekazać informację na szczytówkę o zajściu)

Podstawa to dla mnie cienki drut haczyka - niemrawie biorąca ryba żerująca w małym stadzie to delikatne pobieranie do pyszczka, częste wyplucia i pobieranie tej samej pinki/ochotki przez kolejne ryby - co na cienkim miękkim przyponie i lekkim haku daje naturalniejsze podanie oraz co zaobserwowałem - dodatkowy opad powodowany przez same ryby (pobranie do pyszczka i wyplucia).

Kolejny element -  bardzo miękki przypon (slr,mimetix,xilo)- to nie rzeka - żadnych przegrubionych i sztywnych wynalazków klasy stroft/siglon nie dedykowanych pod przypony - powód jak wyżej.

Linka główna - zasadniczo 0.16 ( cieniej jest niebezpiecznie z uwagi na podatność cieńszych linek głównych na uszkodzenia od muszli i przetarć o dno) - łowiłbym na grubsze ale 0.16 jest niezłym kompromisem odporności i rozciągliwości (lubię sufixy feeder / roach bo są bardzo elastyczne) - elastyczność cieńszej linki właśnie w połączeniu z miękkim kijem zwiększa margines bezpieczeństwa podczas holu na cienkim przyponie oraz (a raczej zwłaszcza) drobnym drucianym haczyku. Sama rozciągliwość linki przy lekkim łowieniu nie stanowi żadnej przeszkody w sygnalizacji brań przez szczytówkę.

Koszyki: lubię szybko do dna - ale drucianym szybko uwalniającym towar koszem (wire cage)- 20-30 g choć na bardzo płytkich wodach i do 10 gramów zejdę (gdy plusk płoszy ryby - co nie jest regułą bo plusk potrafi też je wabić - zwłaszcza na poddawanych dużej presji wodach ) inna sprawa, że łowiąc z klipem i dobrze technicznie rzucając - plusk jest minimalny - okej, tylko problem się robi jak ryba stoi blisko i na takim 15 metrze trudno się zarzuca technicznie koszem 20 g nawet kijaszkiem 2,7 m

Ciężarków nie używam - koszyk z racji większej powierzchni robi więcej zadymy na dnie (przesuwając po uwolnieniu towaru zestaw) niż ciężarek a to wg mnie pożądane zjawisko.

Nie wierzę, że masa koszyka i grubość linki głównej ma wpływ na same branie; z jakiegoś powodu popyt (jego brak raczej) praktycznie wyparł z rynku znane z przed 3 dekad pickerki pod typową bombę z max cw 10-15 g.

Ongiś robiłem testy na 2 kije z lekkimi i dużymi koszami (efekty w rybach były podobne a większym szybciej i przyjemniej się zestaw ustawiało więc w imię czego sobie robić pod górę). Z cieńszą linką za dużo miałem niespodzianek, to nie spławik, tu główna ma kontakt z dnem - nie ma co przesadzać.

___
Celowo nie pisałem o długości przyponu - tu jestem trochę wywrotowcem - bo im gorzej biorą tym krótszych używam. Przy drobniejszej rybce ponad super prezentację przynęty - wolę każde (prawie) branie zobaczyć i ewentualnie spudłować zacięcie niż się nie doczekać wskazania na długaśnym przyponie. Jak znam życie - tu się ze mną nie zgodzicie :)
Pozdrawiam
Olo


Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Pyro jedna paskudna!  My chyba na prawdę powinniśmy pogadać na stopie towarzyskiej. Po nowym roku odezwę się jak mam urlop. Nie jestem panem własnego czasu . Olo za wpis? :thumbup:
Arek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 901
  • Reputacja: 2005
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Wow, Chaotic - super! :thumbup:

Najbardziej mnie ciekawi to skracanie przyponu, trochę mi rozbłysło światełko :D Faktycznie, obserwując ostatnio ryby pod wodą na kamerze podwodnej, nie zauważyłem wcale aby małe ryby się płoszyły mocno koszykiem. Spoglądały w górę, uciekały (ale nie wszystkie) - a zaraz potem wracały, sprawdzając co się dzieje. Zwłaszcza okonie są ciekawskie. Krótszy przypon to faktycznie dobry sposób. Bo można go wydłużać, licząc na więcej brań, ale też i można go skracać właśnie! Kolejny dobry patent! :bravo:
Lucjan

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Nie ma opcji z tym skracaniem przyponu przy słabych braniach . Szczególnie na rzece wiele razy się o tym przekonałem , robiłem normalne doświadczenia . Wiele razy bywało , że ryby brały dopiero gdy przypon przekraczał metr . Szczególnie takie cwane i wybredne są duże leszcze . Nie wiem dlaczego , ale naprawdę wiele razy bały się podejść do kosza , nawet zbliżyć .Dopiero bardzo długi przypon pomagał . Mało tego , czasem nawet długi przypon był mało skuteczny . Wtedy jednak przez przypadek wpadłem na pomysł aby niedaleko haka umieszczać śrucinę . I znowu zaczynały się brania . Odkryłem to wiele lat temu , w tamtym czasie nie przykładałem tak wagi do eksperymentów jak teraz , mimo to do dzisiaj jestem zdumiony jak taki mały szczegół może zmienić losy całej wyprawy .

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 442
  • Reputacja: 901
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Olo super wpis odemnie :thumbup: , co do długości przyponu na pierwszej stronie tematu w mym poście też o krótszym przyponie pisałem poprostu drobiazg nieraz pyknie i na długiej smyczy stoi........
Maciek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Ja niewiele powiem, bo zestawów nie "odchudzam". Wiosną, latem i wczesną jesienią łowię wagglerem na zestaw standardowy: 0,16 + 0,12. Zaś feederem na koszyk i/lub metodę 0,26 lub 0,23 + różne przypony w zależności od ryby. Spławikiem staram wyselekcjonować większe płocie, leszcze, jazie, liny, karasie, karpiki. Feeder to głownie lin i karpik. Kiedy robi się bardzo zimno i ryby te późniejszą jesienią przestają żerować, to po prostu odstawiam spławikówkę i feedera na stojak. Nie poławiam wtedy drobnych ryb. Biorę spinning, trupka, poluję za sandaczem, okoniem. Lubię pospinningować gumami i kogutami i to jest właśnie okres, kiedy to uskuteczniam.
Nie mam więc doświadczenia w łowieniu drobnej ryby na feedera w zimnej wodzie. Gdy mam ochotę połowić w tym okresie na feedera, to wybieram się na ciepłe wody rybnickie. Nie odchudzam wtedy zestawu i łowię tak samo, jak wiosną i latem.
Nawet spod lodu łowię inaczej niż większość. Większość zakłada ochotkę i łowi małe płotki, okoniki, jazgarze. Ja zakładam kluskę z manny lub serek topiony i czekam na większą płoć. Ostatnio jednak częściej łowię spod lodu okonie na blachę i mormyszki.
Czasem zastanawiałem się nad tym czy stosowanie mniejszych podajników i koszyków rzeczywiście jest niezbędne. Czy ryba jest w stanie inaczej zareagować na podajnik 20 gramów niż na podajnik 40 gramów? Czy zauważy różnicę w ilości nabitego towaru?
Co do koszyków, to zmniejszenie ich pojemności mogę zrozumieć. Chodzi o to, żeby nie dać jakiejś bardzo wielkiej ilości towaru. Jednak pewien ciężar koszyk moim zdaniem musi posiadać.
Kiedy mamy zestaw przelotowy i koszyk jest zbyt lekki, to ryba może poczuć większy opór niż gdyby koszyk był cięższy. Koszyk lekki szybciej bowiem oderwie się od dna, zawiśnie na żyłce i spowoduje opór. Cięższy podczas szarpnięcia będzie trzymał się dna i branie przeniesie się na szczytówkę.
Ciężko mi powiedzieć coś z doświadczenia, bo zupełnie inaczej wędkuję, na inne ryby się o tej porze roku nastawiam i nie mam doświadczenia w łowieniu na podane przez niektórych kolegów konfiguracje zestawowe.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Olo masz pióro :thumbup: patent ze skracaniem przypony do testu :beer:
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Dyzma

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 515
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Lublin
  • Ulubione metody: waggler method
Nie ma opcji z tym skracaniem przyponu przy słabych braniach . Szczególnie na rzece wiele razy się o tym przekonałem , robiłem normalne doświadczenia . Wiele razy bywało , że ryby brały dopiero gdy przypon przekraczał metr . Szczególnie takie cwane i wybredne są duże leszcze . Nie wiem dlaczego , ale naprawdę wiele razy bały się podejść do kosza , nawet zbliżyć .Dopiero bardzo długi przypon pomagał . Mało tego , czasem nawet długi przypon był mało skuteczny . Wtedy jednak przez przypadek wpadłem na pomysł aby niedaleko haka umieszczać śrucinę . I znowu zaczynały się brania . Odkryłem to wiele lat temu , w tamtym czasie nie przykładałem tak wagi do eksperymentów jak teraz , mimo to do dzisiaj jestem zdumiony jak taki mały szczegół może zmienić losy całej wyprawy .
to jest akurat oczywiste z tą śruciną przy tak długim przyponie bez żadnego odciążenia  płynie on pod ostrym kątem ku powierzchni.   
Krzysztof

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 901
  • Reputacja: 2005
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
U mnie raczej tak nie ma, ale łowię na ciężkie przynęty w miarę...
Lucjan

Offline Chaotic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 662
  • Reputacja: 101
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: feeder
@Arunio pogadać i powędkować - koniecznie :) ten rok miałem ubogi wędkarsko bo rodzina się powiększyła (nie żebym załował hehe) ale przyszły mam nadzieje da mi więcej czasu na hobby.

@mjmaciek właśnie nie traktuję tego jako prawdy objawionej i tym bardziej własnej; o cienkich przyponach i delikatnym drucie haczyka (->kolega @Dyzma) tez już było w tym topiku pisane

swoją drogą dziwię się nikt mi nie ciśnie, że płynę pod prąd :) to by na żadnym forum w Polsce bez ciepania mi herezji nie przeszło ;)

pewnie to dla tego tak wszystkim na SiG'u dobrze :)

pierwszy raz zauważyłem patent ze skracaniem zupełnym przypadkiem łowiąc na zawodach na kanale - ryba ustawiała się sporo nad dnem (drobna płoć) by cokolwiek złapać ciąć trzeba było w ciemno co przepłynięcie kilkudziesięciu cm bo nie było widać brań - a jeżeli w ogóle to takie fasty nie do zacięcia (mimo ultra czułych zestawów z mikro antenami). Przerobiłem wtedy wszystko co miałem z przyponów w piórniku aż zostały króciaki do bata 10 cm (do tego dość grube) i co ciekawe spławik ożył albo stawał albo delikatnie drgał - po prostu ryby pobierały do pyszczka na sekundę i (jak mysle) gwałtownie wypluwały (tu uwaga...) jokersa (nie ochotkę) na haku rozmiar 26! to daje jasny obraz jakie to były potwory i jak trudne warunki (dzięki organizowaniu zawodów w takich miejscach -  miedzy innymi zbrzydły mi i zawody i tyczka) Było mnóstwo spóźnionych zacięć ale dzięki temu zabiegowi przynajmniej było wiadomo kiedy to robić.

sprawdziłem to zagranie przy feederze i zazwyczaj okazywało się skuteczne ale co ciekawe wyłącznie na stojącej i zasadniczo przy drobnej płoci.

Teraz jak zaczynam kombinować gdy ryba "nie chce" to wcześniej skracam niż wydłużam.


edyta: orty i literówki
Pozdrawiam
Olo