Problem w tym, ze jest różnicą projektować coś tutaj i zlecać produkcje w Chinach, a kupować coś z oferty chińskiej, gdzie Liu Bing Bong zerżnął czyjś pomysł, bo w głębokim poważaniu ma prawa autorskie.
Ja mam ten problem z ali, ze czuję, że oszukuję jakby system kupując tam, że działam sam sobie na szkodę. Panowie, nie oszukujmy się, aby wędkarstwo w jakimś kraju działało sprawnie, musi polegać na własnym przemyśle wędkarskim, nawet jeżeli produkcja zlecana jest za granicą. Jeżeli wszystko sprowadzi się do sprzedaży towaru z chińskich katalogów, to sami sobie strzelimy gola. Zwłaszcza jak ceny u Chińczyka z jakiegoś powodu pójdą w górę. Najlepszym wyjściem jest wg mnie wspieranie tego co polskie, ale w ujęciu gdzie stoi za tym polska myśl techniczna. Przykład tych alarmów jest tutaj bardzo wymowny (na plus). Nie zgodzę się jednak, że wszystko należy sprowadzać do mianownika 'chińskie'. Bo jest spora różnica.