Dobra firma nie pozwoli sobie na takie coś. My w firmie mamy około 20 tysięcy pozycji. Jeżeli zdarzy się, że coś jest źle wpisane to robione jest przeksięgowanie na nową pozycję.
Czyli jednak się zdarza, że macie źle wpisane. Nie, żebym się czepiał, ale potwierdziłeś to tym zdaniem. Nie chcę tutaj bronić sklepu czy jego właścicieli bo ich nie znam nawet ale jestem w stanie zrozumieć, że błędy się zdarzają. Tylko tyle w zasadzie. Jestem ciekaw, czy wszyscy, którzy tak bardzo czepiają się różnych szczegółów u innych, są aż tak bardzo skrupulatni jeśli chodzi o swoje sprawy i czy podobnie było by, gdyby sami prowadzili taką działalność. Ja jestem pewny, że nigdy nie miał bym wszystkiego na tip top, bo jest to niemożliwe. Bardzo drażnią mnie klienci sklepów wędkarskich. Wielokrotnie byłem świadkiem rozmów w sklepie, obrażania pracowników, roszczeniowego podejścia, nieraz chamskiego i nieuprzejmego. A szczególnie drażni mnie to, że ludzie oczekują od innych by byli perfekcyjni a sami takimi nie są - co jest oczywiste. To nic osobistego, piszę z doświadczenia bo często bywam w sklepach i tak nieuprzejmych klientów jak wędkarzy (jako grupę kupujących w sklepach branżowych) nie widuję nigdzie.
Czy warto się denerwować brakiem karty gwarancyjnej i pomyłką w wykonaniu kołowrotka na paragonie? Moim zdaniem nie warto. Jeśli ktoś chce się denerwować takimi pierdołami i krócej żyć. Ja już się nauczyłem podejścia do takich tematów zupełnie na chłodno. Jestem problem (tak to już bywa w życiu) i trzeba go rozwiązać. Jeśli kołowrotek jest sprawny, wszystko gra i buczy to wolał bym się cieszyć z nowej zabawki a sprawę dodatkową, nazwijmy ją poboczną załatwić na spokojnie. Co ważne, wcale nie twierdzę, że temat należy zamieść pod dywan. Nie, trzeba go rozwiązać rzeczowo i konkretnie, żądać tego co się należy.
Co do samej karty gwarancyjnej, to niektóre firmy już w ogóle nie praktykują tej formy bo jest zwyczajnie przeżytek. Konsumenci mają obecnie wiele praw i wiele środków do tego, by zwracać, reklamować towar. A powiem Wam, że nic tak nie załatwia spraw jak dobre podejście do drugiego człowieka, uprzejmość i uśmiech na twarzy. I wtedy okazuje się, że i paragony i karty gwarancyjne i inne rzeczy przestają być istotne.