Na szybko.
Pierwszy dzień trafiłem na ten nieszczęsny pomost.
Mały karpik i 4 karasie. Wynik lekko ponad 3 kg. Chyba najsłabiej że wszystkich. Za to Jasiek siedzący obok mnie połowił ładnie. Brawo!
Mimo wszystko większość osób wpatrywała się w niedrgającą szczytówkę.
Dzień drugi mądrzejszy, ponieważ patrzyłem jak łowią osoby z 20 letnim doświadczeniem udało mi się wyciągnąć 7 karasi (znowu ten cholerny pomost) wynik trochę ponad kilogram. Oczywiście znowu ostatni w sektorze. Ale z zestawem poszła 7-8 (jak mówią) kilowa rybka i 3 karpie zgubiłem daleko od brzegu.
Dużo się dowiedziałem i dużo nauki przede mną.
Pierwsze koty za płoty.
Za to w czasie wolnym można było sobie połapać rybki

11.5kg


10.5 kg
O mniejszych nie wspomnę (30 kilo w 2 godzinki.)
Widać zawody rządzą się swoimi prawami