Moja zaległa relacja.
Wczoraj późno wróciłem z ryb i nie dałem już rady napisać.
W niedzielę łowiliśmy razem z Gienkiem na jednej z jego wód.
Niełatwa to woda. Podzielona jest wąskim przesmykiem na dwa obszary. Nigdy nie wiadomo gdzie w danym dniu przebywa ryba. Duże głębokości do 9 metrów. Woda nie była dawno zarybiana. Można tam trafić ładną łopatę, linka. Brania pozostałych gatunków uzależnione są od stanu wody i aktualnego jej przepływu. Woda posiada bowiem połączenia z rzeką i innym akwenem. Czasem pracują pompy.
Łowiłem jedną wędką feederową z delikatnym zestawem. Lokowałem go na wodzie płytkiej, na spadzie, na wodzie głębokiej. Łowiliśmy od 14:30 do 19:00. Złowiłem chyba ze 4 krasnopiórki i jedną płotkę.
Gienek łowił feederem i na bata. Wyniki były podobne.
Wczoraj z kolei wybrałem się na malownicze 25-hektarowe jezioro położone 60 km od domu.
Piękna pogoda. Łowiłem na nawietrznym, więc chłodny wiatr czasem też dawał się we znaki. Wędkowałem w głębszej części zbiornika dwoma feederami.
Jeden zestaw lokowałem na spadzie (3 m) - jakieś 15 metrów od brzegu, drugi zaś na głębokości ok. 4,5 metra jakieś 30 metrów od brzegu.
Używałem dwóch różnych zestawów. Klasycznego zestawu feederowego z plastikowym koszyczkiem 25 g, skrętką i przyponem z fluorocarbonu 0,13 mm oraz hakiem nr 14, a także zestawu helikopterowego z króciutkim 10-centymetrowym przyponem z fluorocarbonu 0,17 mm. Moim celem były głównie płocie. Główną przynętą była kukurydza z puszki.
Ryba podeszła bardzo szybko. Płocie bały dość intensywnie na oba zestawy. Żadna z płoci nie miała mniej niż 20 cm. Jednak intensywność brań skłoniła mnie do zastosowana bardziej selektywnych przynęt. Dwie kukurydze na haku nie za bardzo zdawały egzamin. Ryba łatwo mogła ściągnąć jedno ziarno i potem wziąć na to, które pozostało na haczyku. Zakładałem więc kostki parówki o wielkości ok. 1 cm. Wtedy brania były rzadsze, a płocie ładniejsze. Największa płoć wzięła na dumbellsa 10 mm na zestawie helikopterowym! Łącznie złowiłem 21 sztuk po zastosowaniu większych przynęt. Łowiąc na jedno ziarno kukurydzy, zapewne ilość ta byłaby o wiele większa. Większość płoci przekraczała 22 cm. Niemało padło też takich 27-28 cm. Największa mierzyła 31 cm.
Na spory kawałek parówki też brały płocie. Brania były rzadsze, ale płocie zwykle +26 cm.
Dodatkowo na dwa ziarna kukurydzy skusił się leszcz 36 cm.
Nie wziąłem z garażu maty. Miała to być wyprawa typowo płociowa. Fotografa na stanowisku obok miałem też wyjątkowo kiepskiego. Dlatego leszcz musiał pozować na trawce
Ogólnie bardzo dobrze mi się łowiło. Może gdyby jeszcze mniej było spacerowiczów z dziećmi oraz osób podchodzących i pytających czy coś bierze, to już w ogóle byłaby bajka
Cieszę się, że już zaczynacie wędkować i łowić fajne ryby
Gratulacje dla wszystkich!