Słusznie Andrzeju.
Nie, wzdłuż rzeki z prądem do główki. Zestaw nie robi łuku jak guma w nurcie przy spinningu.
Czasami trzeba podciągnąć zestaw żeby się przesunął o metr, dwa. Cały pic polega na tym, że zestaw musi wpłynąć pod kamienie na szczycie główki na naprądowej i tam się zatrzymać. Tam się tworzy taki dach, a pod nim stoją duże rybska. Jeśli zarzucisz zwykłą gruntówkę/feeder, po prostu zarzucisz na kamienie.
Czyli zwykła metoda gruntowa odpada, bo będziesz łowić mniejsze klenie, które stoją kilka metrów od główki.
Ołów 20 gram był za mały, czasami na płytszych łowiskach z krótszą główką gdzie jeszcze podstawa była zarośnięta i mogłem się cicho przesunąć skracając dystans rzutu, dawałem ołów 25 g i starczyło. Przy długich główkach i głębokich, dawałem ołów 35-40 g z wypustkami (sam odlewam) i to powodowało efekt, o który mi chodziło.
Czasami główki są jak wiesz tak długie, że musiałem zakładać żyłkę cieńszą np. 0,30, ale zasada pozostaje ta sama. Tutaj dłuższy odcinek daje efekt, a nie grubość żyłki.
Zawsze nieznajomi śmiali się ze mnie, kiedy przystępowałem do połowów. Mówili, że będę łowić rekiny. Byli często zdziwieni, kiedy wyjmowałem pierwszego klenia i kiedy nieśmiało i ze wstydem (że robili ze mnie bekę) pytali się o sposób łowienia. Spinningiści łapali w mig, bo każdy wie co to efekt spadochronowy.