Kwestia jaka mnie interesuje to nie finalna opłacalność dla producenta, hurtownika, detalisty, marże ani warunki sprzedaży. Chodzi mi o to, o ile faktycznie większy byłby koszt dla producenta, w hipotetycznej sytuacji, że dołożyłby te łożyska. Ile takie Shimano czy Daiwa musiała by zapłacić za nie, i jak to się ma do kosztu jaki np. poniósł Wiesiek na swojej dokładce. Ale dzięki za Wasze spostrzeżenia.
Odjeżdżamy jednak od tematu wątku
Tak jak pisałem, koszt wzrósłby o parę groszy, ale nie o to chodzi producentowi, bo zamyka sobie drogę do dywersyfikacji.
Zobacz na kołowrotki DAIWA LT, jest chyba 15 różnych modeli i czym się różnią? Ilością łożysk i materiału poszczególnych części.
Jak chcesz więcej łożysk to sam sobie dołóż, wyjdzie to dużo taniej niżeli zrobiłby to producent. I tak samo ta ilość łożysk wcale nie polepsza pracy kołowrotka czy przedłuża jego żywotność. To taka sztuka dla sztuki.
Czasami lepsze są tulejki, bo nie rdzewieją